Odpłynęli 20 metrów od brzegu. Gdy wracali, zauważyli, że ich przyjaciel zniknął

Jak wstępnie ustalili funkcjonariusze 24-latek wspólnie z dwoma kolegami kąpał się w jeziorze Nidzkim. W pewnym momencie cała trójka oddaliła się od brzegu na odległość około 20 metrów. Gdy koledzy zorientowali się, że ich kompan zniknął pod wodą, zaczęli go szukać. Niestety bezskutecznie. Ciało 24-latka wyłowili strażacy.

W czwartek około godziny 18 na telefon oficera dyżurnego piskiej komendy zadzwoniła osoba zgłaszająca z informacją, że w jeziorze Nidzkim topi się mężczyzna. Na miejsce natychmiast pojechali policjanci, którzy jeszcze przed przyjazdem strażaków weszli do wody i nurkując zaczęli szukać poszkodowanego. Około godziny 20.15 strażacy z Mrągowa wyłowili ciało mężczyzny. Jak wstępnie ustalili pracujący na miejscu policjanci, mężczyzna na niestrzeżonej plaży kąpał się z dwoma kolegami. Przed wejściem do wody cała trójka piła alkohol. Pływając mężczyźni oddalili się od brzegu na odległość około 20 metrów. Wówczas koledzy poszkodowanego postanowili wracać na brzeg. Gdy mężczyźni stracili z pola widzenia swojego kompana, postanowili zawiadomić policję.

Teraz funkcjonariusze wyjaśniają okoliczności tego zdarzenia.

Policjanci przypominają, że najczęstszą przyczyną utonięć jest brawura i przecenianie swoich możliwości. Dlatego jeżeli chcemy aktywnie spędzać wolny czas nad wodą róbmy to na plażach strzeżonych, unikając dzikich kąpielisk. Warto również zwrócić uwagę na to, żeby nie wchodzić do wody od razu tylko stopniowo się zamaczać, aby nie doprowadzić organizmu do szoku termicznego. Nie skaczmy też do wody w miejscach, co do których nie mamy najmniejszej wątpliwości, że jest ono bezpieczne. Nie pływajmy także po alkoholu - przestrzega warmińsko-mazurska policja.