Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Opinie po meczu

W. Oksztol
W sobotę żadne sposoby nie pomogły piłkarzom Jagiellonii w powstrzymaniu Cracovii
W sobotę żadne sposoby nie pomogły piłkarzom Jagiellonii w powstrzymaniu Cracovii W. Oksztol

Artur Płatek, trener Jagiellonii: - Wydaje mi się, że był to typowy mecz na remis, ale trzy punkty jadą do Krakowa. Nie graliśmy tego, co powinniśmy. Było mało ruchu w środku pola. Statycznie grali napastnicy. Dzisiaj nie prezentowali nawet poziomu drugoligowego. Poza tym, mieliśmy grać twardo i agresywnie, a to się pojawiło dopiero po tym jak straciliśmy bramkę. Runda rewanżowa może być dla nas brutalna. Może dobrze, że taki mecz przytrafił się nam właśnie dzisiaj. Musimy z niego szybko wyciągnąć wnioski.

Stefan Majewski, trener Cracovii: - To był nasz najdalszy wyjazd w całej rundzie. Opłaciło się jechać do Białegostoku. Rozegraliśmy tu dobre spotkanie. Byliśmy zespołem lepszym, stworzyliśmy więcej sytuacji strzeleckich od Jagiellonii i zasłużenie wygraliśmy.

Grzegorz Sandomierski, bramkarz Jagiellonii: - Przy pierwszym straconym golu byłem trochę zasłonięty. Zobaczyłem piłkę dopiero jak leciała zza Radka Kałużnego. Gdybym jednak lepiej się ustawił, przynajmniej pół kroku w prawo, to mógłbym sięgnąć pikę. Tak przeszła mi praktycznie po palcach.

Dariusz Jarecki, obrońca Jagiellonii: - O naszej porażce zadecydowała głupio stracona pierwsza bramka. Cracovia wznawia grę rzutem z autu. Ustawiamy się pół godziny, a Witkowski i tak robi co chce. Spokojnie przyjmuje piłkę i strzela bramkę. To nie do pomyślenia. Trudno mieć pretensje do Grzesia Sandomierskiego, bo i tak wybronił parę sytuacji. To był słaby mecz w naszym wykonaniu. Nie było w ogóle gry w piłkę.

Łukasz Tupalski, obrońca Cracovii: - Zagraliśmy inaczej, niż w pierwszym wiosennym meczu z Polonią Bytom. Wtedy graliśmy pressingiem i trochę nam to nie wychodziło. Dzisiaj przyjmowaliśmy Jagiellonię na własnej połowie boiska. Taka taktyka zdała egzamin. Jaga praktycznie nie zagroziła naszej bramce. Jedynie przed przerwą musiałem wybijać piłkę z linii, ale potem w naszym polu karnym było już spokojnie.

Kamil Witkowski, napastnik Cracovii: - Jestem szczęśliwy, że udało się nam wygrać, a mi strzelić bramkę. Żałuję tylko, że nie mogłem dograć do końca meczu. Minutę po zdobyciu gola zderzyłem się z Adrianem Napierałą. Na piszczelu zrobiła mi się dziura i jeszcze na boisku założono mi trzy szwy. Mam tylko nadzieję, że nie czeka mnie zbyt długa przerwa w treningach.

Przemysław Kulig, obrońca Cracovii: - Już czwarty raz w sezonie wygrywamy z Jagiellonią. Trochę żal mi byłego klubu. Jagiellonię cały czas darzę wielkim szacunkiem. Szczególnie jej kibiców. W sobotę mimo że gra ich zespołu nie bardzo się układała cały czas dopingowali i dziękowali piłkarzom za walkę. Jednak cieszę się, że zdobyliśmy trzy punkty. Taki jest sport i taki mój zawód. Wiedzieliśmy, że Jagiellonia jest niebezpieczna przy stałych fragmentach gry, potrafi też wyprowadzać niezwykle szybkie kontrataki. Wyeliminowaliśmy jej silne strony. Jednak przede wszystkim zagraliśmy z wielkim zaangażowaniem. Dzięki niemu odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna