Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Papieski statek pójdzie na złom

Helena Wysocka [email protected]
Jedna z nielicznych atrakcji turystycznych w naszym regionie jest niepotrzebna. Pływał 11 lat.

Starostwo nie zgodziło się, by statek na pokładzie którego wypoczywał papież pływał po Hołnach. - Nie stać nas na wykonywanie ekspertyz, a takie są potrzebne - wyjaśnia starosta Andrzej Szturgulewski.
Właściciel Trytona nie zamierza dłużej przekonywać decydentów do swoich racji. - A niech stoi w zaroślach i niszczeje - denerwuje się. - Nie mam już siły, by walczyć.

Gazeta Współczesna - wspolczesna.pl na Facebooku - wybierz "Lubię to". Będziesz na bieżąco

Elżbieta Niedziejko, prezes Suwalskiej Izby Rolniczo-Turystycznej uważa, że brak zgody na rejsy, to wielka strata.

- Każda atrakcja jest cenna, a statek z pewnością wzbogaciłby naszą ofertę i poprawił wizerunek regionu - wyjaśnia.

Na Wigrach pływał 11 lat
Tryton został zwodowany na Wigrach w 1999 roku, na kilka dni przed wizytą Jana Pawła II na Suwalszczyźnie.

- Liczyliśmy na to, że papież zechce wsiąść na pokład - mówił Sławomir Aleksandrowicz, dyrektor Żeglugi Augustowskiej, która była właścicielem statku.

I tak się stało. Jan Paweł II odbył półtoragodzinny rejs. Kilka miesięcy później Trytona odkupił Błażej Bieńkowski, suwalski przedsiębiorca i uruchomił rejsy papieskim szlakiem. Cieszyły się one ogromnym dużym zarówno mieszkańców, jak i wypoczywających w naszym regionie turystów.

Jezioro Wigry znajduje się na terenie chronionym, czyli Wigierskiego Parku Narodowego, który za korzystanie z akwenu pobiera opłaty. Dzierżawców wyłania w drodze przetargu. W 2010 roku WPN zorganizował taką licytację i Bieńkowski ją przegrał. Musiał więc przewieźć papieskiego Trytona z jeziora na prywatną posesję w Krzywym. Statek stoi w zaroślach i niszczeje do dziś.

- Będę starał się zwodować go na innych jeziorach - zapowiadał Bieńkowski.

W ubiegłym roku chciał uruchomić rejsy na granicznym jeziorze Gaładuś. Władze powiatu zniosły strefę ciszy na akwenie, a mimo to z planów nic nie wyszło. Przedsiębiorca nie znalazł działki, na której mógłby zbudować przystań. Postanowił więc przenieść się na przygraniczne Hołny. Kilka miesięcy temu wystąpił do starostwa z wnioskiem, aby także na tym jeziorze znieść strefę ciszy.

Będzie niepokoić żurawie
Inicjatywa nie spodobała się m.in. ośrodkowi "Pogranicze", który zarządza położonym nad jeziorem dworkiem.

- To jest sprzeczne z koncepcją rozwoju turystyki w naszym obszarze - uważa Małgorzata Czyżewska z Pogranicza. - Naszym głównym walorem jest cisza.

Posypały się protesty. Na zwodowanie statku nie zgadzali się m.in. pracownicy ośrodka Politechniki Białostockiej, ekolodzy oraz właściciele działek z domkami letniskowymi.

- Zwróciliśmy się do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska z zapytaniem, czy statek może pływać po Hołnach - mówi starosta Szturgulewski. - Otrzymaliśmy odpowiedź, że będzie niepokoić bytujące tam żurawie oraz łabędzie krzykliwe.

RDOŚ zasugerował też, że władze powiatu powinny wykonać inwentaryzację gatunków ptaków żyjących na Hołnach, oraz analizę skutków pływania statku.

- Uznaliśmy, że to przekracza nasze możliwości finansowe - dodaje starosta.

Zdaniem Bieńkowskiego, potrzeba wykonania ekspertyz, to nic innego, jak szukanie dziury w całym. - Posiadam wszystkie atesty. Tryton jest absolutnie bezpieczny dla środowiska - zapewnia. - Na rejsach skorzystaliby wszyscy. Szkoda, że taka pamiątka, jak papieski statek pewnie niebawem pójdzie na złom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna