Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Owoce na herbatki

Dorota Biziuk
Tomasz Bilmin z Łosośny koło Kuźnicy należy do nielicznych polskich właścicieli plantacji dzikiej róży
Tomasz Bilmin z Łosośny koło Kuźnicy należy do nielicznych polskich właścicieli plantacji dzikiej róży
Podlaskie. Są jednym z najbogatszych źródeł witaminy C, dlatego zielarze zalecają ich spożywanie jako lek na przeziębienia. Chodzi o owoce dzikiej róży.

Polscy rolnicy uprawiają dziką różę w zaledwie czterech miejscach. Są to: Dobre Miasto koło Olsztyna, podwarszawski Raszyn, okolice Lublina i Łosośna w pobliżu Kuźnicy. Właścicielem tej ostatniej jest Tomasz Bilmin.
Uprawę dostali w spadku
Plantacja dzikiej róży w Łosośnie zajmuje 14 hektarów. Założyło ją w latach 70-tych XX wieku Przedsiębiorstwo Państwowe "Las".
- Po wojnie ta ziemia została zabrana mojej rodzinie przez ówczesne władze. Odzyskaliśmy ją dopiero w połowie lat 90-tych, razem z istniejącą tam różaną plantacją. Wtedy nie było praktycznie żadnego zainteresowania dziką różą ze strony odbiorców. Postanowiliśmy jednak, że plantacja pozostanie na swoim miejscu - powiedział Tomasz Bilmin.
O słuszności tej decyzji rodzina Bilminów przekonała się już wkrótce. Od 1995 roku odbiorcy zaczęli zabiegać o pozyskanie owoców dzikiej róży.
- Współpracowaliśmy z jedną z firm zielarskich, zajmujących się przetwórstwem. W ciągu lat zmienialiśmy odbiorców. Przez cały czas nasze owoce trafiały i nadal trafiają do polskich firm. Po wysuszeniu, róże z Łosośny są dodawane do herbatek owocowych - wyjaśnił Tomasz Bilmin.
Sama ekologia
Założenie plantacji dzikiej róży wiąże się z pewnymi trudnościami. Wynikają one stąd, że krzewy tej rośliny ciężko się ukorzeniają.
- Sposób odnawiania plantacji polega na jej wykoszeniu. Ścięte rośliny same się regenerują i wkrótce ponownie zaczynają wydawać owoce - wyjaśnił właściciel uprawy z Łosośny.
W przyszłym roku różana plantacja Tomasz Bilmina będzie miała certyfikat uprawy ekologicznej.
- Jeżeli chcę produkować surowiec wysokiej jakości, to musi on mieć certyfikat ekologiczny. Firmy przetwórcze szukają właśnie takich produktów. Certyfikat daje pewność zbytu - dodał Tomasz Bilmin.
Suszarnia w planie
Z jednego hektara plantacji dzikiej róży, uprawianej w sposób konwencjonalny, można zebrać od trzech do czterech ton owoców. Z takiej samej powierzchni uprawy ekologicznej plon wynosi maksymalnie dwie tony.
Zbiory różanych owoców zaczynają się w sierpniu i przeważnie trwają do końca września. Za dzień pracy na plantacji najlepsi zbieracze mogą zarobić do 100 zł.
- Odbiór owoców do przetwórni odbywa się na drugi lub najpóźniej trzeci dzień od chwili zerwania z krzewu. Żeby wydłużyć ten termin, producent musi zainwestować w budowę suszarni. Właśnie takie mam plany na przyszły rok. Suszarnia pozwoli na zupełne uniezależnienie zbioru od terminów odbioru owoców - powiedział Tomasz Bilmin.
Największymi producentami dzikiej róży na świecie są: Albania, Argentyna i Rumunia. W Argentynie szczególnie cenione są drobne nasionka wyłuskane z miąższu, z których wytwarzane są specjalne olejki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna