Polska nigdy nie była potęgą morską. Tym bardziej więc łechce naszą dumę zwycięstwo nad Szwedami pod Oliwą z listopada 1627 roku. Tyle tylko, że była to jedna z wielu polskich bitew stoczona dla chwały i honoru, lecz bez większego strategicznego znaczenia.
Wojna jest przedsięwzięciem niezwykle kosztownym. Najlepiej karmić ją łupami zdobytymi na nieprzyjacielu. Wiedział o tym król szwedzki Adolf Gustaw, zapomniał natomiast jego brat stryjeczny, władca Rzeczypospolitej Zygmunt III Waza. Zresztą to sprawca przenosin stolicy z Krakowa do Warszawy w dużej mierze wplątał kraj w tę zupełnie niepotrzebną wojnę. Problem Polski polegał też na tym, że Adolf Gustaw uchodził za geniusza wojskowości swej epoki i w pełni zasługiwał na ten tytuł. Szwedzi zdawali sobie sprawę, że co prawda południowe wybrzeże Bałtyku to nie bogate Niderlandy, jednak w prawdziwie wielkie pieniądze obłowić się można pod Gdańskiem.
Do rzeczy podeszli z konsekwencją godną podziwu. Najpierw - od 1617 roku - opanowywali Inflanty, a gdy zajęli ujście Dźwiny, postanowili wyprawić się nad Wisłę, tamtędy bowiem płynęły konfitury, a raczej polskie zboże, którym żywiła się Zachodnia Europa.
Kampania pomorska zaczęła się w 1626 roku. Adolf Gustaw bez większych problemów zajął Malbork, Tczew i Gniew, zameldował się też pod murami Gdańska. Polakom nie pozostało nic innego jak odbijać opanowane przez przeciwników twierdze. Walki toczyły się ze zmiennym szczęściem, ze wskazaniem na Szwedów. W roku 1629 hetman Stanisław Koniecpolski dokonał sztuki, której nie udało się już powtórzyć nikomu innemu. Pod Trzcianą pobił w polu samego Adolfa Gustawa, który umykać musiał z pola bitwy ranny, bez kapelusza i rapiera.
Jednak zanim do tego doszło, zdarzyła się nam Oliwa. Wraz z przybyciem nieprzyjacielskiej armii, na Bałtyku rozpanoszyła się szwedzka flota i zablokowała Gdańsk bardziej skutecznie niż współcześnie samochodowy korek zatyka trójmiejskie ulice w godzinach szczytu.
I choć Polacy wybudowali niewielką flotyllę wojenną, to obawiali się zaatakować silniejszego przeciwnika i woleli stać na kotwicy pod osłoną dział twierdzy Wisłoujścia. Do czasu.
28 listopada 1627 roku przypadała pierwsza niedziela adwentu.
Pięć galeonów i jedna pinasa szwedzka wyruszyły z Helu w rutynowy rejs w kierunku Gdańska jeszcze przed świtaniem. Tymczasem wypoczęte załogi 10 polskich okrętów zdążyły już odśpiewać poranne psalmy i spożyć posiłek. Ich przeciwnicy płynęli pod wiatr, musieli więc lawirować. Dowodzący szwedzką flotyllą admirał Stiernsköld z niedowierzaniem dostrzegł w lunecie jak polskie jednostki zbliżają się i ustawiają do abordażu. Na rejteradę było już jednak za późno. Salwy zaczęły dziesiątkować załogę flagowego "Tigerna".
Także Stiernsköld dostał postrzał w szyję, a gdy chciał przejść do swej kabiny, kula z muszkietu trafiła go w plecy, zaś inna - z działka rufowego - urwała mu ramię. Polskiemu "Świętemu Jerzemu" udało się zatrzymać szwedzki okręt. Walka przeniosła się na pokład nieprzyjacielskiej jednostki. Wkrótce z drugiej strony nadpłynął "Latający Jeleń" i dał tak skuteczną salwę, że wykosił wielu towarzyszy broni, którzy brali już do niewoli Szwedów. Kula trafiła w obie nogi admirała Arenda Dickmanna, Flamanda na polskiej służbie.
Udało się mimo to opanować "Tigerna". Płynący za nim "Solen" nie poddał się, załoga wolała wysadzić się w powietrze. Pozostałe statki szwedzkie nabrały wiatru w żagle.
Jaki był skutek triumfu? Udało się odblokować Gdańsk, choć handlu zimą nie prowadzono. Niebawem Zygmunt Waza zdecydował się wesprzeć walczącego ze Szwecją cesarza i wysłał polskie okręty do Wismaru w Niemczech. Tam stały one na redzie do momentu, gdy miasto opanowali Szwedzi. I - czyż to nie chichot historii? - na maszty polskich okrętów spod Oliwy wciągnięto flagi z trzema koronami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?