Choć zarzuty dotyczą zdarzeń sprzed dziewięciu lat, 37-letnia dziś Aneta M. dopiero teraz usłyszała prawomocny wyrok. Powód? Wiele lat szefowa szajki oszustek ukrywała się, była nawet poszukiwana Europejskim Nakazem Aresztowania.
W końcu sąd wydał jej tzw. list żelazny, który umożliwiał Anecie M. odpowiadanie przed sądem z wolnej stopy. Wcześniej złożyła oświadczenie, że stawi się w prokuraturze.
Prokuratura ustaliła, że dwie wspólniczki Anety M. – Cicilia W. i Anna K., pojawiły się w Białymstoku w kwietniu 2010 roku. Zamieszkały w jednym z hoteli. Ona sama była wtedy w Niemczech. Stamtąd sterowała całym procederem.
Czytaj też: Nowy pomysł na oszustwo. Po wnuczku przyszedł czas na córkę.
Oszustki typowały starsze mieszkanki Białegostoku, od których planowały wyłudzić pieniądze. Ich ofiarami padły panie z ulic Dobrej i Legionowej. Według śledczych – teraz także ustalił to sąd – to właśnie Aneta M. dzwoniła do potencjalnej ofiary i podawała się za jej córkę. Zachrypniętym głosem prosiła rzekomą matkę o pomoc finansową. Kłamała, że musi szybko spłacić pożyczkę albo zwrócić koleżance dług. Tłumaczyła też, że mówi niewyraźnie, bo ma zapalenie krtani.
Gdy pokrzywdzone zgadzały się dać pieniądze, oszustka mówiła, że po ich odbiór przyśle swoją koleżankę. W tej roli występowała Cicilii W.
Dwie białostoczanki dały się oszukać. Jedna straciła 30 tysięcy złotych, druga ponad 9 tysięcy złotych i prawie tysiąc euro. Skazane chciały też oszukać dwie inne kobiety. Od jednej próbowały wyłudzić 20 tysięcy złotych, od drugiej 45 tysięcy. Nie udało się. Jedna z kobiet nabrała podejrzeń i zadzwoniła do swojej prawdziwej córki. Wtedy okazało się, że nie potrzebowała pomocy finansowej. Oszustki zostały zatrzymane niemal na gorącym uczynku.
Czytaj także: Zarzekał się, że był tylko kurierem. Sąd nie uwierzył. I skazał za perfidne oszustwa na ponad 500 tys. zł
W styczniu 2011 roku usłyszały prawomocne wyroki w zawieszeniu. W listopadzie ubiegłego roku sąd pierwszej instancji wydał wyrok w sprawie Anety M. 37-latka musi spędzi w więzieniu trzy lata, zapłacić grzywnę i oddać pokrzywdzonej ponad 9 tysięcy złotych.
We wtorek na rozprawie apelacyjnej Aneta W. nie pojawiła się. Okazało się, że przebywa w areszcie w Krakowie. Jej obrońca domagał się zwrotu sprawy do ponownego rozpoznania. Sąd nie znalazł ku temu podstaw.
Zobacz koniecznie: Krystian L. skazany na dożywocie za zabójstwo Jarosława Rudnickiego, byłego wiceprezesa Jagiellonii Białystok
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?