Najczęściej przed Arkadią, na ul. Chłodnej, przy markecie "Stokrotka" czy w okolicach bankomatu PKO BP można spotkać biedaków proszących o parę złotych.
- Zbieram na opłaty. Na prąd, gaz. Za pokój, bo wynajmuję, płacę 200 zł. Zasiłku mam 238 zł, jak z tego żyć? - pyta kobieta prosząca o jałmużnę przed "Stokrotką". - Najlepiej zbiera się na rynku, tam jest najwięcej przyjezdnych, a oni bywają hojni, czasem nawet jakiś dobry człowiek kupi coś do jedzenia - dodaje.
W Polsce żebractwo jest przestępstwem. - Wszystkie przypadki rozpatrujemy bardzo indywidualnie - mówi Krzysztof Kapusta, rzecznik prasowy suwalskiej policji. - Jeśli ktoś prosi o pieniądze z uwagi na swój stan materialny, to przede wszystkim staramy się mu pomóc. Wysyłamy taką osobę do odpowiednich placówek: socjalnych, medycznych.
Natomiast, gdy mamy do czynienia z człowiekiem agresywnym, pijanym, naprzykrzającym się przechodniom, sprawę kierujemy do sądu grodzkiego. W tym roku nie otrzymaliśmy zbyt wielu skarg na takie osoby.
- Wiem, że to przestępstwo, ale nie boję się - mówi żebrząca kobieta. - Przecież ja nikomu nic nie zabieram. Można mi dać pieniądze albo nie.
Chcesz wiedzieć więcej? Kliknij na MM Suwałki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?