Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pamięta tylko jedno lanie

YES
Jarosław Filipowicz zapewnia, że nie sprawiał rodzicom wielkich kłopotów. Nie miał też poważniejszych problemów z nauką.
Jarosław Filipowicz zapewnia, że nie sprawiał rodzicom wielkich kłopotów. Nie miał też poważniejszych problemów z nauką.
Dostał je, gdy jako kilkulatek uciekł z kumplem z przedszkola. Obaj wybrali się na zwiedzanie ulicy Kościuszki. "Turystów" złapano dość szybko, a następnie sprowadzono ich rodziców.
Pamięta tylko jedno lanie

- Musieli publicznie przeprowadzić egzekucję, żeby inni zobaczyli i nie próbowali nas naśladować - opowiada obecny rzecznik urzędu miejskiego.

Jarosław Filipowicz twierdzi jednak, że podobnie jak jego dwaj bracia, był raczej grzecznym dzieckiem.

- Zdarzały się jakieś drobne grzeszki. Zawsze lubiłem jabłka, więc czasem kusiło, żeby odwiedzić cudzy sad - przyznaje. - Na podwórku nazywało się to chodzeniem w "arendę" ale raczej rzadko uczestniczyłem w tych wyprawach.

Za najważniejszą lekturę dzieciństwa uznaje "Robinsona Cruzoe". Fascynowały go przygody rozbitka, który lata musiał przeżyć na bezludnej wyspie.

- Później - opowiada - była "Trylogia" Sienkiewicza. Zawsze lubiłem książki, chociaż nie przepadałem za szkolnymi lekturami.

Jarek był niezłym uczniem. Lubił przede wszystkim język polski, historię i geografię. Na podwórku grał w piłkę i w "wojnę", gdzie rzut patykiem decydował o powiększeniu lub utracie swojego terytorium w narysowanym na piasku kole.

Jako amator jabłek zadziwiał w szkole swoich rówieśników.
- Uchodziłem za niejadka. Była wtedy akcja, że w przerwach między lekcjami każdy dostawał kubek ciepłego mleka. Inni przynosili ze sobą jakieś bułki, a ja mlekiem zapijałem jabłka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna