Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Padlina kością niezgody

Anna Perkowska
- Wywożą na pola wnętrzności ubitych zwierząt - twierdzi Franciszek Tarasiuk (z lewej). - Nieprawda. Przywozimy gnojówkę - odpowiada Wacław Tarasiuk (z prawej).
- Wywożą na pola wnętrzności ubitych zwierząt - twierdzi Franciszek Tarasiuk (z lewej). - Nieprawda. Przywozimy gnojówkę - odpowiada Wacław Tarasiuk (z prawej). Andrzej Zgiet
Rzepniki. - Jest to nie do wytrzymania! Właściciele rzeźni wywożą wszystkie odpady na pola. Wnętrzności zwierząt, krew. Co popadnie - mówi roztrzęsionym głosem Franciszek Tarasiuk z Rzepnik. Sprawą już zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Białymstoku.

Franciszek Tarasiuk i właściciele rzeźni mają położone po sąsiedzku pola. To tam - jego zdaniem - wywożone są odpady z rzeźni, która znajduje się w centrum wioski Rzepniki.
- Tutaj przylatują dziesiątki, a nawet setki bocianów. Pasę na swoim polu bydło. Jest przestraszone taką ilością ptaków. One chyba do tej padliny u sąsiada na polu tak lgną - tłumaczy Franciszek Tarasiuk.
Kiedy wczoraj pojechaliśmy do Rzepnik, jeden z trzech właścicieli ubojni zaorywał swoje pole, nieopodal którego w oddali widać było dziesiątki, a może nawet setki stojących bocianów.
- Zaoruję tylko gnojówkę. A poza tym jestem na swoim polu. Robię co chcę - krzyczy Wacław Tarasiuk.
To samo tłumaczył inspektorom z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, którym sprawa rzeźni w Rzepnikach jest doskonale znana od dwóch lat.
- Interweniowaliśmy tam już kilka razy. Pewnego razu, kiedy nasi inspektorzy pojechali żeby pobrać próbki, właściciele rzeźni, do których jednocześnie należy pole, na które - naszym zdaniem - są wywożone nieczystości, nie chcieli nas wpuścić. Inspektorzy musieli wezwać policję - tłumaczy Mirosław Michalczuk, naczelnik wydziału inspekcji WIOŚ.
Co odkryli inspektorzy? Już na przełomie maja i czerwca 2007 roku, stwierdzono m.in.: nieprawidłowości w zakresie zagospodarowania ścieków technologicznych i bytowych poprzez ich wypompowywanie oraz wywóz na grunty rolne i brak dokumentów potwierdzających wywóz nieczystości płynnych do zakładu unieszkodliwiania nieczystości. Podczas kolejnej wizji lokalnej, która miała miejsce w lutym tego roku, inspektorzy znów zauważyli na gruntach przy miejscowości Rzepniki skrzepy krwi, szczecinę i odłamki kości, a nawet czaszkę zwierzęcą.
Urzędnicy ukarali właścicieli rzeźni mandatem w wysokości 500 złotych i postanowili skierować sprawę do Prokuratury Rejonowej w Białymstoku.
- Na wniosek WIOŚ wszczęliśmy postępowanie. Na chwilę obecną jest powołany biegły, który przede wszystkim na podstawie badań gleby ma ocenić, czy istniało zagrożenie epidemiologiczne - informuje prokurator Urszula Sieńczyło, szefowa Prokuratury Rejonowej w Białymstoku.
Sprawą zajmował się także Powiatowy Inspektorat Weterynaryjny. Również nałożył karę w wysokości 500 zł i wydał zalecenia.
- Jeżeli nadal łamane są przepisy z zakresu gospodarowania odpadami biologicznymi, to zajmiemy się tą sprawą - mówi Krzysztof Narolewski, Powiatowy Lekarz Weterynarii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna