Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ochłapy dla ludzi

Tomasz Kubaszewski [email protected]
Byli pracownicy Home Meble nie kryją rozczarowania
Byli pracownicy Home Meble nie kryją rozczarowania Archiwum
Suwałki. Dziewięćdziesiąt tysięcy złotych dla syndyka, po 200-300 złotych dla byłych pracowników.

Majątek upadłych zakładów meblowych Home Meble rozdysponowany został właśnie w taki sposób. Wszystko odbyło się w dodatku w majestacie prawa.
Firma, której właścicielem był Szwed, zbankrutowała w 2005 roku. Na bruk poszło ponad 200 osób. Sąd, ogłaszając upadłość, wyznaczył syndyka i sędziego komisarza. Ten pierwszy miał się zająć jak najkorzystniejszą sprzedażą firmy. Taką, aby w jak największym stopniu zaspokoić roszczenia wierzycieli, w tym byłych pracowników. Sędzia komisarz miał to wszystko nadzorować. Syndyk - Michał Rubczewski, jednocześnie dyrektor ełckiej komunikacji, tak sprzedawał firmę, że cena spadła z ponad 4 mln zł do niecałych 2 mln zł. Rubczewski tłumaczył, że robił wszystko, co możliwe. Nie było jednak lepszych ofert.
Sprawa dla Ziobry
W październiku ubiegłego roku gotowy był wstępny plan podziału pieniędzy uzyskanych ze sprzedaży Home Meble. Opisaliśmy to w naszej gazecie. Już wówczas wynagrodzenie syndyka miało wynieść 90 tys. zł. Kwestia, czy pracownicy cokolwiek otrzymają, nie była jasna. A chodzi o około dwieście osób. Przysługuje im od kilku do prawie 10 tys. zł.
Agnieszka Dąbrowska, sędzia komisarz, która pozytywnie ocenia działalność nadzorowanego przez siebie syndyka, mówiła nam wówczas, że pracownicy na pewno "coś" otrzymają. Dodała jednocześnie, iż wynagrodzenie Rubczewskiego wcale nie musi wynosić 90 tys. zł, a np. połowę tej kwoty.
Sprawą zainteresował się suwalski poseł Jarosław Zieliński. W październiku zapewniał nas, że ma już gotowe wystąpienie do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Sugerował jednocześnie, iż wyjaśnieniem wszystkich okoliczności dotyczących procesu upadłościowego Home Meble powinny zająć się pozasuwalskie instytucje wymiaru sprawiedliwości.
230 zł zamiast 4,8 tys.
Dwa dni temu syndyk przysłał ostateczny plan podziału pieniędzy. Dla siebie zaproponował 100 tys. zł. Dla byłych pracowników natomiast po niecałe 10 proc. tego, co im przysługiwało. Np. Wioletta Kiersztyn, która w Home Meble przepracowała wiele lat, otrzyma zamiast 4,8 tys. zł, 230 złotych.
- To przecież jakiś cyrk - denerwuje się. - Ciekawe, czy te niecałe 10 proc. otrzymał też syndyk?
Sprawdziliśmy. Sąd wprawdzie nie przystał na jego żądanie, lecz zaproponowaną kwotę obniżył tylko nieznacznie - do 90 tys. zł.
Sędzia Dąbrowska poinformowała, że także ten podział pieniędzy nie jest wciąż prawomocny i wszystkim zainteresowanym przysługuje odwołanie.
Wczoraj nie udało nam się skontaktować z posłem Zielińskim. Nie wiadomo, czy jego wcześniejsze wystąpienia przyniosły jakikolwiek skutek. Prawdopodobnie nie, bo prawidłowość postępowania (po naszej październikowej publikacji) badali suwalscy sędziowie. Nie dopatrzyli się istotnych uchybień.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna