– Choć mają ciężko ze względu na sytuację związaną z ASF, myślę, że nie będą tak szybko rezygnować z produkcji, bo trudno im będzie znaleźć alternatywę – podkreśla Tadeusz Kruszewski, kierownik działu systemów produkcji rolnej, standardów jakościowych i doświadczalnictwa Podlaskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Szepietowie. – Zmiana kierunku produkcji wiąże się z dużymi nakładami finansowymi.
Tłumaczy on, że większość producentów trzody zaciągnęło kredyty na budowę chlewni. Teraz musieliby zaciągać kolejne.
Kruszewski dodaje, że sytuacja podlaskich trzodziarzy uzależniona jest w dużej mierze od decyzji, które będą zapadały w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Komisji Europejskiej. Są bowiem problemy z przemieszczaniem trzody chlewnej, jej sprzedażą i ceną. Bo ubojnie wykorzystują sytuację.
– Sytuacja na rynku trzody będzie trudna przez najbliższe kilkanaście lat, jeśli nie dłużej – zauważa Tadeusz Kruszewski. – Z pewnością rolnicy nie zrezygnują z produkcji trzody, ale ich sytuację będzie można porównać do jazdy na czerwonym świetle.
Grzegorz Leszczyński , prezes Podlaskiej Izby Rolniczej uważa, że prerspektywy dla produkcji mleka w woj. podlaskim nadal są dobre, mimo trwającego kryzysu w tej branży.
– Mamy dobre, silne mleczarnie, które dają rolnikom stabilizację – podkreśla.
Jego zdaniem, dalszy rozwój mleczarstwa może być ograniczony tylko powierzchnią paszową. Ograniczają nas parki narodowe i puszcze.
Według Grzegorza Leszczyńskiego, podlaskie rolnictwo może rozwijać się także w kierunku produkcji wołowiny. Jest to alternatywa dla tych, którzy zrezygnują z produkcji mleka (jest ona kapitałochłonna, wymaga inwestowania). Mogą oni postawić na chów opasów. Prezes Podlaskiej Izby Rolniczej uważa, że jest także szansa na większy rozwój owczarstwa.
– Ale trzeba zrobić wszystko, by utrzymać na obecnym poziomie produkcję trzody chlewnej – Grzegorz Leszczyński nie ma co do tego wątpliwości. – Bo jeśli teraz, ze względu na sytuację z ASF, rolnicy zaczną z niej rezygnować, później trudno będzie im do produkcji trzody wrócić.
Władysław Zińczuk z Końcowizny, twierdzi, że w woj. podlaskim jest jeszcze potencjał, by zwiększać produkcję mleka.
– Ale barierą jest cena – tłumaczy producent mleka z Końcowizny. – Przy tych, które obowiązują obecnie, trudno liczyć na wzrost produkcji. Część rolników nawet może nawet zrezygnować z produkcji mleka.
Dodaje, że obecny kryzys na rynku mleka jest najdłuższy spośród tych, które były dotychczas.
Barbara Kociakowska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?