Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nożownik z Żar wyrządził całemu miastu wiele szkody

Tomasz Kubaszewski
Trwający wciąż proces dotyczący korupcji w suwalskim sądzie wyrządził miejscowemu wymiarowi sprawiedliwości wiele szkody. I choć nie wiadomo, czym ta sprawa się zakończy, zła sława i tak już pozostanie.
Trwający wciąż proces dotyczący korupcji w suwalskim sądzie wyrządził miejscowemu wymiarowi sprawiedliwości wiele szkody. I choć nie wiadomo, czym ta sprawa się zakończy, zła sława i tak już pozostanie.
Suwałki. Znowu o was głośno - ironizuje znajomy z Warszawy, który od lat przyjeżdża na wakacje na Suwalszczyznę i śledzi niemal wszystkie informacje na nasz temat ukazujące się w ogólnopolskich mediach. Ale robi to wybiórczo.

Bo na przykład o sukcesach Joanny Mendak na paraolimpiadzie w Pekinie nie słyszał. Ale o pochodzącym z Suwałk nożowniku, który w Żarach ciężko zranił dwie kobiety i zamordował dziecko znajdujące się w łonie matki, jak najbardziej.

Tak samo, jak wiele lat temu o zabójstwie na polu namiotowym w Gawrych Rudzie, napadach na aptekę czy szpitalną kasjerkę, aresztowaniu miejscowej sędzi, czy też o tym, że poszukiwany przez policję całej Europy zabójca młodego Belga - Adam G. schronił się akurat w naszym mieście.

Choć żadne statystyki nie pokazują, aby mieszkańcy grodu nad Czarną Hańczą częściej, niż ludzie z innych ośrodków popełniali różnego rodzaju spektakularne przestępstwa, jednak zła sława się ciągnie. Ma zresztą to do siebie, że pozostaje na dziesięciolecia. Do dzisiaj o Grajewie mówi się jako o mieście "długich noży". A to odniesienie do okresu sprzed... II wojny światowej.

Oby po tragedii w Żarach podobne miano nie przylgnęło do suwalczan.

Martwe pole namiotowe

Fama idzie bowiem w świat. Bandycki napad na turystów z Krakowa w połowie lat dziewięćdziesiątych doprowadził do tego, że wcześniej niesłychanie popularne pole namiotowe w Gawrych Rudzie praktycznie przestało istnieć. Nikt tu bowiem nie chciał przyjeżdżać.

Bardzo dużo złego miejscowemu wymiarowi sprawiedliwości narobiła afera korupcyjna. Jedna sędzia, w dodatku wiceprezes, trafiła za kraty, druga popełniła samobójstwo. I choć wciąż nie wiadomo, czym ten proces się zakończy, opinia została urobiona.

- Cholera, nie dałem komu trzeba i przegrałem - żalił się niedawno pewien mieszkaniec centralnej Polski, który miał w Suwałkach proces, a potem odwiedził naszą redakcję.

W tym przeświadczeniu pewnie pozostał, choć materiały dowodowe pokazują, iż przegrałby przed każdym innym sądem.
Suwalczanie nie mieli już nic wspólnego z tym, że Adam G., młody mężczyzna, który w kwietniu 2006 roku zasztyletował na dworcu w Brukseli 17-latka i był poszukiwany w całej Europie, odnalazł się w Suwałkach. Przyjechał tu do swoich dalekich krewnych. Myślał, że na takim "zadupiu" nikt go szukać nie będzie. Ale się pomylił. Nasza policja okazała się sprytniejsza.

Rozrabiają w kraju i w Europie

- Owszem, otrzymujemy pytania z innych regionów o naszych mieszkańców, którzy wchodzą w konflikt z prawem, ale takich zdarzeń, jak to w Żarach jeszcze nie było - mówi Krzysztof Kapusta, oficer prasowy suwalskiej komendy miejskiej.

Suwalczanie na "gościnnych występach" są najczęściej sprawcami raczej drobniejszych przestępstw. Kradną, wywołują awantury, nie płacą alimentów.
Wraz z otwarciem granic zaczęły też napływać pytania z innych krajów Unii Europejskiej. Ktoś wpadł na kradzieży w sklepie, ktoś inny spowodował wypadek samochody, następny - kogoś pobił.

- Ale plagi tego typu zgłoszeń nie ma - zastrzega Krzysztof Kapusta.
Najgłośniejsza sprawa ostatnich miesięcy dotyczyła ukrywającego się rzekomo w Hiszpanii Adama Luto, wciąż nie złapanego bandyty, jednego ze sprawców napadu na kasjerkę suwalskiego szpitala. Miał tam pracować przez nikogo nie niepokojony.

A kiedy zaczęła się nim interesować policja, zniknął. Po roku - zmarł.
Okazało się ostatecznie, że to nie o Luto chodzi. Wprawdzie niemal wszystkie dane (wiek, adres zamieszkania na suwalskiej Północy, przestępstwo na koncie) były bardzo podobne, jednak był to inny mężczyzna. Też był poszukiwany, ale za drobniejsze rzeczy.

Robić, co się da

Czy suwalczanie mogą coś zrobić, aby tego typu zdarzeń było mniej? Niewiele. Trudno odpowiadać wszak za wszystkich mieszkańców. Choć za tych, którzy są na szczytach władzy już można by było.

Zupełnie wszystko inaczej wygląda, gdy, choćby tak jak w przypadku zabójcy z Brukseli, policja staje na wysokości zadania i bandytę łapie. Bo to także poszło w świat. Za tę akcję płynęły podziękowania nawet z samej Belgii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna