Przedstawiciele mniejszości białoruskiej nie czują się ostatnio w województwie podlaskim komfortowo. Czy były incydenty, które zaniepokoiły także mniejszość litewską?
Oczywiście, że tak. Np. kilka lat temu zamalowano dwujęzyczne nazwy miejscowości w gminie Puńsk. I do tej pory sprawców nie wykryto. Sprawa ucichła, nazwy przywrócono i na tym się skończyło. I takie pojedyncze incydenty co jakiś czas się zdarzają. Np. zerwana wskazówka informująca o muzeum kultury litewskiej.
Odbiera Pan to jako gest przeciw mniejszości litewskiej czy raczej zwykłe chuligaństwo?
Kiedy zamazano nazwę litewską, to odebraliśmy to jako akt wymierzony w nas. Moim zdaniem główną przyczyną tych incydentów, a także postrzegania mniejszości jako czegoś złego, jest przede wszystkim brak edukacji większości o mniejszościach. Rozumiem, że w Polsce mniejszości stanowią 2 proc. ogółu mieszkańców, jest to znikoma liczba i temat marginalny. Ale w tych miejscowościach, gdzie mniejszości mieszkają, obowiązkiem państwa jest edukowanie. I tak np. na cmentarzu w Berżnikach są pomniki poświęcone walczącym Polakom, Litwinom i jeszcze jest pomnik ponarski. Upamiętnia on wydarzenia, do których doszło podczas II wojny światowej koło Wilna. Jest tam napis oskarżający Litwinów o mord w Ponarach (oddziały SS wspólnie z kolaborującą litewską policją mordowały tam m.in. polską inteligencję i żołnierzy Armii Krajowej - przyp. red.). Tyle, że na Sejneńszczyźnie to my jesteśmy tym najbliższym Litwinem. A przecież nie mamy nic wspólnego z tymi wydarzeniami.
Zobacz też Jan Syczewski: Kto czci Burego, może powtórzyć jego czyny
Pana zdaniem cmentarz w Berżnikach nie jest dobrym miejscem dla tego pomnika?
Moim zdaniem - nie. To nie przyczynia się do budowania dobrych relacji między dwoma społeczeństwami. Jest to też nawoływanie do nienawiści w stosunku do mniejszości litewskiej.
O jakich problemach mniejszości litewskiej mówił Pan podczas niedawnego posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych jako jej członek?
Aktualny jest problem krzyża ponarskiego w Berżnikach. Ponadto od 11 lat funkcjonuje w Sejnach szkoła litewska. Władze miasta zalegają nam z dotacją. Dług wynosi teraz około 2 mln zł. I z czego to się wzięło? Myślę, że nie z nieznajomości prawa. Zostało to zrobione celowo. Jak można to inaczej ocenić, skoro prawo wyraźnie określa, jak ma być finansowana ta szkoła, a miasto przez tyle lat łamało to prawo? Zgłaszaliśmy to różnym instytucjom, w tym wojewodzie. Wszyscy o tym wiedzieli, ale nikt nie reagował. Dopiero kontrola Regionalnej Izby Obrachunkowej wykazała, że są konkretne uchybienia i duży dług. Przecież to jest działanie nie tylko na szkodę szkoły litewskiej, ale i miasta, bo odsetki cały czas rosną.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?