Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odliczone na odstrzał

Kazimierz Radzajewski
Łoś? Żadna nowina – tylko w samym parku jest ich 650, a w otulinie i okolicznych zagajnikach jest ponoć drugie tyle. Dobrze wiedzieć ile ich jest naprawdę. Trzeba więc policzyć.
Łoś? Żadna nowina – tylko w samym parku jest ich 650, a w otulinie i okolicznych zagajnikach jest ponoć drugie tyle. Dobrze wiedzieć ile ich jest naprawdę. Trzeba więc policzyć. Kazimierz Radzajewski
Nad Biebrzą. Wypłoszone łosie, jelenie i sarny wybiegały z lasu. Wprost na rachmistrzów - oni je policzyli, by myśliwi mogli do nich strzelać.

Było jak na polowaniu, ale bez żadnego wystrzału i wrzawy nagonki. Nie było też pokotu zabitych zwierząt. Jedyne trofea to zdjęcia. Takiej liczby łosi, jeleni i saren nie zobaczy się nigdy - chyba, że będzie to liczenie zwierząt. Rachmistrze zobaczyli aż 127 przedstawicieli zoologu z bagien.
Biebrzański Park Narodowy zaprosił nas na liczenie zwierząt. Z jedynej takiej okazji obserwowania wszystkiego, co zazwyczaj nie jest widoczne ludziom skorzystali pasjonaci przyrody. Do "pędzenia" zwierząt wyznaczono trzy rewiry w okolicach Carskiej Szosy. Naganiacze rozstawili się tyralierą na liniach i poszli w las - po cichu, by nie straszyć zwierząt.
- Ta metoda jest najlepsza, acz prowadzimy też nasłuchy na rykowiskach i bukowiskach. Są też liczenia lotnicze, rejestracja tropów na śniegu, a także obserwacje leśników. Wszystko po to, żeby rozpoznać liczebność każdego gatunku dobrać plan odstrzałów redukcyjnych gdy coś dominuje w lesie - wyjaśnił ideę inwentaryzacji Adam Chwaliński, specjalista ds. ochrony przyrody w BPN.
Już z pierwszego sektora wybiegły na dukt łosie. Rachmistrze liczyli, strzelały migawki aparatów. Wprost na nas wybiegła klępa z łoszakiem. Na mgnienie oka - i zniknęła w młodniku. Dowiedzieliśmy się, że w początku lat 80-tych nie było nad Biebrzą ani jednego jelenia, zaś łosie też występowały rzadko. Teraz doliczono się 550 jeleni i 650 łosi. Jelenia populacja wybuchła nagle i zrobił się problem, bo te zwierzęta zdominowały lasy zagłuszając łosie. W tym ekosystemie musi być zaś równowaga i dlatego część jeleni wyznacza się do odstrzałów.
- Prowadziłem na łowy Giscarda d`Estaing (prezydenta Francji), a i Piotr Jaroszewicz też lubił strzelać do łosi - opowiadał pan Adam.
Rachmistrze liczyli zwierzynę.
- To są łosie? My w okolicach Chojnowa doliczyliśmy się aż 40 łosi na 13 hektarach zarośli - zauważył Czesław Oksztulski, łowczy w monieckim Kole Łowieckim "Łoś".
Myśliwi stawili się na liczenie zwierząt, bo są zainteresowani odstrzałami na terenie parku. Tu jednak obowiązuje moratorium na odstrzał łosi - na inną zwierzynę nie ma takich ostrych zakazów.
Po zliczeniu wszystkich widzianych zwierząt okazało się, że tego dnia na ok. 300 hektarach lasu było 60 łosi, 6 jeleni, 60 saren i jeden dzik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna