Od lat proszą o mieszkanie

Emilia Szkudlarek, matka trójki małych dzieci mówi, że przez to bieganie do Zarządu Budynków Mieszkalnych nie ma już siły, ani chęci by żyć. Ona i jej pociechy mieszkają na strychu domu przy ulicy Wigierskiej 73.

Do swojej dyspozycji mają tylko jeden niewielki pokoik z wydzieloną kuchnią. Co najgorsze, nie ma tam ani bieżącej wody, ani ubikacji i elektryczności. Swoje potrzeby załatwiają do wiadra, a myją się w miskach. Wodę natomiast przynoszą z hydrantu. Pani Emilia ciągle pisze wnioski do Zarządu Budynków Mieszkalnych o przydzielenie jej jakiegoś lokalu. Niestety za każdym razem słyszy, że mieszkań komunalnych w Suwałkach nie ma.

O lokal bezowocnie stara się również Teresa Paczkowska. Ma dwójkę dzieci, w tym jedno poważnie chore. Problemy życiowe sprawiły, że kobieta nie była w stanie płacić czynszu. Z powodu zadłużenia kazano jej się wyprowadzić z 70-metrowego mieszkania przy ulicy Kościuszki. W zamian zaproponowano matce i dzieciom jeden pokój bez łazienki na Wesołej. Zdaniem Paczkowskiej to czysta kpina.

Również Marta Brzozowska i dwójka jej poważnie chorych dzieci liczą się z tym, że mogą trafić pod most. Kobieta zajęła mieszkanie przy ul. Waryńskiego, po swoim kuzynie. Regularnie płaciła czynsz i rachunki, niestety na wniosek ZBM-u sąd wydał decyzję o eksmisji.

Kobieta musi się wyprowadzić, ale nie ma gdzie. Jej kolejne wnioski o przydział komunalnego mieszkania są odrzucane. Brzozowska, za każdym razem słyszy, że nie prawa, aby zajmować mieszkanie brata, a innego nie dostanie, bo nie spełnia warunków. Jakich? Przede wszystkich brane są pod uwagę zarobki. Aby dostać mieszkanie komunalne, dochód na jednego członka rodziny wielodzietnej nie może przekraczać 670 zł. Jeśli zaś chodzi o jedną osobę, to dochód jej nie może być wyższy niż 1000 zł.

Chcesz wiedzieć więcej?
Zobacz co się wydarzyło w Suwałkach.Kliknij na mmsuwalki