Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obcokrajowcy nie zabierają nam pracy

Ewa Wyrwas
Rozmowa z dr Cecylią Sadowską-Snarską, ekspertem ds. rynku pracy, członkiem Komitetu Nauk o Pracy i Polityce Społecznej Polskiej Akademii Nauk

W jakim kierunku będzie się w najbliższych latach rozwijał rynek pracy: polski i podlaski?
- Ponieważ starzeje się nasze społeczeństwo, mocno spada liczba potencjalnych pracowników. Tendencja ta zarysowała się w województwie podlaskim od 2012 roku, podobnie jak w całej Polsce i pozostałych krajach europejskich, co spowodowane jest schodzeniem z rynku pracy roczników wyżu powojennego. Będzie ona kontynuowana w kolejnych dziesięcioleciach. Zmniejszające się „zasoby pracy” mają też pozytywny wpływ na równoważenie rynku pracy, co uwidacznia się poprzez zmniejszenie skali bezrobocia. Prognozy są jednak mało optymistyczne.

Dlaczego?
- Ponieważ zmieni się granica wieku emerytalnego. Ma to nastąpić 1 października 2017 roku. W związku z tym liczba potencjalnych pracowników w województwie podlaskim ukształtuje się w 2050 roku na poziomie 469,4 tys. osób. Czyli mniej aż o 281 tys. w stosunku do 2015 roku (czyli o 37,4 pkt. proc.). Dla porównania, liczba mieszkańców Białegostoku w 2015 roku kształtowała się na poziomie 296 tys.
Skutkować to będzie olbrzymim brakiem rąk do pracy. Należy dodać, iż w perspektywie kolejnych dziesięcioleci nastąpi nie tylko dość istotne zmniejszenie liczby takich pracowników, ale także wzrośnie udział pracowników w wieku niemobilnym (45+). Ma to niezwykle istotne konsekwencje dla rynku pracy, ponieważ osoby w wieku niemobilnym zazwyczaj charakteryzują się na niską mobilnością (stąd nazwa) przestrzenną, zawodową, edukacyjną i międzyzakładową, czyli np. nie podejmą zbyt łatwo nowej pracy. Ale to nie jedyne, co wpływa na kształt rynku pracy.

Co w takim razie jeszcze na niego wpływa?
- Polityka rynku pracy i polityka socjalna, ze swoimi licznymi instrumentami, które to mogę zachęcać do wchodzenia na rynek pracy, bądź nie. Choć w Polsce poziom zasiłku dla bezrobotnych jest relatywnie niski w stosunku do np. płacy minimalnej, minimum socjalnego i to ciągle działa dezaktywizująco. Osoby pobierające takie świadczenie bardzo rzadko w tym okresie podejmują działania aktywizacyjne.
W ostatnim czasie dużo mówi się o wpływie świadczenia „500+”, które może faktycznie działać dezaktywizująco.
Podjęcie pracy zależy od poziomu wynagrodzeń, ale też od kosztów podjęcia pracy związanych np. z organizacją opieki nad małym dzieckiem. Zasiłek na dzieci w wysokości 500 zł często nie pokrywa kosztu opieki żłobkowej, szczególnie prywatnej, co w połączeniu z wydłużonym urlopem rodzicielskim, generuje zachęty do opuszczania przez kobiety rynku pracy.

Dlatego też istnieje w województwie podlaskim, podobnie jak w całej Polsce, pilna potrzeba tworzenia warunków do łączenia pracy z życiem rodzinnym młodych matek, poprzez zwiększenie dostępu do opieki żłobkowej, przedszkolnej. Wdrażanie instrumentów zatrudnienie przyjaznego rodzinie na poziomie firm, i to zarówno w sektorze publicznym, jak i prywatnym.

Inną ważną kwestią jest, iż owszem, widać obecnie wzrost zapotrzebowania na pracowników, ale po 2012 roku podlascy pracodawcy mają coraz większe trudności w znalezieniu odpowiednich osób do pracy.

A kogo szukają podlascy pracodawcy?
- Z badań wynika, że największy problem z pozyskaniem pracowników mają pracodawcy działający w przemyśle, ochronie zdrowia i pomocy społecznej, budownictwie, handlu i naprawach, czy też transporcie.
Najczęstszym powodem trudności ze znalezieniem odpowiednich pracowników jest brak doświadczenia oraz niski poziom kwalifikacji i umiejętności kandydatów do zatrudnienia.
Największe zapotrzebowanie kadrowe wśród badanych przedsiębiorstw występuje w grupie operatorzy i monterzy maszyn i urządzeń - co piąte przedsiębiorstwo poszukuje nowych pracowników w tej grupie zawodów. Równie dużą popularnością cieszy się grupa zawodów robotnicy przemysłowi i rzemieślnicy.

Oznacza to, że podlaska gospodarka wykazuje największe zapotrzebowanie na pracowników z wykształceniem zawodowym, a w zdecydowanie mniejszym stopniu na specjalistów.

W 2017 r. na liście zawodów deficytowych (czyli takich, gdzie ofert pracy jest więcej niż odpowiednich kandydatów – przyp. red.) znalazły się takie zawody, jak: betoniarze i zbrojarze, diagności samochodowi, inżynierowie budownictwa, kierowcy samochodów ciężarowych i ciągników siodłowych, kucharze, murarze i tynkarze, operatorzy i mechanicy sprzętu do robót ziemnych, operatorzy obrabiarek skrawających, pielęgniarki i położne, robotnicy obróbki drewna i stolarze, samodzielni księgowi, spawacze, szefowie kuchni i ślusarze.
Branżą, w której mamy do czynienia z wyraźnym niedoborem kadr, jest transport. Od kilku lat podlascy pracodawcy zgłaszają niedobór pracowników, głównie kierowców samochodów ciężarowych oraz ciągników siodłowych. Z trudnością znajdowane są osoby do transportu międzynarodowego, z pakietem uprawnień (m.in. prawo jazdy kategorii C oraz C+E, ADR) oraz znajomością języków.

Sytuacja demograficzna zmusza pracodawców do zatrudniania pracowników zza naszej wschodniej granicy? W jakich zawodach?
- Faktycznie rośnie liczba rejestracji oświadczeń pracodawców o zamiarze powierzenia wykonywania pracy cudzoziemcowi. W pierwszym półroczu br. zanotowano 1660, oświadczeń, czyli ponad dwa razy więcej niż w roku ubiegłym.
Zdecydowana większość dotyczyła zatrudnienia obywateli Ukrainy i Białorusi.
W sumie uznaję, że nie jest to skala duża, zwłaszcza do potrzeb podlaskiej gospodarki i nie zagraża polski pracownikom. Obcokrajowcy najczęściej wykonują pracę, której ze względu na warunki pracy i poziom wynagrodzenia, nie chcą wykonywać u siebie mieszkańcy województwa. Dotyczy to takich sektorów, jak: rolnictwo, budownictwo, przetwórstwo przemysłowe czy opieka nad osobami starszymi. Ale też Ukraińcy i Białorusini uzupełniają braki kadrowe na stanowiskach profesorów na niemal wszystkich uczelniach.
Chciałam podkreślić, iż w województwie podlaskim, pomimo że próbujemy sięgać po imigrantów, mamy olbrzymie rozmiary niewykorzystanych zasobów pracy

O jakich liczbach mówimy?
- Skala osób biernych zawodowo to ponad 400 tys. w wieku 15 lat i więcej. Przykładowo pracuje zaledwie co druga kobieta i co trzecia osoba w wieku powyżej 50. roku życia. W rejestrach bezrobotnych pozostaje ponad 12 tys. osób młodych do 30. roku życia itd. Oznacza to pilną potrzebę tworzenia warunków do aktywizacji zawodowej tych grup społeczeństwa, które aktualnie są poza rynkiem pracy: kobiety, opiekunowie osób zależnych, w tym młode, dobrze wykształcone matki, osoby w wieku 50+, jak też osoby młode do 30. roku życia, z niepełnosprawnością.

Zmian wymaga też sposób kształcenia przyszłych pracowników, gdyż w znacznym stopniu nie odpowiada on zapotrzebowaniu zgłaszanemu przez pracodawców.

W efekcie występują jednocześnie zawody deficytowe i nadwyżkowe (takie, gdzie chętnych do pracy jest więcej niż ofert zatrudnienia – przyp. red.). Taka sytuacja wynika m.in. z nadmiaru absolwentów najbardziej popularnych kierunków kształcenia ponadgimnazjalnego i wyższego w naszym regionie (ekonomistów, filozofów, historyków, politologów i kulturoznawców, pracowników biur podróży i organizatorów obsługi turystycznej, specjalistów administracji publicznej, specjalistów technologii żywności i żywienia, pedagogiki), jak też braku doświadczenia i kompetencji zawodowych odnoszący się do wszystkich wymienionych grup zawodów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Obcokrajowcy nie zabierają nam pracy - Kurier Poranny

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna