W obu przypadkach oszuści działali niemal identycznie. Oszukali właścicielki zakładów krawieckich.
Oto ich metoda. Do zakładu przychodził mężczyzna z prośbą o wykonanie pewnej usługi. Po odbiór zlecenia miał się zgłosić po kilku godzinach. Wychodząc prosił o możliwość pozostawienia "wkładek filtrowych do aparatu inhalacyjnego", które miał później odebrać. Po jego wyjściu pojawiał się drugi mężczyzna. Zauważał filtry i prosił by w jego imieniu zapytać się właściciela, czy chce je sprzedać. Zostawiał numer telefonu z prośbą, by się z nim skontaktować, gdy się pojawi właściciel filtrów.
Za tę przysługę obiecywał zarobek. Oczywiście "pierwszy oszust" kiedy pojawił się znów w zakładzie reflektował na sprzedaż i wciągnięta w intrygę właścicielka zakładu pośredniczyła w rzekomej transakcji.
"Drugi oszust" prosił przez telefon o zapłacenie za filtry. Miał zaraz dotrzeć do zakładu i uregulować rachunek z nawiązką. Jak się łatwo domyślić, właścicielki zakładów żadnego z mężczyzn już nie zobaczyły. Zostały z niewiele wartymi filtrami, za które zapłaciły po prawie 3 tys. zł!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?