MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Paryż: ruszył proces oskarżonych o zamachy terrorystyczne z 2015 roku. Islamiści zabili wtedy 130 osób

Kazimierz Sikorski
AP/Associated Press/East News
W stolicy Francji rozpoczyna się proces oskarżonych o zamachy terrorystyczne w Paryżu w 2015 roku. Zginęło wówczas 130 niewinnych osób.

W Paryżu rusza proces oskarżonych o zamachy terrorystyczne z listopada 2015 roku. Zginęło w nich 130 osób. Oskarżonych jest 20 osób, którym zarzuca się wspieranie dziewięciu zamachowców, którzy zaatakowali stadion piłkarski Stade de France, bary i restauracje oraz salę koncertową Bataclan. Był to najbardziej krwawy zamach we Francji po II wojnie światowej. Na ten moment czekali długo ci, którzy przeżyli atak grupy Państwa Islamskiego na Paryż oraz ci, którzy opłakują 130 zabitych.

Rozprawa odbywa się w bezpiecznym, nowoczesnym kompleksie osadzonym w XIII-wiecznym paryskim sądzie. Główna sala i 12 pokoi nadmiarowych może pomieścić 1800 osób, 330 prawników i 141 akredytowanych dziennikarzy na dziewięciomiesięczny proces.

Dwudziestu mężczyzn jest przed sądem, sześciu z nich będzie sądzonych zaocznie. W Syrii lub Iraku wszyscy, z wyjątkiem jednego, są uważani za zmarłych. Większość z nich jest oskarżana o pomoc w tworzeniu fałszywych tożsamości, transportowanie napastników z Syrii do Europy, dostarczanie im pieniędzy i telefonów oraz materiałów wybuchowych i broni.

13 listopada 2015 roku dziewięciu zwolenników ISIS uzbrojonych w karabiny i kamizelki wybuchowe zaatakowała w Paryżu. Prawie wszyscy pochodzili z Francji lub Belgii, podobnie jak 10. członek i jedyny ocalały z komórki, Salah Abdeslam. Abdeslam, który porzucił samochód i niesprawną kamizelkę z materiałami wybuchowymi, jest jedynym oskarżonym w procesie o morderstwo. Inny kluczowy oskarżony, Mohammed Abrini, pojawił się ponownie kilka miesięcy później w nagraniu z ataku Państwa Islamskiego na brukselskie lotnisko i metro.

Wielu zmarłych napastników, wraz z Abdesalamem i Abrinim, było przyjaciółmi z dzieciństwa z brukselskiej dzielnicy Molenbeek. Niektórzy, w tym przywódca ataku w Paryżu Abdelhamid Abaaoud, dołączyli do Państwa Islamskiego w Iraku i Syrii. Prowadząc trzy wypożyczone samochody, zabrali „konwój śmierci” na autostradę łączącą Brukselę i Paryż i rozproszyli się w hotelowych pokojach.

Następnego dnia niemieckie i francuskie drużyny piłkarskie zmierzyły się na Stade de France, narodowym stadionie tego kraju pod Paryżem. To był spokojny piątkowy wieczór, a bary i restauracje w mieście były przepełnione. Victor Muñoz, 25-letni mieszkaniec 11. dzielnicy Paryża, był z przyjaciółmi. W pobliskiej sali koncertowej Bataclan przy pełnej widowni grał amerykański zespół Eagles of Death Metal.

Dźwięk pierwszego samobójczego zamachu bombowego o godz. 21:16. ledwo znosił hałas tłumu na stadionie. Drugi przyszedł cztery minuty później. Prezydent Francji François Hollande wraz z ministrem spraw zagranicznych Niemiec został poinformowany o zamachowcach podczas meczu.

- Pozostałem na swoim miejscu przez kilka minut, aby uniknąć paniki – mówił niedawno Hollande gazecie Le Parisien. W tym czasie bandyci, w tym brat Abdeslama i Abaaoud, otworzył ogień w La Bonne Bière i innych barach i restauracjach. Rozlew krwi na zewnątrz zakończył się o 21:41. w Café Voltaire, kiedy Abdeslam zdetonował ładunki wybuchowe. Pozostali dwaj napastnicy uciekli.

Gorzej było o 21:47, gdy do Bataclan wpadło trzech terrorystów i strzelali na oślep. W ciągu kilku minut zginęło dziewięćdziesiąt osób. Napastnicy wybrali kilkanaście osób, których długo trzymali na muszce. Niektórym darowali życie. - Staliśmy za oknem przez 2,5 godziny obserwując, co się dzieje, zastanawiając się, czy zastrzelą nas za pięć minut, za dwie godziny, czy za dwa dni. W tym momencie i przez 2,5 godziny nie byliśmy panami własnego życia – powiedział Toutlouyan, jeden z tych, który przeżył masakrę.

Pojawiają się dziś pytania, na które muszą odpowiedzieć oskarżeni. Na przykład zagadką jest decyzja Abdeslama o porzuceniu Renault Clio w północnym Paryżu i wezwaniu kumpli z Brukseli. Dwóch z nich jechało po niego nocą, a w drodze powrotnej do Belgii przemknęli przez trzy policyjne posterunki kontrolne.

Abdeslam został ostatecznie aresztowany w swojej brukselskiej dzielnicy Molenbeek w marcu, na kilka dni przed atakiem siatki ISIS na brukselskie lotnisko i metro, zabijając kolejne 32 osoby.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kadra Probierza przed Portugalią - meldunek ze Stadionu Narodowego

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna