Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Petros Psyllos uczy sztuczną inteligencję, że gitara to nie muszla klozetowa

Katarzyna Asijewska
Co do tego, że urządzenie do „produkcji przebojów“ odniesie sukces, nie ma wątpliwości. Dotychczas bowiem każdy wynalazek, który wyszedł z rąk Pertosa Psyllosa, został obsypany nagrodami.
Co do tego, że urządzenie do „produkcji przebojów“ odniesie sukces, nie ma wątpliwości. Dotychczas bowiem każdy wynalazek, który wyszedł z rąk Pertosa Psyllosa, został obsypany nagrodami. Andrzej Zgiet
Już wkrótce na polskim rynku pojawi się urządzenie do produkcji... muzycznych przebojów! Jego autorem jest Petros Psyllos, student Politechniki Białostockiej. I nie ma wątpliwości, że wynalazek ten odniesie sukces. Bo 22-letni Petros to geniusz!

Chciałbym, aby muzykę komponowała sztuczna inteligencja - mówi Petros Psyllos, 22-letni student Politechniki Białostockiej. - Pracuję już nad takim urządzeniem! Kiedy skończę, mógłbym wgrać do niego największe przeboje Beatlesów czy Rollingstonesów i tak pokierować moim wynalazkiem, by jego sztuczna inteligencja stworzyła na kanwie legendarnych kawałków muzycznych całkiem nowy utwór. I wielce prawdopodobne, że też stałby się przebojem.

Na pierwszy ogień jednak najprawdopodobniej pójdzie zespół Wilki. Ostatnio bowiem Petros Psyllos miał okazję, podczas telewizyjnych nagrań do programu „Świat się kręci“, poznać Roberta Gawlińskiego, lidera Wilków. I opowiedział mu o wynalazku, nad którym aktualnie pracuje.

- I Robert Gawiliński bardzo zainteresował się moim pomysłem - mówi Petros. - Obiecałem mu więc, że spróbuję nauczyć sztuczną inteligencję stylu Wilków i zobaczymy, czy wyjdzie z tego kolejny przebój na miarę „Son Of The Blue Sky” lub „Baśki”.

Sztuczne oko zdobyło w Paryżu dwie główne nagrody

Co do tego, że urządzenie do „produkcji przebojów“ odniesie sukces, nie ma wątpliwości. Dotychczas bowiem każdy wynalazek, który wyszedł z rąk Pertosa Psyllosa, został obsypany nagrodami. Ot chociażby ostatni - MATIA, czyli sztuczne oko, które ma za zadanie pomagać osobom niewidzącym i niedowidzącym. Kilkanaście dni temu urządzenie to zdobyło dwie główne nagrody na Targach Wynalazczości Concours Lépine w Paryżu i wygrało krajowe eliminacje w największym konkursie technologicznym na świecie - ImagineCup, organizowanym przez Microsoft.

- Nad „sztucznym okiem“ pracowałem półtorej roku - wspomina Petros. - Stworzenie go wymagało łączenia wiedzy z różnych dziedzin, ponieważ na ich styku dzieje się najwięcej. MATIA powstała m.in. w oparciu o elektronikę, fizykę, psychologię, sztuczną inteligencję i inżynierię biomedyczną. Wiele rzeczy konsultowałem z naukowcami, przede wszystkim z dr n. med. inż. Jerzym Sienkiewiczem z Politechniki Białostockiej, moim opiekunem naukowym.

Jak działa MATIA? - To jest pudełko - moduł, który można przyczepić do koszuli osoby niewidzącej lub niedowidzącej - wyjaśnia młody wynalazca. - Ma ono czujniki i kamery, które widzą świat znajdujący się przed taką osobą i próbują jej go opisać. Niewidomy posługuje się słuchem i dotykiem, a urządzenie to daje mu dodatkowy kanał informacyjny, czyli opisuje słowami świat, którego on nie widzi. Przybliża ów świat za pomocą muzyki oraz słów, czyli audiodeskrypcji. Urządzenie to opisuje wygląd napotkanego człowieka, wskazuje jaki przedmiot znajduje się w pobliżu i charakteryzuje go. MATIA rejestruje wiele informacji. Jedne są mniej, inne bardziej potrzebne. Dlatego ważne jest dokonanie selekcji, by do użytkownika dotarły tylko najważniejsze komunikaty.

Wynalazek Petrosa przydaje się osobom niepełnosprawnym zarówno w życiu codziennym, jak i w sytuacji zagrożenia, ponieważ pomoże szybko wezwać pomoc. Pozwoli także obsłużyć zdalnie telefon komórkowy, który znajduje się w kieszeni.

- Do tego służy specjalny naparstek - wirtualny sygnet. Nakłada się go na palec, który staje się wirtualną kredą. Wtedy przed osobą pojawia się wirtualna tablica, po której może pisać w powietrzu smsy, bądź obsługiwać aplikacje - precyzuje Petros.

Urządzenie ściśle współpracuje ze smartfonem, dlatego - jak wyjaśnia student - najtrudniejsze było zgranie MATII z telefonem komórkowym tak, aby każdy telefon mógł pełnić rolę „mózgu elektronowego” i przeprowadzić niezbędne obliczenia. Istotną kwestią było również przetworzenie informacji i sprawienie, żeby wynalazek działał w czasie rzeczywistym, żeby człowiek idący w danej chwili ulicą wiedział, że za moment na jego drodze pojawi się przeszkoda.

Podczas procesu tworzenia sztucznego oka największą radość dawało Petrosowi odkrywanie możliwości urządzenia, które podczas testowania na każdym kroku go zaskakiwało.

- Sztuczna inteligencja zachowuje się bardzo niespodziewanie - mówi Petros. - Cały czas próbuję ją nauczyć, aby gitary nie nazywała muszlą klozetową - śmieje się młody wynalazca.

Do powstania projektu przyczyniły się osoby niewidzące i niedowidzące. Wiele rozwiązań powstało z ich inicjatywy. Opowiadali oni Petrosowi o swoich potrzebach i problemach, a student uwzględnił je w swoim wynalazku.

Petros wielokrotnie konsultował się m.in. z Tomaszem Strzymińskim, osobą niewidomą i prezesem Audiodeskrypcji.

- Dzięki niemu dowiedziałem się na przykład, że sporym problemem osób niewidomych są kradzieże telefonów w miejscach publicznych - mówi młody wynalazca. - To był konkretny problem, który rozwiązałem poprzez skonstruowanie sygnetu.

Mama musiała zasłaniać w domu wszystkie kontakty

Petros Psyllos od dzieciństwa fascynował się elektryką i elektroniką.

- Kiedy byłem małym chłopcem, mama musiała zasłaniać wszystkie kontakty, bym nie pakował do nich palców - śmieje się młody wynalazca. - Mimo to, nie zabraniała mi eksperymentów „pod napięciem”, nierzadko kończących się drobnymi porażeniami. Największe porażenie prądem, które pamiętam, przydarzyło mi się, kiedy miałem osiem lat.

Elektryką zaraził go dziadek. Dlatego już w wieku sześciu lat Petros bez problemu trzymał w ręku lutownicę i razem z dziadkiem bawił się w lutowanie elementów. Potem nadeszła kolej na rozkręcanie wszystkich zabawek i konstruowanie robotów. Mały wynalazca - zamiast spędzać czas ze znajomymi na boisku - długie godziny spędzał nad wymyślaniem coraz to nowych urządzeń.

-Teraz staram spotykać się z kolegami nieco częściej - mówi z uśmiechem Petros. - Jednak na wakacjach nie byłem już dwa lata...

Z czułością wspomina swój pierwszy wynalazek - choinkową gwiazdkę złożoną aż z dziesięciu żarówek. Zrobił ją w wieku ośmiu lat. Potem konstruował samochody i popularne wówczas latające śmigła. Kiedy jeszcze mieszkał w Grecji (gdzie się urodził i spędził pierwszych osiem lat życia), zrobił też specjalne oświetlenie dla... kozy hodowanej przez jego rodzinę.

Do Polski przyjechał na stałe w 2000 roku. Tu skończył podstawówkę i technikum elektryczne.

- I właśnie w białostockim Technikum Elektrycznym tworzyłem projekty związane ze sterowaniem falami mózgowymi, co mnie niezmiernie fascynowało - wspomina. - Stworzyłem także inteligentną centralę rejestrującą parametry roślin w gospodarstwie sadowniczym. A! I jeszcze przecież rękawicę! - podsumowuje swoje projekty Petros.

Rękawica była projektem, z którym pojechał na Światowe Targi Badań Naukowych i Innowacji w Brukseli. To tam zdobył swój pierwszy złoty medal. Fenomen urządzenia polega na tym, że osoba niemówiąca po jej założeniu mogła zacząć... mówić. Odbywało się to przy pomocy specjalnych gestów, wykonywanych w powietrzu.

Oblewał babciom spódnice żrącą substancją

Petros często wraca myślami do spędzonego w Grecji dzieciństwa: - Pamiętam, jak musiałem przed całą szkołą wyrecytować jakiś radosny wierszyk - mówi z uśmiechem. - Przypominam sobie również, jak w dzieciństwie wspinałem się po wzniesieniach, które wcześniej przemierzał... Homer. Robiłem różne psikusy babciom siedzącym na ławkach przed domem. Przygotowywałem też żrące substancje i... wylewałem im je na spódnice - śmieje się Petros.

Językiem greckim posługiwał się tylko przez niewielką część swojego życia, więc już wiele słów wyleciało mu z głowy. Dobrze zna jednak język angielski. A jest mu to niezbędne, ponieważ bardzo często wyjeżdża za granicę na różnego rodzaju międzynarodowe konkursy. Tam zdobywa doświadczenie, znajomości oraz wskazówki, które wykorzystuje w kolejnych projektach.

Dla niepełnosprawnych

W najbliższej przyszłości Petros Psyllos zamierza udoskonalić swoje dotychczasowe projekty, a MATIĘ chce dać do sprawdzenia osobom niewidomym, które miały wpływ na powstanie jego wynalazku.

- Swoimi wynalazkami chcę ułatwiać życie osobom niepełnosprawnym - mówi. - Zaangażowałem się w tworzenie wsparcia technicznego dla ludzi, a jest to możliwe dzięki działaniu w Kole Naukowym Humanus, funkcjonującym przy PB. Powstające w jego ramach urządzenia mają pomagać w codziennym życiu. Jest kilka projektów dla osób niepełnosprawnych - takie jak syntezator podobny do tego, który ma słynny naukowiec Hawking, poruszający się na wózku inwalidzkim.

O swoich planach na przyszłość Petros nie chce zbyt wiele mówić. - Bo jest to bardzo ograniczające, gdyż każdy wybór wyznacza granice - wyjaśnia. - Trzy lata temu miałem inne plany, bo miałem inne doświadczenia. Teraz nie jestem w stanie powiedzieć, jak za parę lat będzie wyglądało moje życie.

I podaje przykłady, że jeszcze niedawno pytany, kim chce zostać w przyszłości, opowiadał, że naukowcem. Teraz doszedł do wniosku, że nie chce iść tylko w jednym kierunku, bo oprócz nowoczesnej technologii, interesuje go jeszcze np. muzyka i tworzenie filmów popularnonaukowych, które już wkrótce można będzie zobaczyć w internecie. - Świat jest zbyt piękny, a życie za krótkie, żeby trzymać się tylko jednej rzeczy, jednego planu - podkreśla 22-latek. - Zależy mi na tym, aby nie zatracić mojej ciekawości świata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna