Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ojciec i syn zginęli w tragicznym wypadku. Urząd każe wdowie zapłacić za parking wraku samochodu, w którym umarli

Tomasz Kubaszewski
– Jestem bardzo wdzięczna mieszkańcom Wołowni i gminy Jeleniewo za pomoc finansową, jakiej nam do tej pory udzielili – mówi Helena Wysocka. – Ludzie pokazali, że mają wielkie serca.
– Jestem bardzo wdzięczna mieszkańcom Wołowni i gminy Jeleniewo za pomoc finansową, jakiej nam do tej pory udzielili – mówi Helena Wysocka. – Ludzie pokazali, że mają wielkie serca.
Od policjanta usłyszała, że powinna szybko zabrać z parkingu wrak samochodu, bo będzie musiała opłacić koszty parkowania.

W sądzie dowiedziała się, iż powinna wpłacić kilkaset złotych.

Z kolei w agencji, zajmującej się rolniczymi dopłatami i w banku powiedziano jej, że sprawa potrwa wiele miesięcy.

- Urzędy ludzkiego nieszczęścia nie dostrzegają - mówi Helena Wysocka, mieszkanka wsi Wołownia, która w tragicznym wypadku straciła męża i syna. - Czy ci wszyscy ludzie serca nie mają?

Zginęli w wypadku

Kobieta przeżyła tragedię, jakiej nie można życzyć największemu wrogowi. W jednej chwili odeszli z tego świata jej mąż i 20-letni syn. Zginęli w wypadku samochodowym pod Jeleniewem nieco ponad dwa tygodnie temu. W ich cinquecento uderzył inny samochód.

- Mąż z dwoma synami pojechali do Jeleniewa po zakupy - opowiada. - Mówiłam nawet, żeby sobie darować i że zakupy zrobimy następnego dnia. Ale mąż się uparł.

13-letni chłopak, który przeżył wypadek, dochodzi do sił. Lada dzień ma opuścić suwalski szpital.

Wszystko na męża

Została sama na 20-hektarowym gospodarstwie z szóstką dzieci. 21-letnia córka jest niepełnosprawna. Pięcioro młodszych dzieci chodzi jeszcze do szkół.

- Nie mam wyjścia, muszę sobie radzić - mówi kobieta. - Pomoc w prowadzeniu gospodarstwa obiecali krewni. Jednak bez załatwienia wszelkich formalności nie będziemy w stanie normalnie żyć.

Podstawowy problem polega na tym, że wszystko - konto w banku, samochód, gospodarstwo było wyłączną własnością męża Heleny Wysockiej. Trzeba więc przeprowadzić najpierw skomplikowane postępowanie spadkowe. A to trwa.
- W sądzie dowiedziałam się, że w najlepszym wypadku - trzy miesiące - narzeka Wysocka.

Dopiero, jak postępowanie zakończy się, będzie mogła ubiegać się o dostęp do konta i unijne dopłaty. W oddziale Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa usłyszała, że załatwianie formalności może potrwać nawet... dziewięć miesięcy.

Sąd ma terminy

- Jeżeli w sprawie podziału spadku nie będzie żadnych kontrowersji, może ona być załatwiona szybko - mówi Marcin Walczuk, rzecznik prasowy suwalskiego sądu. - Trzeba jednak pamiętać, że są urzędowe terminy, których obejść się nie da. Np. wyrok w takich sprawach uprawomocnia się po 21 dniach. Jeśli zaś chodzi o zwolnienie z kosztów sądowych, to wystarczy złożyć odpowiednio umotywowany wniosek.

Z innych instytucji nie uzyskaliśmy wczoraj odpowiedzi, dlaczego załatwianie spraw ma u nich trwać tak długo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna