Oddziały pediatrii w całym regionie pękają w szwach. A to jeszcze nie jest koniec

- Obecnie mamy 100-procentowe obłożenie na oddziale dziecięcym. Zajętych jest 29 łóżek. Ale gdyby zaszła konieczność, to jest możliwość dostawek. Poza tym mamy uzgodnione rezerwy w szpitalu w Augustowie. Już wcześniej, gdy nie mieliśmy miejsc u siebie, nasze dzieci były hospitalizowane właśnie tam i w szpitalu w Sejnach - powiedział Adam Szałanda, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Suwałkach.

Od kilku tygodni oddziały pediatryczne są w pełni obłożone w części województw - także w podlaskim. Pogoda sprzyja rozwojowi wirusów grypy i RSV. Do szpitali trafiają dzieci z infekcjami o podłożu zarówno bakteryjnym, jak i wirusowym. Głównie są to choroby układu oddechowego.

Oblężenie przeżywają nie tylko szpitalne oddziały dziecięce, ale też opieka nocna i świąteczna. W bożonarodzeniowy weekend dyżurujący w Suwałkach lekarze przyjęli ponad 240 dzieci. Jeszcze więcej małych pacjentów zgłosiło się w tym czasie do szpitala w Łomży - niemal 300.

- Obecnie na oddziale dziecięcym hospitalizowanych jest 18 dzieci. W sumie mamy 25 łóżek - poinformowała wczoraj Jolanta Gryc, pełnomocnik dyrektora Szpitala Wojewódzkiego w Łomży.

W szpitalu w Bielsku Podlaskim napediatrii zajętych było wczoraj „tylko” 10 z 20 łóżek. Ale liczba chorych ciągle zmienia się.

- Tuż przed świętami mieliśmy aż 19 małych pacjentów. Co będzie dalej, trudno powiedzieć. Sytuacja jest na razie opanowana, ale gdyby zaszła taka potrzeba, możemy dostawiać łóżka z innych oddziałów - powiedział Mirosław Reczko, dyrektor SP ZOZ w Bielsku Podlaskim. - Wszyscy mamy nadzieję, że po Nowym Roku zrobi się bardziej sucho i wróci mróz, który sprawi, że wirusy będą mniej aktywne i sytuacja wróci do normy - dodał.

- W tym świątecznym okresie jest troszkę lepiej. Dzisiaj na naszych korytarzach nie leżeli pacjenci. A tak było po każdym dyżurze przez ostatnie dwa miesiące - powiedziała prof. Anna Wasilewska, dyrektor Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. W UDSK są zarówno chorzy na grypę, COVID, jak i z wirusem RSV. - RSV dominował miesiąc temu. Teraz jest więcej grypy. Jednak przez ostatnie trzy dni narasta też liczba zakażeń koronawirusem - stwierdziła prof. Wasilewska. - Niektóre dzieci mają i jedno, i drugie. Musimy więc układać je tak, by nie zakażały się dalej - dodała.

Czas świąt wpłynął także na obłożenie w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Białymstoku.

- Mieliśmy bardzo trudny grudzień - od początku miesiąca aż do świąt na oddziale pediatrycznym było pełne obłożenie. I praktycznie wszystkie przypadki to albo grypa, albo RSV. Teraz pacjentów jest troszkę mniej. Jednak myślimy, że powrót do pełnego obłożenia to kwestia jednego czy dwóch dyżurów. Spotkania świąteczne wywołają zapewne następną falę zachorowań wirusowych - stwierdził Sławomir Gołaszewski, zastępca dyrektora ds. lecznictwa w Śniadecji.

Od 16 do 22 grudnia w woj. podlaskim zgłoszono 7775 zachorowań i podejrzeń zachorowań na grypę (w tej grupie było 1413 dzieci do czwartego roku życia). Tydzień wcześniej było ich 6222, a w pierwszym tygodniu grudnia - 3828. O liczbie osób z wirusem RSV brak danych, gdyż nie ma obowiązku zgłaszania do inspekcji sanitarnej zakażenia nim.

- Od wielu lat na terenie naszego województwa czasami już w grudniu następuje stopniowy wzrost, ale generalnie największą zapadalność na grypę notuje się mniej więcej od stycznia do marca. Myślę więc, że te największe liczby są dopiero przed nami - powiedziała Iwona Sienkiewicz, kierownik Oddziału Epidemiologii Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Białymstoku.