Jakie gatunki ptaków narażone są na kolizje z turbinami wiatrowymi? Jakie są skutki tych kolizji? Jakie farmy są dla ptaków bardziej niebezpieczne – lądowe czy morskie?
Aleksandra Szurlej-Kielańska, ornitolog i przyrodnik
Aleksandra Szurlej-Kielańska: Badania nad wpływem farm wiatrowych na ptaki prowadzone są od dłuższego czasu. Pionierami w tych badaniach były kraje, w których najwcześniej rozwinęła się energetyka wiatrowa. Wynika z nich, że konsekwencje śmiertelnych kolizji na farmach lądowych w największym stopniu dotyczą populacji ptaków drapieżnych. Generalnie nie ma gatunków, które byłyby całkowicie bezpieczne od kolizji z turbinami wiatrowymi, ale im ptak jest większy, tym zagrożenie to rośnie. Tym niemniej mało prawdopodobne jest dziesiątkowanie całych stad w takich kolizjach. Pojedynczych kolizji jest jednak na tyle dużo, że niekiedy zagrożone są całe populacje danego gatunku, oczywiście w dłuższej perspektywie czasowej. Zdecydowana większość śmiertelnych kolizji jest wynikiem zderzeń z obracającym się rotorem (znacznie rzadziej z masztami). Niebezpieczeństwo wynika z tego, że przy pewnej prędkości wiatru szybko obracający się rotor staje się niewidoczny dla ptaków. Spośród ptaków drapieżnych szczególnie narażone są: na południu Europy sępy płowe, niemal w całej Europie kanie rude, myszołowy, bieliki i pustułki. Poza ptakami drapieżnymi wśród ofiar kolizji występują bardzo licznie dwa gatunki mew (srebrzysta i śmieszka) oraz jerzyki i skowronki. Wiemy, że w Polsce wśród ofiar kolizji są: myszołowy, bieliki i orliki krzykliwe. Skład gatunkowy ofiar kolizji zależy oczywiście od usytuowania farm wiatrowych. W przypadku farm zlokalizowanych w tzw. wąskich gardłach migracyjnych, na przykład wzdłuż wybrzeża, mamy do czynienia z kolizjami nie tylko z ptakami, które odbywają lęgi nadanym terenie, ale i z dużymi stadami ptaków w okresie migracji sezonowych, zwłaszcza jesiennych. Migracje jesienne ptaków są skondensowane w czasie i przestrzeni; ofiary są wtedy szczególnie liczne i dotyczy to głównie ptaków lecących nisko. Ptaki migrujące na dużych wysokościach (np. kilka kilometrów) są stosunkowo bezpieczne. Oczywiście dotyczy to obszarów w obrębie których możliwy jest przelot na takich wysokościach lub jeśli umożliwiają to dobre warunki atmosferyczne.
Czy znane są dane co do liczby ofiar kolizji z turbinami wiatrowymi?
Aleksandra Szurlej-Kielańska: Jeśli chodzi o Polskę, nie dysponujemy niestety danymi w ujęciu ilościowym, które mogłyby posłużyć do oszacowania skali śmiertelności. Dane z monitoringów po inwestycyjnych na temat śmiertelności ptaków nie są dostępne dla naukowców; wiele pozostawia do życzenia również sposób przeprowadzania tych monitoringów. Zdanych publikowanych przez naukowców zagranicą wynika jednak, że ten problem jest poważny. Przykładowo ucierpiały mocno sępy płowe, migrujące przez Gibraltar, zdziesiątkowane przez usytuowane tam liczne farmy wiatrowe.
Dlaczego spółka energetyczna angażuje się w projekty z zakresu ochrony ptaków?
Paweł Śliwa, wiceprezes zarządu PGE Polskiej Grupy Energetycznej
Paweł Śliwa: Większość osób kojarzy PGE z wytwarzaniem energii oraz ciepła i dostarczeniem ich do odbiorców. To jednak nie wyczerpuje naszej działalności. Dbamy także o zaspokajanie potrzeb środowiskowych, bo przecież my sami mieszkamy w naturalnym otoczeniu i zależy nam na jego zachowaniu w odpowiednim stanie. Elektrownie, linie energetyczne czy farmy wiatrowe na stałe wpisały się w naturalny krajobraz, którego częścią są także ptaki. Zresztą niektóre z nich wręcz upodobały sobie energetyczne obiekty PGE – przykładem sokoły wędrowne. Obserwując zachowania ptaków, staramy się tak prowadzić działalność, aby miała na ptaki jak najmniejszy wpływ. Nasze działania ochronne wobec ptaków mają też i ekonomiczne uzasadnienie. Przykładem działania chroniące bociany, które gniazdują na słupach energetycznych. Staramy się je chronić przed porażeniem prądem i jednocześnie zabezpieczyć linie energetyczne przed uszkodzeniem z powodu upadku ciężkiego bocianiego gniazda. Aby zminimalizować to ryzyko, pracownicy PGE Dystrybucja, mający pod swoją pieczą linie przesyłowe na40 procentach obszaru Polski, montują specjalne platformy na gniazda bocianie, powyżej przewodów, w miejscach bezpiecznych dla ptaków.
PGE zainteresowała się również testowaniem na swojej farmie wiatrowej systemu ograniczającego kolizje ptaków z łopatami turbin wiatrowych...
Wytypowaliśmy do tego celu naszą największą farmę wiatrową o nazwie Lotnisko, zlokalizowaną w województwie pomorskim. Wspólnie z firmą Bioseco prowadziliśmy tam w minionym roku obiecujące testy systemu chroniącego zarówno ptaki, jak i nasze instalacje. Najogólniej rzecz biorąc, działanie tego systemu polega na tym, że w momencie zbliżania się dużych ptaków, takich jak żurawie czy kanie rude, włączają się sygnały ostrzegające ptaki przed możliwą kolizją. Jeśli zdarzy się, że to ostrzeżenie nie zadziała i ptaki będą kontynuować kurs kolizyjny, dopiero wówczas nastąpi wyłączenie danej turbiny. Dzięki temu ptaki są bezpieczne, a dla energetyki to mniejsze koszty związane z przedwczesnym wyłączeniem i powrotnym uruchomieniem turbin, bo system ograniczy takie przypadki dominimum. Po pozytywnych doświadczeniach związanych z testowaniem systemu jesteśmy pewni, że znajdzie on szerokie zastosowanie również na innych farmach wiatrowych – wszędzie tam, gdzie często dochodzi do kolizji z ptakami.
Czy firma Bioseco, tworząc system chroniący ptaki, wzorowała się na innych, zagranicznych systemach tego rodzaju, czy jest to autonomiczny wynalazek firmy, nie mający swoich odpowiedników? Jakie są dokładnie wyniki przeprowadzanych testów?
Adam Jaworski, prezes firmy Bioseco
Adam Jaworski: Firma Bioseco nie wzorowała się na żadnym innym zagranicznym systemie. Stworzyliśmy całkowicie własny system, opierający się na kamerach wizyjnych umocowanych dookoła na wieży turbiny. Nasz system odróżnia się od innych oferowanych na rynku stereoskopowym układem kamer, co oznacza, że każdy moduł detekcji wyposażony jest co najmniej w dwie pracujące równolegle kamery. Dzięki temu nasz system jest w stanie pozyskać dużo więcej informacji na temat zbliżającego się obiektu niż inne systemy. Jesteśmy w stanie precyzyjnie oszacować jego odległość od turbiny, wysokość przelotu, a także sklasyfikować wielkość obiektu. Pozyskując te dane, potrafimy wyeliminować zdziałania systemu obiekty, które nie są ptakami, a na przykład przelatującymi wyżej dronami czy samolotami. To właśnie stereoskopowe widzenie odróżnia nasz system od systemów jednokamerowych, które nie są w stanie oszacować odległości od obiektu i w efekcie często dochodzi do tzw. fałszywego wykrycia i w następstwie do niepotrzebnego wyłączenia turbiny. Inna innowacyjna cecha naszego systemu polega na tym, że jako jedyny na świecie stosuje ostrzeganie światłem. Sygnał świetlny (i dźwiękowy) powinien zostać odebrany przez ptaki jako przeszkoda i skłonić je do jej ominięcia. Testujemy zachowania ptaków na te sygnały i w większości przypadków ostrzeżenie jest skuteczne. Jeśli nie jest i ptak nie zmienia kierunku, system wyłącza turbinę. Przykładowo na farmie Lotnisko nasz system jest wstanie wykryć nadlatującą kanię rudą (ptaka o rozpiętości skrzydeł 1,6 metra) z odległości 500 metrów z80-procentową skutecznością, a z odległości 400 metrów już ze 100- procentową skutecznością. Generalnie na świecie testuje się skuteczność systemów ochrony przed kolizjami poprzez wykrywalność danego gatunku w danej odległości. Kluczowe jest tutaj określenie, w jakim momencie system powinien wyłączyć turbinę – czy w odległości 500 metrów (wtedy wyłączeń może być dużo), czy na przykład z odległości 300 metrów (wtedy powinny zdarzać się rzadziej). Jest to kwestia do ustalenia z miejscowymi władzami, gospodarzami obiektu i ekspertami od ochrony środowiska nadanym terenie. Nastawienie może być bardziej lub mniej zapobiegawcze, co zależy między innymi od przeszłości konkretnej farmy – jak często dochodziło tu do kolizji z ptakami. W niektórych regionach na zachodzie Europy, gdzie kolizje były i są częste, nastawienie miejscowych władz jest bardziej zapobiegawcze, a nie kiedy wręcz restrykcyjne. Przykładowo we Francji, na farmie działającej od13 lat, gdzie kolejny monitoring wykazał wysoką śmiertelność ptaków, operator farmy został postawiony przed wyborem: albo zminimalizuje liczbę kolizji, albo będzie musiał wyłączyć turbiny na stałe. Wracając do farmy Lotnisko – wcześniej turbiny były tam okresowo wyłączane, na czas nasilenia ptasich przelotów w sezonie wiosennym lub jesiennym. Po zainstalowaniu naszego systemu aktywnej ochrony zrezygnowano z narzuconych stałych wyłączeń na rzecz wyłączeń systemowych w obliczu konkretnego zagrożenia kolizją. Okazało się, że w efekcie łączny czas wyłączeń turbin spadł o połowę, co dla energetyki oznacza znaczne oszczędności. Innymi słowy – aktywny system ochrony będzie o wiele bardziej skuteczny niż wyłączenia oparte na przewidywanych w danym dniu i określonych godzinach przelotach ptaków, co oczywiście nie zawsze jest możliwe do przewidzenia.
Co na to powie ornitolog? Czy przedstawiony system będzie skuteczny w praktyce? Czy ptaki zareagują w pożądany sposób na sygnały ostrzegawcze?
Aleksandra Szurlej-Kielańska: To dość trudne pytanie, bo nie wszystkie gatunki w jednakowym stopniu reagują na światło i dźwięk. Tego rodzaju badania trwają na całym świecie od lat; testowane są różne długości fali świetlnej, czy różna częstotliwość sygnałów świetlnych. Aktualnie na farmie wiatrowej Lotnisko ornitolodzy prowadzą badania terenowe, czy faktycznie zastosowane sygnały świetlne są w stanie zniwelować ryzyko kolizji, skłaniając ptaki do zmiany trajektorii lotu, jego wysokości czy jakiejkolwiek innej reakcji. Badania są w toku imam nadzieję, że uda nam się zebrać na tyle dużo danych, że pozwolą one na wysnucie bardziej ogólnych wniosków. Niemniej rezultaty osiągnięte przez firmę Bioseco są zachęcające. Zresztą nie ma obecnie innej skutecznej metody ostrzegania ptaków, którą – biorąc pod uwagę względy techniczne – można byłoby zastosować na szeroką skalę. Paweł Śliwa: Rzeczywiście, testy nadal trwają i my, jako energetycy i gospodarze farm wiatrowych widzimy potrzebę angażowania się w takie innowacyjne projekty. Mocno je wspieramy, bo z jednej strony ważna jest dla nas przyroda, a z drugiej strony musimy dbać o bezpieczeństwo energetyczne.
Jakie inne działania w zakresie ochrony ptaków prowadzone są przez PGE Polską Grupę Energetyczną? Wspomniał pan prezes o sokołach wędrownych – to historia z happy endem...
Paweł Śliwa: Począwszy od 2004 roku z sokolich gniazd ulokowanych na instalacjach energetycznych PGE wyleciało 116 młodych sokołów wędrownych, co stanowi 20 procent wszystkich sokołów tego gatunku, które przyszły na świat w Polsce na terenach zurbanizowanych. To naprawdę dużo, a dodam, że tylko w tym roku w „naszych” gniazdach wykluło się 14 sokolich piskląt. Skąd to wiemy? Z prowadzonego przez nas monitoringu tych ptaków. Zachęcam również czytelników do takich obserwacji, dostępnych na stronie internetowej www.peregrinus.pl. Można zajrzeć do gniazd na kominach elektrowni Bełchatów i Dolna Odra oraz na kominach elektrociepłowni w Gdyni, Lublinie i Toruniu. Pozornie są to miejsca wyjątkowo industrialne, mało przyjazne, a jednak sokoły je sobie wybrały i corocznie przystępują do lęgów.
Na zakończenie naszego spotkania warto jeszcze zapewne wspomnieć o bocianach. Wspomniał Pan wcześniej o specjalnych platformach pod ich gniazda.
Paweł Śliwa: Każdego roku jesienią, kiedy bociany już odlecą, nasze ekipy monterskie wyjeżdżają w teren, aby poprawiać platformy z bocianimi gniazdami i nie dopuścić do ich upadku z wysokości, co mogłoby doprowadzić do uszkodzenia sieci energetycznej. Trzeba wiedzieć, że niektóre bocianie gniazda ważą kilkaset kilogramów i monterzy robią co mogą, aby były stabilnie umieszczone na platformach. Dotyczy to 40 procent Polski, zwłaszcza terenów Lubelszczyzny i Podlasia, wyjątkowo „bocianich” regionów. Muszę też dodać, że spółka PGE Dystrybucja od lat współpracuje z ornitologami. Przykładowo w minionym roku wspólnie z Małopolskim Towarzystwem Ornitologicznym przeprowadziliśmy obrączkowanie ponad siedmiuset bocianów z południa Polski, co pomoże ornitologom w badaniach. Współpracujemy także w Towarzystwem Ochrony Ptaków, grupą ekologiczną z Siedlec, która śledzi trasy migracyjne bocianów z Polski.
Dziękuję Państwu za udział w spotkaniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?