MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Obiecywali dzieciom wymarzone wakacje. Zamiast tego łzy i nuda

Grzegorz Drążek [email protected]
Dzieci są już z powrotem w Polsce. Wróciły z wakacji, które inaczej sobie wyobrażały. – Najważniejsze że zdrowe wróciły do domów – mówi Grzegorz Brochocki, wójt gminy Dolice
Dzieci są już z powrotem w Polsce. Wróciły z wakacji, które inaczej sobie wyobrażały. – Najważniejsze że zdrowe wróciły do domów – mówi Grzegorz Brochocki, wójt gminy Dolice Grzegorz Drążek
Sześć dni zamiast trzech tygodni trwały wakacje dzieci z gminy Dolice. W Holandii trafiły pod rozpadające się namioty, jadły głównie krem czekoladowy i miały nie kontaktować się z domami.

Dzieci z wielodzietnych i ubogich rodzin z gminy Dolice 19 lipca wyjechały na wakacje do Callantsoog w Holandii. Większość to uczniowie szkoły w Dobropolu Pyrzyckim, w wieku 10 - 12 lat. Wyjazd był darmowy, dzieci nie miały brać ze sobą pieniędzy, bo wszystko miały mieć zapewnione ze strony tamtejszej fundacji, która współpracuje m.in. z domem dziecka w Stargardzie. Jeszcze przed wyjazdem pojawiły się wątpliwości.

- Nie wszystkim z nas przekazano adresy, pod którymi będą nasze dzieci w Holandii - mówią rodzice. - Zapewniano nas wtedy, że wszystko będzie w porządku. Uwierzyliśmy.

Po przyjeździe na miejsce okazało się, że tylko część dzieci może trafić do rodzin. Jak opowiadają rodzice, przedstawiciele fundacji szukali zakwaterowania dla pozostałych dzieci. Ostatecznie, 26 osób umieszczono na kempingu w dwóch wojskowych namiotach. Do części rodziców w Polsce zaczęły docierać niepokojące informacje.

- Syn do mnie dzwonił, mówił że pada deszcz, namiot się oberwał, i że jest głodny - mówi Danuta Podolak.

Niektóre dzieci zaczęły mieć dość tego, co spotkało je na wymarzonych wakacjach. Młodsze płakały, starsze się nudziły. Holenderscy organizatorzy ratowali się poszukiwaniem osób mówiących po polsku. Jedna z nauczycielek w tamtejszej szkole skontaktowała się rodzeństwem pochodzącym z Polski. Pani Ewa z mężem i jej brat Adam przyjęli na dwa dni 26 dzieci.

- Ten wyjazd to jakieś nieporozumienie - komentuje pani Ewa. - Przedstawiciele fundacji z Holandii mówią, że Polska przysłała za dużo dzieci, o około dwadzieścia. Rodziny w Holandii, które miały przypisane dzieci zabrały je, a reszta została.

Więcej na ten temat w środowym, papierowym wydaniu Głosu Szczecińskiego

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński