Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Park dla turystów

K. Radzajewski
Dyrektor BPN Wojciech Dudziuk nie zamierza ograniczać turystom dostępu do Biebrzy, mokradeł i lasów
Dyrektor BPN Wojciech Dudziuk nie zamierza ograniczać turystom dostępu do Biebrzy, mokradeł i lasów K. Radzajewski
Blisko pół roku trwała konkursowa procedura wyboru nowego dyrektora Biebrzańskiego Parku Narodowego. 10 września, tuż przed rozwiązaniem Sejmu, minister środowiska Jan Szyszko przesłał do BPN krótki fax - informację o mianowaniu Wojciecha Dudziuka. Był on od połowy kwietnia pełniącym obowiązki dyrektora i objął gabinet po tym, jak Adam Sieńko złożył rezygnację ze stanowiska. Z Wojciechem Dudziukiem rozmawia Kazimierz Radzajewski.

Wojciech Dudziuk ma 50 lat, mieszka z żoną i trójką dzieci w Augustowie. Z zawodu jest leśnikiem. Wcześniej był wicedyrektorem BPN i specjalistą ds. ochrony ekosystemów.

Pokonał pan liczną konkurencję. Czym przekonał pan komisję konkursową do swojej kandydatury?

- Tym, że najważniejsze jest wypełnianie statutowej funkcji, poszukiwanie środków finansowych i rozwijanie potencjału największego parku w Polsce.

W jakim kierunku pójdzie ten zapowiadany rozwój?

- Park ma być także dla człowieka. Nie da się już bowiem chronić przyrody w oderwaniu od czynnika ludzkiego. Oznacza to także większą więź z samorządami, pracę nad projektami powstającymi w gminach. Jest to np. projekt szlaku wodnego Wisła - Narew - Biebrza - Kanał Augustowski - Niemen. Nie będą u nas pływały parostatki, jak pod Warszawą, ale naszych atrakcji do pokazania - w innych formach turystycznych - jest tu wiele. Skorzystają na tym gospodarstwa agroturystyczne, pensjonaty, przewodnicy i każdy, kto ma dobry pomysł na turystyczny biznes.

Jak zamierza pan pogodzić interesy przyrodników i ekologów z koncepcją powstania tzw. Via turistica - szosy projektowanej na Carskim Trakcie?

- To da się przeprowadzić bezkonfliktowo. Po drugiej stronie Biebrzy jest wszak droga z Wizny na Radziłów i tym traktem można puścić większy ruch pojazdów. Zmodernizowany Carski Trakt będzie zaś dobrze urządzonym szlakiem turystycznym. Nie powinno być zatem zbędnych awantur, bo my też nie chcemy wprowadzać do parku jakiejś "strasznej" urbanizacji. Powstaną za to kolejne dobrze urządzone miejsca do obserwacji ptaków, zwierząt, dzikiej przyrody.

Na jakim etapie jest tzw. projekt wodniczkowy? Czy BPN otrzymał już obiecane 1,1 mln euro na ochronę wodniczki, rzadkiego ptaka bytującego nad Biebrzą?

- Jest pewność, że te pieniądze będą wydane u nas i tylko na zakładany cel. Już szukamy chętnych do wykonywania zabiegów ochronnych - prac polegających na wykaszaniu i odkrzaczaniu środowiska, które zasiedla ten unikatowy ptak. Dysponentem środków jest co prawda Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków, ale umowa dotyczy tylko konkretnych działań.

Myśliwi sądzą, że należy uchylić ochronę łosi i wilków. Czy takie sugestie są zasadne?

- Nie będziemy sprzyjać takim żądaniom, ale stanowczego sprzeciwu też nie zgłosimy. W parku na łosia polować nikt nie będzie, ale te zwierzęta migrują, potrzebują przestrzeni, wyrządzają szkody w leśnictwie i rolnictwie. Nie widzę niebezpieczeństwa znaczącej utraty populacji łosi przy regulowanej liczbie odstrzału tych zwierząt. Między bajki włożyć zaś można nadmierny przyrost liczby wilków. 30 sztuk w kilku watahach to niewiele, przy 60 tysiącach hektarów powierzchni parku i jeszcze rozleglejszej otulinie.

Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna