Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pacjent miał zawał. Karetka przyjechała po 5 godzinach

Helena Wysocka [email protected]
– Strasznie bolało w klatce piersiowej – wspomina. – Zacząłem tracić czucie w lewym boku. Około 5. nad ranem nie mogłem już wytrzymać z bólu  i poszedłem po pomoc na dyżurkę.
– Strasznie bolało w klatce piersiowej – wspomina. – Zacząłem tracić czucie w lewym boku. Około 5. nad ranem nie mogłem już wytrzymać z bólu i poszedłem po pomoc na dyżurkę. sxc.hu
Dopiero po pięciu godzinach pracownicy szpitala wezwali karetkę do pacjenta, który miał zawał.

Adam Szałanda, dyrektor szpitala

Adam Szałanda, dyrektor szpitala

Zaczekajmy na efekty prokuratorskiego śledztwa, które wykaże, czy personel szpitala popełnił błąd, czy nie. Mam nadzieję, że nie, ponieważ staramy się dbać o pacjentów, jak najlepiej.

Mężczyzna przeżył, ale wydolność jego serca jest teraz trzykrotnie niższa, niż być powinna.

- Jestem wrakiem człowieka - mówi Stanisław Jarząbski. - Nie mam siły chodzić, każdego dnia przyjmuję garść tabletek. Na dodatek, brakuje mi pieniędzy, by lekarstwa wykupić. W szpitalu zrujnowali mi życie.

Suwalczanin domaga się ukarania winnych. O sprawie zawiadomił organy ścigania.

- W połowie stycznia tego roku wszczęliśmy postępowanie wyjaśniające - informuje Ryszard Tomkiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Suwałkach. - Jesteśmy na etapie gromadzenia dokumentacji medycznej z placówek, w których ten pan był hospitalizowany. Wkrótce będziemy przesłuchiwać świadków.

Jarząbski ma 56 lat, mieszka w Suwałkach. Choruje na cukrzycę i ma problemy z trzustką. Z tego powodu trafił na oddział wewnętrzny i gastroenterologii.

- Serce miałem zdrowe - zapewnia. - Tak przynajmniej wynikało z kompleksowych badań, które robiłem pół roku wcześniej. Zresztą, nigdy nie odczuwałem żadnych dolegliwości.

W sobotę wieczorem źle się poczuł. Mówi, że wcześniej zażył jakąś szaro-niebieską tabletkę.

- Strasznie bolało w klatce piersiowej - wspomina. - Zacząłem tracić czucie w lewym boku. Około 5. nad ranem nie mogłem już wytrzymać z bólu i poszedłem po pomoc na dyżurkę.

Mężczyzna twierdzi, że pielęgniarka postanowiła zrobić badanie aparatem ekg. Rzekomo coś jej nie wychodziło, więc wyrzuciła wydruk do kosza i poprosiła o pomoc koleżankę. Siostry miały ponownie podłączyć urządzenie, a wynik badania znowu trafił do kosza.

- Nie wiem o co chodziło, ale miałem wrażenie, że aparat zatrzymuje się - dodaje Jarząbski.

Później pielęgniarki wsparte ratownikiem medycznym zrobiły mężczyźnie trzecie badanie ekg. Co wykazało, nie wiadomo. Mężczyzna wrócił na salę i czekał na przyjście lekarza.

- Pojawił się około dziewiątej rano - precyzuje nasz rozmówca. - Gdy poskarżyłem się na ból stwierdził, że mam zawał. I dodał, że tak się zdarza.

Później lekarz wezwał karetkę, która przewiozła wijącego się z bólu Jarząbskiego do Ośrodka Kardiologii Inwazyjnej w Augustowie. Tam trafił prosto na stół operacyjny. W karcie szpitalnej kardiolog Krzysztof Turuk z augustowskiej placówki stwierdził, że pacjent trafił "w szóstej godzinie bólu zawałowego". Z medycznych dokumentów wynika też, że po zabiegu współczynnik wydolności serca Jarząbskiego wynosi zaledwie 20 procent, podczas gdy u zdrowego człowieka jest dwa, a nawet trzy razy wyższy.

Jarząbski nie ukrywa, że będzie dochodził od szpitala zadośćuczynienia.

- Chcę pieniędzy na leczenie - mówi. - Renta, którą obecnie otrzymuję jest zbyt niska, a pracować nie mogę.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna