Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Palanty

Redakcja
Białystok. Rozmowa z Cześkiem Tarasewiczem, mieszkańcem okolic ulicy Młynowej

Co tam słychać, panie Czesiu?

- Nu przeważnie, że kibole nożne znów sie obudziły. Jakisć czas nie było słychać tych łobuzow, a tu masz…

No rzeczywiście. Ponad siedmiuset aresztowanych w jednej burdzie ociera się chyba o rekord Guinnessa.

- Prawda, że i rzeczewiscie,. ale ja nie o ich mówił. Dla mnie dzisiej sie rozchodzi o tych naszych, jagielonskich…

Błąd, panie Czesiu. O tej sprawie należy mówić ogólnie. Oni wszyscy tacy sami…

- To możliwe. Jednakowoż walka ź imi być powinna szczegółowa, nie ogólna. Bo ogólno nic sie tutej nie zwojuje. Dejmy na to w takej Angli na ten przykład dejmy na to, który łobuz jest złapany na niszczeniu mienia, ławkow stadzionowych czy dopuśćmy ogrodzenia albo i taksówek, to nie tylko on zostaje przyaresztowany, ale i tak samo jego mienie asabiste. Władzy zabierajo wszystko, co należy do łobuza, zarez potem to sprzedajo i w ten sposób szkody legurujo, rozumie?

Rozumiem, no ale…

- Ale, to jest taka sprawa, że działanie take u nas byłop całkowicie nie możliwe.

A dlaczego? Zawsze można przecież zmienić prawo.

- Nie o prawo tutej sie rozchodzi, tylko o rzecz całkowicie drugo. Weś i odbierz cóś dla drania, jak on najprzeważniej jedne ma koszule, jedne portki i to wszystko? Nasze te kibole tym sie różnio od angielskich czy tam ź jakej jeszcze zagranicy, że życiowo so wyłoncznie jak to mówi sie nieudaczniki. Nic nie majo własnościowo bo nie umio zarobkować,

Bez przesady, panie Czesiu.

- Ja znam paruch, a on wieluch takich widział w swoim życiu? Z raz choć ź imi gadał, że zapytam? Oni so premityw lucki, wiencej nic. Dla ich kibolenie to jest sposób żep zaisnieć na tym swiacie, pokazać, że so, że żyjo. Na stadźionie, w grupie, oni robio sie nareszcie ważne, to jedyne dla ich jest prawdziwe życie tylko i wyłoncznie…

Zatem trzeba im pokazać, że to bzdura, że są w życiu jakieś inne przecież możliwości…

- Nu jak raz akurat. Take ludzi nie zrozumio żadnej gatki, temu szkoda czasu jest na take cóś. Ź imi trzeba walczyć bronio, której bojo sie najbardziej…

To znaczy, czym?

- Agólnie bioroncy tak zwano kpino..

Słucham?

- Słyszał może, ze złodziei i bandyty nawet też swój honor majo i najbardziej czego oni nie lubiejo jest jak któś sie ź ich wysmiewa, rozumie?

Zaraz, zaraz! Pan tu proponuje żebyśmy walczyli z chuligaństwem stadionowym przy pomocy śmiechu?!

- A dlaczemuż nie, że zapytam? Skoro kibol w nosie ma tak zwany zakaz stadźionowy bo nik jego u nas nie da rady agzekwować, skoro forsy ani żadnych fantow na płacenie kary nie ma nu a po aresztowaniu tylko bardziej sławny robi sie u kumplow, wtenczas co zostaje jak nie kpina?

No, powiedzmy. Tylko jak pan sobie wyobraża coś takiego?

- To jest bardziej nawet proste, jak o mysli. Trzeba zrobić liste kiboloske i ogłaszać jo po każdym ich wystempie w prasie, radiu, Internecie oraz w telejwiźi oczewiscie, Nu i nie nazywać ogłoszonych bandziorami czy tam jakoś tak podobnie, ale mówić oraz pisać, że to zwykłe so palanty, wiencej nic.

Palanty!?

- Nuu. To najgorsza dla ich jest obraza, jaka tylko może być, wienkszej nie ma. Możnop też tak samo fotegrafie pokazywać tych palantow…

Chwileczkę, panie Czesiu złociutki. Palant, jeśli mi wiadomo, to jest nasza gra podobna do bejsbola, który w Stanach Zjednoczonych jest na pierwszym miejscu…
- Nu sie zgadza, tylko u nas palant to tak samo człowiek biez znaczenia, najogólniej biorąc take wielke popychło. Któś, kto nie ma ni honoru, ni żadnego uważania, wogle nic. Jak ja młody był, co dawno było, wtenczas kto uzyskał take nazwe, ten sie w żadnym towarzystwie już nie liczył i dziś najpodobnież tak samo, rozumie?
Rozumiem. Jednak pański pomysł jakoś do mnie nie przemawia. Byłoby zbyt wielu tych palantów, zaraz by stworzyli własny związek zawodowy albo polityczną partię …
- On żartuje sobie, a tu bardzo ważny problem jest publiczny. Trzeba z tym cóś zrobić, bo inaczej źginie piłka nożna i to całkowicie obsolutnie.
Ona i tak ginie, nawet bez kiboli…bez palantów. Ten ostatni mecz w eliminacjach do Mundialu ze Słowenią to kompletna klapa i kompromitacja.
- Prawda, że i rzeczewiscie. Ale to już całkowicie druga sprawa… dobra. Idziem czy nie idziem?
Tam, gdzie zawsze i na to, co zwykle?
- Toż nie na żadny mecz, ma sie rozumieć. Ja solidnie przyrzek sobie, że nie stanie moja noga na stadźionie, aż dopokond ź jego wszystke palanty nie źnikno. I drugich dzie tylko moge namawiam, żep też tak samo zrobili.**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna