Przedsiębiorcy zorganizowali już pierwsze spotkanie w tej sprawie. Zburzyło ono nieco stereotypowe myślenie o starym mieście, przedstawianym do tej pory jako główna atrakcja turystyczna miasta.
- Nie łudźmy się, że ktoś tu utrzyma się z turystów - mówił Marek Maliszewski, prowadzący firmę przy Dwornej. - Tu nie ma gdzie się z żoną na kawę czy obiad umówić. Jeśli chcemy ożywienia, musimy najpierw zaproponować coś mieszkańcom. Potem pojawią się i turyści.
Przedsiębiorcy zwrócili uwagę na kompletny brak informacji o najstarszej części Łomży. Chcą ustawienia tablic informujących o zabytkach i imprezach przy trasie na Mazury czy podobnych folderów w barach przy tej trasie. Domagają się większej liczby miejsc parkingowych i łatwiejszego wjazdu do tej części miasta, bo większość dróg od alei Legionów jest zamknięta (są jednokierunkowe).
- My wiemy, jak wyjechać ze starówki, lepiej, gdyby przejezdni dowiedzieli się, jak tu wjechać - kpili przedsiębiorcy.
Przede wszystkim jednak potrzeba na Starym Rynku kawiarni, winiarni, restauracji, pizzerii - czyli miejsc, które przyciągną i mieszkańców, i turystów. A żeby takie lokale powstały, radni muszą zmienić przepisy dotyczące handlu alkoholem tak, aby zmniejszyć odległość między pubami a obiektami sakralnymi.
W zamian właściciele lokali deklarują, że będą organizować atrakcje dla klientów, np. koncerty.
- Wszyscy pamiętamy batalię o zwiększenie limitu koncesji alkoholowych - przypomina Marcin Sroczyński, wiceprezydent Łomży. - Tu potrzebna jest przychylność radnych.
Ale nie tylko. Potrzeba zmiany myślenia o starym mieście. Jego mieszkańcy wywalczyli sobie skutecznie święty spokój, protestując po każdej imprezie w centrum. To oni także spowodowali też zamknięcie ul. Dwornej od trasy na Mazury, bo samochody jadące pod górę bardziej hałasują niż zjeżdżające z góry.
- Protesty są nagminne i natychmiastowe, nawet już po samej zapowiedzi imprezy, która ukaże się w prasie - mówi Łukasz Czech z biura prasowego Urzędu Miasta Łomża.
- A czy ktoś w Krakowie pyta mieszkańców, czy może zorganizować imprezę na rynku? - pytają retorycznie przedsiębiorcy.
Wspólnie dla starówki
- Stare miasto ma ogromny potencjał - przypomina prezes Maciej Zajkowski. - To przecież 300 podmiotów gospodarczych, jak by nie patrzeć, to 2-3 centra handlowe.
Potrzeba tylko lepszej atmosfery.
A także - pieniędzy. Samorząd Łomży wyłoży potężne fundusze na planowane remonty ulic i kamienic. Przygotowuje projekt zagospodarowania Starego Rynku tak, aby stał się najpiękniejszym placem miasta. W hali targowej ma powstać punkt informacji turystycznej, sale konferencyjne, ekskluzywne butiki.
- Potrzebna nam jest jednak współpraca - podkreśla wiceprezydent Sroczyński. - Samorząd nie ma takich możliwości jak przedsiębiorcy w otwieraniu nowych form działalności, podnoszących prestiż tego miejsca.
Jeżeli ożywienie starówki się nie uda, zacznie ona pustoszeć. Tak jak w wielu zachodnich miastach, stanie się siedzibą banków i kancelarii prawniczych. W takich miejscach ruch zamiera po 16. Nie będzie już szans na zmianę. Czas nagli, bo jeszcze w tym roku rozpocznie się budowa dwóch ogromnych centrów handlowych. Zwłaszcza galeria na styku centrum i osiedli mieszkaniowych przejmie handel i usługi.
- Klienci wolą pójść do galerii, bo tam mają sklepy z różnorodnym towarem, a dodatkowo inne atrakcje, np. restaurację - ubolewa Ewa Ponichtera, właścicielka sklepu przy Starym Rynku. - Wierzę, że czar starówki jest na tyle silny, że zwycięży, gdy tylko wspólnie pomożemy temu miejscu.
Przedsiębiorcy nie tylko oczekują pomocy od ratusza. Sami myślą o wspólnej ofercie reklamowej i wypracowaniu dobrej marki starego miasta.
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?