Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Setki misiów na lodzie i wreszcie wygrane karne. Z mistrzem!

Waldemar Mazgaj
Waldemar Mazgaj
Pierwszy raz STS wygrał po karnych,
Pierwszy raz STS wygrał po karnych, Tomasz Sowa
Czwarty raz w tym sezonie o wyniku sanoczan decydowały karne. Wygrali je po raz pierwszy i to z mistrzem Polski z GKS-u Tychy. STS będzie groźny w play-off.

Ciarko PBS Bank STS Sanok - GKS Tychy 2:1 PO KARNYCH (0:1, 0:0, 1:0 - d. 0:0, k. 1:0)

Bramki: 0:1 Ciura 10 minuta w przewadze (asysta: Galant), 1:1 Cameron 46 (Brown), 2:1 Cameron-decydujący karny.

Sanok: Missiaen - Tarasuk, Sproule; Roberts, Tuominen; Salija, Olearczyk; Rąpała, Skokan - Danton, Brown, Cameron; Strzyżowski, Dahlman, Azari; Biały, Kostecki, Sliwinski; Bielec, Wilusz, Naparło. Trener Kari Rauchanen.

GKS: Zigardy - Kolarz, Ciura; Pociecha, Sokół; Kotlorz, Bryk - Witecki, Galant, Bagiński; Łopuski, Kalinowski, Kolusz; Kogut, Komorski, Vitek oraz Kartoszkin, Majoch. Trener Jiri Sejba.

Sędziował Meszyński (Warszawa). Kary: 6 - 6 minut. Widzów 2000.

Trzeba było czekać aż 45 minut, ale po golu Bryana Camerona grubo ponad tysiąc maskotek poleciało na lód sanockiej Areny. W ten sposób kibice przyłączyli się po raz kolejny do akcji Teddy Bear Toss. Zabawki zostaną przekazane Fundacji Czas Nadziei.

Poprzednie dwa mecze z mistrzem Polski z Tychów sanoczanie wygrali więc i tym razem była nadzieja na korzystny wynik. Tym bardziej, że trener STS-u chyba pierwszy raz w tym sezonie miał do dyspozycji cztery piątki a goście- przygotowując się do Pucharów Polski i Kontynentalnego, w ostatnim czasie dostali mocno w kość od trenera Sejby.

Początek meczu to optyczna przewaga miejscowych ale groźniejsze akcje mieli ich rywale i podczas pierwszej w meczu przewagi (na ławce kar Cameron) do bramki sanoczan trafił Ciura. Wychowanek UKH Dębica, przymierzany kilka lat temu do sanockiej ekipy, dobił z bliska strzał Galanta.

Od tego momentu wyraźnie przeważali już miejscowi, którzy po ustabilizowaniu formy i składu zamierzają pomieszać w fazie play-off. Stuprocentowe okazje marnowali Azari (powinien podawać do Dahlmana!), Danton i Brown a Sliwinski nie trafił do pustej bramki. Tak było przez dwie tercje, w trzeciej Cameron na raty ale wreszcie odczarował bramkę gości i kibice wreszcie mogli pozbyć się niepotrzbnego bagażu.

Mecz się wyrównał; akcje były ostrożne z obu stron choć chyba groźniejsze znów ze strony gości. Choć debiutujący w Sanoku Brown mógł w 52. minucie przechylić szalę wygranej na korzyść miejscowych ale jego dwa strzały były mało precyzyjne.

W dogrywce oba zespoły grały ostrożnie, najlepszą szansę zmarnował Pociecha. W karnych górą byli miejscowi, dla których trafił Cameron. Pozostałych najazdów nie wykorzystali Dahlman, Brown oraz Kartoszkin, Kalinowski i Galant.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24