Oszczędzają kosztem dzieci

W środę gminni radni zdecydują o przyszłości dwóch szkół podstawowych - w Kuriankach oraz we Wronowie. Placówki te mają być przekształcone.

To kolejne przymiarki do zmian w oświacie. Władze gminy chciały już w ubiegłym roku zlikwidować obie szkoły. Wówczas nie zgodzili się na to rodzice, a dyrektorzy placówek zaproponowali program oszczędnościowy, który sprawi, że do subwencji nie trzeba będzie zbyt wiele dokładać.
- Dziś już nie mamy na czym oszczędzać - mówią. - Pieniędzy i tak ledwo wystarcza na utrzymanie.

Tymczasem gminni urzędnicy znowu przymierzają się do zmian. Tym razem chcą obie placówki przekształcić. Ma w nich pozostać tylko nauczanie początkowe. Pozostali uczniowie byliby dowożeni do szkoły zbiorczej w Raczkach. Takie rozwiązanie także nie podoba się rodzicom.

- Drogi są śliskie, autobusy szkolne stare i bez przerwy się psują - wyliczają. - Dzieci będą godzinami stały na przystankach i marzły.

Niektórzy podnoszą, że ich pociechy będą zbyt wcześnie musiały wychodzić z domu. - Czego nauczy się dziecko, które będzie musiało wstać przed szóstą, aby na czas dojechać na zajęcia? - pytają rodzice. - To zupełnie bez sensu. Gmina chce oszczędzać kosztem naszych dzieci, zamiast ograniczyć np. diety radnym.
Dodają, że szkoła w Raczkach jest i tak przepełniona. Kilkadziesiąt dodatkowych osób spowoduje jeszcze większy tłok.
- A co z bezpieczeństwem? - zastanawiają się głośno. - Przecież to jest moloch. Nauczyciele nie są w stanie wszystkiego dopilnować.
Mieszkańcy wsi obawiają się też, że przekształcenie szkół, to nic innego, jak rozpoczęcie procesu likwidacji.
- Najpierw będą trzy klasy, a za rok zamkną szkołę i budynek wystawią na licytację - mówią we Wronowie. - Tymczasem jest to dla nas miejsce spotkań. We wsi nie ma świetlicy, gdzie mogłyby odbywać się choinki, czy spotkania integracyjne.
Rodzice zapowiadają, że swoje racje przedstawią na sesji rady gminy. Mają nadzieję, że szkoły pozostaną.