Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odnaleziona po 40 latach dziewczyna z Lipowej. Zobacz dalszy ciąg tej historii

Anna Mierzyńska
Hanna Olechnowicz śmieje się z całej historii: już dawno zapomniała o płytach pożyczonych Romkowi. Ale to dzięki niemu po latach stała się "dziewczyną z Lipowej” - tutaj zakład miał jej tato.
Hanna Olechnowicz śmieje się z całej historii: już dawno zapomniała o płytach pożyczonych Romkowi. Ale to dzięki niemu po latach stała się "dziewczyną z Lipowej” - tutaj zakład miał jej tato.
Odnaleźliśmy ją! Poszukiwana przez nas dziewczyna z Lipowej to Hanna Olechnowicz, białostoczanka, córka zegarmistrza pana Jakucia. Wszystko wskazuje na to, że niesamowita historia z Niemenem w tle sprzed prawie 40 lat zakończy się szczęśliwie.

Roman Maciejewski

Lata 70., Białystok. Trójkąt ulic Malmeda – Zamenhofa – Lipowa i pobocza. Tamże gdzieś w dwupiętrowym bloku piwnica, zamieniona na młodzieżowy klub.
Lata 70., Białystok. Trójkąt ulic Malmeda – Zamenhofa – Lipowa i pobocza. Tamże gdzieś w dwupiętrowym bloku piwnica, zamieniona na młodzieżowy klub. Wydaje mi się, że to tam spotkałem Hanię – moją Eurydykę. Jestem gotów (choćbym miał zejść jak Orfeusz do Hadesu) spotkać się z Hanią. Przeprosić.

Lata 70., Białystok. Trójkąt ulic Malmeda - Zamenhofa - Lipowa i pobocza. Tamże gdzieś w dwupiętrowym bloku piwnica, zamieniona na młodzieżowy klub. Wydaje mi się, że to tam spotkałem Hanię - moją Eurydykę. Jestem gotów (choćbym miał zejść jak Orfeusz do Hadesu) spotkać się z Hanią. Przeprosić.

- Jestem naprawdę zaskoczona. To zabawna historia - śmiała się pani Hanna, która w czwartek odwiedziła nas w redakcji. Filigranowa, uśmiechnięta, nie mogła uwierzyć, że były kolega szukał jej przez gazetę.

Roman Maciejewski, poeta ze Szczytna, napisał do nas w ubiegłym tygodniu: - Pomóżcie mi odnaleźć białostoczankę, którą znałem w 1971 roku. Nie pamiętam jej imienia, a chciałbym naprawić zło, której jej wyrządziłem. Takie sprawy trzeba naprawiać, jeśli się da.

Roman w 1971 roku pożyczył od białostoczanki kolekcję winylowych płyt Czesława Niemena. I nigdy ich nie zwrócił.

- Do dziś bardzo się tego wstydzę. I pragnę ją osobiście przeprosić. Chętnie przyjadę ze Szczytna do Białegostoku, by ją przeprosić i wręczyć fonograficzne dzieła zebrane Czesława Niemena. Tylko żeby się znalazła...

Roman pamiętał tylko, że dziewczyna była córką zegarmistrza, który miał swój zakład przy ul. Lipowej.

Postanowiliśmy ją odnaleźć - i udało się, dzięki kilku pomocnym osobom. Pani dyrektor Irena Karpiuk z Izby Rzemieślniczej w Białymstoku przypomniała sobie, jak nazywali się zegarmistrzowie z Lipowej. Zegarmistrz z ul. Malmeda dał nam telefon do żony jednego z nich, Krystyny Jakuć. W jej domu zastaliśmy córkę Hannę. Wysłuchała ona naszej opowieści i powiedziała skromnie:

- To mogę być ja... Pamiętam, że pożyczyłam płyty jakiemuś koledze i on mi ich nie oddał. Byłam wściekła - przyznaje pani Hanna. - Ale to było tyle lat temu! Dlaczego zaczął mnie szukać dopiero teraz, po tylu latach? Dlaczego nie wcześniej?

Roman trochę się tłumaczy - o sprawie myślał przez wiele lat, ale nie bardzo miał czas, by szukać dziewczyny sprzed lat. A teraz postanowił zacząć działać.

- Coś pięknego się dzieje. To naprawdę cudowna rzecz, o której od dawna marzyłem - emocjonował się Roman Maciejewski, gdy powiedzieliśmy mu, że jego dawna znajoma odnalazła się. - Przyjadę do Białegostoku, oczywiście, że tak. Wreszcie ją przeproszę.

Hanna Olechnowicz (z d. Jakuć)

Raczej nie poznaliśmy się z Romkiem w empiku. Wtedy to była elitarna kawiarnia, ja tam nie chodziłam. Już raczej w takim klubie koło sądów, na Suraskiej.
Raczej nie poznaliśmy się z Romkiem w empiku. Wtedy to była elitarna kawiarnia, ja tam nie chodziłam. Już raczej w takim klubie koło sądów, na Suraskiej. Wchodziło się do niego po schodach w dół. To były czasy, kiedy kolekcja płyt Niemena to był wielki skarb. Byłam wściekła, gdy mi ich nie zwrócił.

Raczej nie poznaliśmy się z Romkiem w empiku. Wtedy to była elitarna kawiarnia, ja tam nie chodziłam. Już raczej w takim klubie koło sądów, na Suraskiej. Wchodziło się do niego po schodach w dół. To były czasy, kiedy kolekcja płyt Niemena to był wielki skarb. Byłam wściekła, gdy mi ich nie zwrócił.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna