Trzeba zgromadzić całą wiedzę o ofiarach i oprawcach. Rodziny zamordowanych mogłyby zabiegać o rehabilitację swoich bliskich i o ewentualne odszkodowania. Z taką tezą publicznie wystąpił Nikita Pietrow, moskiewski historyk, wiceprzewodniczący stowarzyszenia Memoriał, które od lat zajmuje się dokumentacją stalinowskiego terroru.
Pietrow w ubiegłym tygodniu opublikował swój tekst w periodyku "Prawda Gułagu". Zaapelował do Głównej Prokuratury Wojskowej Federacji Rosyjskiej, aby wznowiła śledztwo w sprawie tzw. obławy na Suwalszczyźnie w lipcu 1945 r. Wówczas sowieccy funkcjonariusze zamordowali 600 osób podejrzewanych o przynależność albo sprzyjanie antykomunistycznemu podziemiu. Do dziś nie są znane miejsca pochówku ofiar.
Pietrow podważa wiarygodność dotychczasowych postępowań, które parokrotnie prowadzono w Rosji na wniosek strony polskiej. Za każdym razem prokuratorzy odpowiadali, że nie udało się odszukać dokumentów, a potencjalni sprawcy i ich mocodawcy już nie żyją. - Spróbujmy jeszcze raz, ale rzetelnie - od rosyjskich organów ścigania domaga się wiceprzewodniczący Memoriału.
O Pietrowie w Polsce było głośno pod koniec maja. W swojej książce "Według scenariusza Stalina" opublikował dokument, z którego wynika, że wymordowanie mieszkańców Suwalszczy-zny nakazał Ławrentij Beria, akcję koordynował Wiktor Abakumow, szef kontrwywiadu wojskowego, a bezpośrednio dowodzili nią generałowie Iwan Gorgonow i Paweł Zielenin. Egzekucją zajęli się żołnierze batalionu Smiersz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?