Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pękła mu nerka, dwukrotnie trafił do szpitala, był operowany

Izabela Krzewska [email protected]
– Lekarze założyli mi 32 szwy – pokazuje białostocza-nin. – Najdrobniejszy wysiłek sprawia mi ból.
– Lekarze założyli mi 32 szwy – pokazuje białostocza-nin. – Najdrobniejszy wysiłek sprawia mi ból.
Policjant na służbie kopnął mnie w bok, aż pękła mi nerka - opowiada wciąż obolały Dariusz Giermakowski.

Policjant na służbie kopnął mnie w bok, aż pękła mi nerka - opowiada wciąż obolały Dariusz Giermakowski z Białegostoku i pokazuje 25-centymetrową bliznę po operacji. 33-latek uważa, że podczas interwencji funkcjonariusz brutalnie uderzył go obutą nogą, dlatego że... "pyskował".

Matka: To był samosąd
Mężczyzna przebył pod koniec grudnia poważną operację ratowania nerki i usunięcia krwiaka. Kiedy pan Dariusz dochodził do siebie po zabiegu, jego matka złożyła do prokuratury doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa. - Jeżeli mój syn zrobił coś złego, od karania są sądy. W tym przypadku policja dokonała samosądu - mówi oburzona pani Elżbieta.

Prokuratorskie śledztwo zostało wszczęte w miniony poniedziałek, 16 stycznia br.

- Prowadzone jest w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy Komisariatu Policji I w Białymstoku poprzez kopanie i spowodowanie obrażeń u pokrzywdzonego - potwierdza Marek Dąbrowski, zastępca Prokuratora Rejonowego w Hajnówce.

Póki co śledczy przesłuchują świadków i gromadzą materiał dowodowy. Nie wiadomo więc, czy ktokolwiek usłyszy zarzuty.

Na izbę? Ale po co?
Do zdarzenia doszło 3 grudnia zeszłego roku. Około godz. 21.15 dwóch funkcjonariuszy zapukało do mieszkania przy ul. Mazowieckiej w Białymstoku, gdzie trwała impreza alkoholowa.

- To melina - nie boi się przyznać nasz Czytelnik. - Wiedziałem, że jest tam mój kolega, więc przyszedłem po niego.

Policjant wylegitymował biesiadników.

- Stwierdził, że jedziemy na izbę wytrzeźwień - relacjonuje 33-latek. - Odpowiedziałem, że nie widzę problemu, ale chciałem żeby najpierw zbadał mnie alkomatem. Tego dnia wypiłem tylko 3 piwa. Policjant stwierdził, że pyskuję i kopnął mnie w prawy bok, aż spadłem z krzesła.

Mężczyzna miał trudności z oddychaniem, krwawił z nosa. Po powrocie do domu dwukrotnie wymiotował.

- Darek jęczał z bólu i zasłabł - opowiada zatroskana matka. - Zadzwoniłam po pogotowie.

Wił się z bólu
W białostockim szpitalu klinicznym, do którego 33-latek trafił wieczorem, po zdarzeniu, lekarze stwierdzili u niego pęknięcie prawej nerki w dwóch miejscach. Po 4 dniach hospitalizacji został wypisany w stanie dobrym. Niedługo później zaczął gorączkować, pojawił się krwiomocz. 9 grudnia karetka przewiozła chorego do szpitala wojewódzkiego, gdzie wijący się z bólu mężczyzna natychmiast trafił na stół operacyjny.

Z protokołu obdukcji przeprowadzonej dzień po opuszczeniu placówki (19 grudnia) wynika, że "(...) uszkodzenia ciała powstały w wyniku urazu/urazów zadanych narzędziem twardym, tępym, względnie tępokrawędzistym, być może w czasie i sposób podany w wywiadzie".

Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, policjanci podejrzewają, że niestroniącemu od trunków Giermakowskiemu, to alkohol spowodował spustoszenie w nerkach. Ponadto, w dniu interwencji na Mazowieckiej mundurowi już zastali go poturbowanego...

- Byłem w tym mieszkaniu zaledwie pięć minut - zapewnia pan Dariusz.

Poproszony o komentarz rzecznik podlaskiej policji, podinsp. Andrzej Baranowski odpowiada:
- Ta kwestia jest obecnie rozpatrywana przez prokuraturę. My oczywiście nie możemy być sędziami we własnej sprawie.

- Obawiam się, że afera może zostać "zamieciona pod dywan" - wyznaje 33-latek i przypomina, że śledztwo w sprawie jego pobicia pałką i potraktowanie gazem przez funkcjonariuszy w lipcu 2010 r., zostało umorzone.

Znają go jako "Portfelik"
Giermakowski uważa też, że źródło "nagonki" na jego osobę sięga początku 2009 r. Wówczas został zatrzymany przez patrol na jeździe po pijanemu. Kierowcę przeszukano i doprowadzono na pierwszy komisariat. Tam okazało się, że nie ma portfela. Ten, jak twierdzi pan Dariusz, zawsze wkłada do wewnętrznej kieszeni kurtki.

- Nie sugerowałem, że któryś z policjantów mi go ukradł. W dziwnych okolicznościach portfel znalazł się jednak w schowku w moim samochodzie - tłumaczy białostoczanin.

W wyniku tego nieporozumienia pan Dariusz wśród policjantów uzyskał przydomek "Portfelik". Jego zdaniem, część mundurowych kojarzy jego nazwisko, przez co jest obiektem niesprawiedliwego traktowania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna