Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Osiem lat więzienia dla zabójcy wujka

(uk)
Kamil S. na ławie oskarżonych przed ogłoszeniem wyroku
Kamil S. na ławie oskarżonych przed ogłoszeniem wyroku Fot. B. Maleszewska
20-letni Kamil S. oskarżony m.in. o zabicie wujka usłyszał dziś wyrok: osiem lat pozbawienia wolności. Chłopak po raz kolejny przeprosił ciotkę. Usłyszał: - Trochę za późno.

Prokurator domagał się kary 15 lat pozbawienia wolności. Wyrok nie jest prawomocny. Można się od niego odwoływać.

Przypomnijmy. W czerwcu ubiegłego roku Kamil S. zabił nożem swojego wujka, a ciotkę ciężko ranił.

- Chciałem tylko postraszyć nożem. Nie miałem zamiaru zrobić nikomu krzywdy - zeznawał w trakcie trwania procesu oskarżony Kamil S. - Chciałbym przeprosić. Nie wiedziałem, co robię.

Kamil S. pracował z wujkiem na budowie. Ale nie tego dnia. Miał wolne. Od rana pił z kolegami alkohol. Wieczorem poszedł do domu wujostwa. Razem z ciotką i wujkiem chciał dalej pić alkohol. Po wypiciu na miejscu piwa udał się do sklepu po wódkę. Kiedy wrócił, usiadł razem z małżeństwem przy stole i wszyscy zaczęli "rozpijać" trunek. Po jakimś czasie między oskarżonym, a jego ciotką doszło do utarczki słownej. Jak twierdził w zeznaniach Kamil S., kobieta zaczęła obrażać jego matkę.

- A wiadomo, że syn będzie matki bronił - zeznawał Kamil S.

Oskarżony z tylnej kieszeni spodni wyjął mały nóż służący do zdejmowania izolacji. Zaczął nim wymachiwać i krzyczeć, że się nikogo nie boi. Jak później zeznał, chciał tylko postraszyć. Nie myślał, żeby zrobić komuś krzywdę. Ciotka chciała go uspokoić. Złapała chłopaka za rękę, doszło do szarpaniny. W jej trakcie Kamil S. zaczął zadawać ciosy nożem. W sumie cztery. Widząc to, wujek ruszył na pomoc żonie. Próbował zabrać oskarżonemu nóż. Po chwili przepychanek Kamil S. zaczął zadawać pokrzywdzonemu ciosy w okolice lewej łopatki i w lewą stronę klatki piersiowej, prosto w serce. Po otrzymaniu ostatniego ciosu ofiara padła na ziemię.

Ciotka, widząc zakrwawionego męża podeszła do niego, żeby udzielic mu pomocy. S. wybiegł z mieszkania. Próbował przez komórkę skontaktować się z pogotowiem. I jak się okazało, to właśnie on wezwał pomoc. Niestety, poszkodowany zmarł tego samego dnia w szpitalu.

Kamil S. zakrwawiony nóż porzucił na sąsiedniej posesji. Zaczął uciekać w stronę swojego miejsca zamieszkania. Ukrył się w niewykończonym domu, na terenie posesji, na której mieszkał. Tam został zatrzymany przez policję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna