- To wszystko przez deszcze - tłumaczą sklepikarze.
Tak drogo jeszcze nie było
Wiśnie kupimy po 6 zł za kilogram. Na maliny musimy wydać co najmniej 8 zł. Najtańsze czereśnie znajdziemy już za 11 zł, ale nadają się raczej do ciast i przetworów. Jeżeli chcemy kupić bardziej dorodne owoce, musimy przygotować się na wydatek przynajmniej 15 zł.
Ceny truskawek nie schodzą już poniżej 9 zł, nawet za te, które nie wyglądają zbyt zachęcająco. To jednak można zrozumieć, mamy przecież koniec truskawkowego sezonu.
Ełczanie łapią się za głowy patrząc na ceny owoców.
- Takich cen nie pamiętam, a trochę lat mam już na karku - przyznaje Zofia Dąbrowska. - Żeby pomarańcze i banany były tańsze niż nasze jabłka czy truskawki? To nie do pomyślenia! Na szczęście mam jeszcze dżemy i soki z ubiegłego roku.
- W tym roku wydajemy na owoce zdecydowanie więcej, ale witaminy są potrzebne - przyznaje Leszek Miliszewski. - Mamy trochę truskawek na działce, bo moje córki je bardzo lubią. Ale to raczej na spróbowanie, niż żeby się nimi najeść.
Kupcy tylko rozkładają ręce tłumacząc, że takie ceny dyktuje im rynek. Przyznają też, że w przypadku wielu owoców taniej już nie będzie.
- Teraz wszystko jest uzależnione od deszczu. Czereśnie są takie drogie, bo w taką pogodę nie ma kto ich zbierać. Czasami z dnia na dzień są nawet o 2-3 złote droższe na kilogramie - przyznaje Krzysztof Rycewicz, właściciel "warzywniaka" przy parku Solidarności. - Śliwki są drogie, bo to dopiero początek sezonu. Zwariowały natomiast ceny truskawek. Najtańsze w tym roku były chyba po 5 zł, a w tej chwili kosztują 10 zł.
Nie ma wakacji bez owoców
Ełczanie, choć narzekają na ceny owoców i tak nie wyrzucają ich ze swojej diety. Wielu przyznaje jednak, że tych sezonowych kupuje nieco mniej
- Owoce to taki produkt, który i tak trzeba kupić, najwyżej ograniczamy ich ilość. Zamiast kilograma czereśni, kupujemy pół kilo - mówi Katarzyna Cholewińska. - Jak nie zjeść ogórka, pomidora czy czereśni w wakacje.
Potwierdzają to ełccy sklepikarze. Nawet tak drogie owoce bez problemów znajdują kupców.
- Mam gospodarza, od którego biorę ostatnie już truskawki. W Warszawie już dawno ich nie ma. Przywozi mi 20 łubianek, a te znikają w ciągu pół godziny - dodaje Krzysztof Rycewicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?