Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pani Teresa nie może normalnie żyć! 18 osób przed sądem!

Wojciech Jakubicz, (ika) [email protected]
Z trudnościa pokonuję schody, wejście do brodzika o wysokości 50 cm to dla mnie wielkie wyzwanie – mówi pani Teresa
Z trudnościa pokonuję schody, wejście do brodzika o wysokości 50 cm to dla mnie wielkie wyzwanie – mówi pani Teresa
Remont miał pomóc mi w korzystaniu z łazienki, a po jego zakończeniu okazało się to praktycznie niemożliwe - żali się Teresa Łasek, białostoczanka mieszkająca przy ul. Bema.

Jest ona jedną z kilkudziesięciu osób poszkodowanych podczas usuwania barier architektonicznych w mieszkaniach osób niepełnosprawnych. Proces, w którym oskarżeni są wykonawcy remontów i pracownicy białostockiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, których zadaniem było wydatkowanie pieniędzy przekazanych na ten cel z PFRON-u, właśnie dobiega końca.

Jest gorzej niż było

- Wszystko zaczęło się w 2004 roku - opowiada pani Teresa. - Usłyszałam od znajomej, że mogę się starać o pomoc MOPR w remoncie łazienki. Prace trwały długo, ale właściwie od razu miałam do nich zastrzeżenia. Brodzik prysznicowy zrobili tak wysoki, że wejście do niego było dla mnie bardzo trudne. Terakota w łazience i przedpokoju powinna być antypoślizgowa, ale wyłożono mi normalną, która jest bardzo śliska. Do tego rury odpływowe bardzo często się zatykają, muszę stosować specjalne środki. Przed remontem nie było takich problemów.

Pani Teresa jest niepełnosprawna od urodzenia. Porusza się o kulach lub na wózku, nóg praktycznie nie może zginać.

- Mam więc również olbrzymi problem z korzystaniem z toalety - opowiada. - Już podczas remontu uprosiłam, by podwyższyli mi muszlę o kilka centymetrów, dzięki czemu jest mi wygodniej. Musiałam jednak za to dopłacić.

Wszelkie krytyczne uwagi pani Teresa zgłaszała najpierw do wykonawcy, potem do MOPR-u, ale mimo to remont został przez urzędników zaakceptowany.

Potem okazało się, że osób, którym tak "ułatwiono" życie, jak naszej Czytelniczce, jest więcej. Zdaniem prokuratury poszkodowanych jest kilkadziesiąt osób. Nie chodzi tylko o to, że remonty wykonano nierzetelnie. Budowlańcy wykonujący prace mieli również zawyżać kosztorysy. Straty szacuje się na 15,5 tys. złotych.

Wyrok przed wakacjami

Proces ruszył w 2007 roku. W sumie na ławie oskarżonych zasiadło aż 18 osób: pracownicy MOPR w Białymstoku i przedsiębiorcy. Urzędnikom grozi do 3 lat więzienia. Z kolei za poświadczanie nieprawdy w dokumentacji sąd może orzec wobec przedsiębiorców do 8 lat więzienia.
Wyrok usłyszymy prawdopodobnie w maju.

- Po tylu latach walki, mam nadzieję na sprawiedliwy wyrok - powiedziała nam pani Teresa. - Jeszcze bardziej zależy mi jednak, by ktoś w końcu poprawił moją łazienkę. Codziennie muszę pokonywać schody by dostać się do swojego mieszkania, a teraz muszę się również męczyć we własnej, wyremontowanej, łazience!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna