Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Orzysz. Nocny horror przy ulicy Ełckiej

<B>(kuk)</B>
- Nie mogłem zasnąć wiedząc, że niedaleko płonie budynek. Całą noc oglądałem podwójną akcję strażaków - mówi jeden z mieszkańców Orzysza.
- Nie mogłem zasnąć wiedząc, że niedaleko płonie budynek. Całą noc oglądałem podwójną akcję strażaków - mówi jeden z mieszkańców Orzysza. M. Kurzyk
Pięć rodzin pozostało bez dachu nad głową, a jedna osoba spłonęła w wyniku wczorajszego pożaru bloku przy ul. Ełckiej w Orzyszu. Ogień zauważono ok. godz. 1 nad ranem. Po dogaszeniu pożaru, niespełna dwie godziny później, poddasze znowu zaczęło płonąć. Pogorzelcy twierdzą, że winni są strażacy.

- Byłem z ojcem w Wierzbinach, kiedy przedzwonił do mnie najmłodszy brat i powiedział, że się pali - powiedział "Współczesnej" Robert Pudlis, mieszkaniec spalonego budynku. - Kiedy dotarliśmy na miejsce, to sąsiad leżał martwy na podwórku. Mój brat z innym sąsiadem chcieli go ratować, ale dobiegli tylko na półpiętro. Taki był czad. Zaczęli więc budzić innych mieszkańców.
Ofiarą pożaru był 50-letni Fabian Z. Jego zwłoki znaleziono w mieszkaniu na kanapie. Poddasze zapaliło się właśnie nad jego lokalem. Mężczyzna miał poparzenia ciała, ale zmarł najprawdopodobniej wskutek zaczadzenia. Sekcja zwłok wykaże, co było bezpośrednią przyczyną śmierci mężczyzny.
Strażacy podejrzewają, że przyczyną pożaru budynku przy ul. Ełckiej w Orzyszu mogło być zaprószenie ognia. Pożar nie był duży i został opanowany ok. godz. 4 nad ranem. Jednostki ratowniczo-gaśnicze musiały jednak powrócić niespełna dwie godziny później.
- Kiedy wszystko było już wygaszone, razem z kolegą postanowiliśmy wszystkiego dopilnować - mówi R. Pudlis. - Poszliśmy tylko na chwilę do mieszkańców pobliskiego bloku napić się wody. Nagle usłyszeliśmy jakieś trzaski. Myśleliśmy, że ktoś chodzi po naszym domu,więc chcieliśmy sprawdzić. Wtedy dachówki zaczęły nam spadać na głowy. Jak odbiegliśmy, to ludzie już dzwonili po straż, bo znowu zaczęło się palić.
Tym razem przyjechało dwa razy więcej wozów gaśniczych. Dogaszanie budynku trwało do godz. 11. Później obiekt został przekazany jednostce administrującej.
- Wykluczamy zależność jednego pożaru od drugiego - stwierdził Marek Czernialis, rzecznik prasowy powiatowej straży pożarnej w Piszu. - Policja prowadzi postępowanie wyjaśniające w tej sprawie. Powołany został już biegły sądowy.
Pogorzelcy zastanawiają się jednak nad możliwością założenia sprawy sądowej... straży pożarnej.
- Mieli tylko pół beczki wody i stwarzali jakieś sztuczne problemy dotyczące np. za krótkich węży. Nie dogasili ognia... - mówi Robert Pudlis oraz oburzeni mieszkańcy bloku przy ul. Ełckiej.
Bez dachu nad głową pozostało pięć rodzin. Burmistrz Orzysza Jan Aleszczyk zapewnia, że pomoże poszkodowanym. Mieszkańcy spalonego bloku przy ul. Ełckiej mają spotkać się dzisiaj z przedstawicielem Agencji Mienia Wojskowego, który zaproponuje im lokale zastępcze w Bemowie Piskim. Pogorzelcy powiedzieli nam jednak, że nie chcą zostać "przesiedleni".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna