Paranoja! Nie dają mu wybudować domu, bo urzędniczka widziała chronione roślinki. Zimą!

Inna sprawa

Inna sprawa

Mieszkaniec Krusznika będzie odpowiadał za samowolę budowlaną. Na działce, nad jeziorem Wigry ustawił dwie duże przyczepy mieszkalne. Zostały one potraktowane jak domek rekreacyjny. Sprawą zajmuje się augustowska prokuratura, która przedstawiła już Szachnowskiemu zarzuty.

Niedopełnienie obowiązków zarzuca urzędnikom mieszkaniec wsi Kruszniki (gm. Nowinka). Wczoraj złożył w prokuraturze doniesienie w tej sprawie.

Widziała spod śniegu
O problemach Sławomira Szachnowskiego pisaliśmy kilka tygodni temu. Mężczyzna ma ponad 6-hektarowe gospodarstwo na terenie Wigierskiego Parku Narodowego. Chce tam zbudować dom. Zgody na to nie wyraża m.in. WPN. W uzasadnieniu swojej decyzji podnosi, że na polanie, którą Szachnowski chce zagospodarować znajdują się rzadkie i będące pod ochroną gatunki zwierząt i roślin. Urzędnicy sugerują, aby Szachnowski zbudował dom w innym miejscu, ale na to nie zgadza się zainteresowany. Spór trwa już ponad pięć lat.

Podstawą do odmowy wydania decyzji o warunkach zabudowy były opinie specjalistów. Jedną z nich sporządzała urzędniczka Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego.

- Przyjechała na działkę w końcu minionego roku - twierdzi Szachnowski. - W opinii napisała, że na polanie znajdują się rzadkie gatunki roślin. Nie mogła ich widzieć, ponieważ była kilkunastocentymetrowa warstwa śniegu.

Zdaniem naszego Czytelnika, urzędniczka napisała opinię na podstawie materiałów uzyskanych z WPN.
- A taki dokument nie jest wiarygodny - dodaje.

Urzędnik nie może szkodzić
W ocenie Szachnowskiego urzędniczka nie dopełniła swoich obowiązków. I dlatego poinformował o tym suwalską prokuraturę.

- Urzędnik nie może szkodzić petentowi - tłumaczy. - A w tym przypadku tak właśnie było.
Wczoraj urzędniczka, która wydawała opinię w tej sprawie była na urlopie. Nie udało nam się też skontaktować z rzecznikiem prasowy wojewody.