Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Legendarna Panderoza w Janowie była pierwszą prywatną dyskoteką w Polsce. Bawiło się tam całe Podlasie. To było jedyne takie miejsce w kraju

eb/ska
Pamiętacie Panderoze w Janowie? Miejsce owiane legendą. Niedaleko Korycina 30 lat temu powstała pierwsza prywatna dyskoteka w Polsce. To w tym miejscu swoje kariery rozpoczynało wiele zespołów disco polo, jak i pierwsze imprezy dyskotekowe przeżywali mieszkańcy Podlasia. Dotarliśmy do zdjęć z tego legendarnego miejsca. Niesamowity klimat tamtych chwil!

Archiwalne zdjęcia z Panderozy mamy dzięki uprzejmości osób prywatnych, Leszka Skibickiego, właściciela legendarnej dyskoteki i Grzegorza Szarkowskiego z grupy Avanti. Zespół przez lata występował na scenie słynnej Panderozy.

Jedyna w kraju. Panderoza w Janowie to obiekt legenda

30 lat temu, w 1991 roku w Janowie niedaleko Korycina, powstała pierwsza prywatna dyskoteka w Polsce. Na tamte czasy to było jedyne takie miejsce w kraju. To tu swoje kariery zaczynało wiele zespołów disco polo. Dziś to miejsce-legenda.

Zagrać koncert w Panderozie, to było jak występ na festiwalu w Opolu, być albo nie być dla zespołu disco polo – mówił nam kilka lat temu Marcin Miller, lider zespołu Boys.

Na tamte czasy to było jedyne takie miejsce w kraju. Duży klub ze sceną, profesjonalnym nagłośnieniem, nowoczesnym wystrojem – wspomina Zenek Martyniuk z zespołu Akcent.

Słynną dyskotekę otworzył wspólnie z braćmi Suszyckimi Leszek Skibicki. Szybko stał się jedynym jej właścicielem

– Ten biznes rozkręcaliśmy wspólnie z Mirkiem Suszyckim, dołączył do nas jego brat Jerzy, wnosząc spory kapitał. – opowiadał nam Skibicki, gdy robiliśmy reportaż o tym legendarnym miejscu.

Czasy świetności

Kupili od gminy teren pół km za Janowem, przy trasie do Korycina. Nazwę zaczerpnęli z filmu „Bonanza”, od rancza, które nazywało się „Panderossa”, spolszczyli ją i tak urodziła się „Panderoza”. Obecnie wiele klubów zapożycza tę nazwę, jedni ściągają ją żywcem (Panderoza - zajazd) inni nieco modyfikują (WitoniaBanderoza).

- Korzystają z naszej legendy – śmieje się właściciel klubu w Janowie.

Czasy największej popularności klubu przypadają na lata 1991- 2001, wtedy bawiła się tam młodzież z całego województwa i z Polski, a 2 parkingi zastawione były ładami i polonezami:

- Pamiętam pierwszy wyjazd do Panderozy. Miałem wtedy 18 lat, znaleźć się tam to było marzenie wielu młodych ludzi. Mnie zabrał brat z kolegami. Pojechaliśmy do kuzynki na tydzień i w tym czasie 5 razy byliśmy na dyskotece. Wrażenia niezapomniane. Nigdy później w żadnym klubie nie czułem tej atmosfery, co w Panderozie- wspomina Tomasz Bednarowski z Braniewa (województwo warmińsko- mazurskie).

Miejsce dla zespołów disco polo

W pierwszych latach działania klubu, zabawy w wakacje odbywały się 3 razy w tygodniu: w czwartki, w soboty i w niedzielę.Była to najlepsza rozrywka regionu. I mnóstwo miejsc pracy w 3 barach, w kasach czy w ochronie. To miejsce pomogło też zaistnieć wielu zespołom muzyki rozrywkowej.

Na początku grały tam zespoły warszawskie np. Maxim. Po jakimś czasie właściciele zaczęli promować te z Podlasia. I tak na scenie Panderozy grały wszystkie grupy liczące się później na rynku muzyki disco polo. Jeżeli jakiś zaproszony zespół spodobał się wspólnikom, zapraszali go częściej. Byli rodzajem wyroczni, w pewnym sensie to od nich zależało, kto z mało znanych zespołów mógł zrobić karierę. Tym bardziej, że Mirek Suszycki miał już wtedy wytwórnie fonograficzną. On był również ówczesnym menagerem zespołu Akcent. I jak podkreślają inne gwiazdy disco polo, to właśnie zespół Martyniuka był oczkiem w głowie wspólnikom. A szczególnie Suszyckiego.

– Trudno powiedzieć, czy gdyby nie pojawiła się Panderoza, byłbym teraz tym kim jestem. My działaliśmy już od 1989 roku, ale prawda jest taka, że dopiero janowskie zabawy dodały pędu naszej karierze. Nawet Marek Sierocki prowadził tam raz dyskotekę z relacją w programie 1 TVP – komentował Zenek Martyniuk.

To tu - w środku dyskoteki Jacek Bromski nakręcił sceny do filmu „U Pana Boga za piecem”.

Z czasem jej sława przygasła. Ale jeszcze przez kilka lat odbywały się tam dyskoteki dwa razy w roku. Na Boże narodzenie i na Wielkanoc. I jak dawniej, przyciągały tłumy.

Dziś dyskotek już tam nie ma. Dyskoteka zamieniła się w tłocznie owoców. Pozostały po niej legenda i wspomnienia. No i zdjęcia, które znajdziecie w naszej galerii.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna