- Nie ma żadnej woli porozumienia - mówi Alicja Hryniewicka, szefowa zakładowego związku pielęgniarek i położnych. - A w szpitalu nie ma już kto pracować. Obecnie brakuje około 70 pielęgniarek. Sytuacja jest bardzo trudna. Nawet jeśli nie byłoby strajku, to i tak pacjentami wkrótce nie będzie miał kto się zajmować.
Pielęgniarki ze szpitala wojewódzkiego podwyżek pensji domagają się od dawna. Dotąd bezskutecznie. Są w sporze zbiorowym z dyrekcją. We wtorek odbyły się kolejne mediacje, które miały dać ostatnią szansę na porozumienie.
- Pielęgniarki przedstawiły żądanie 500 zł podwyżki - mówi Bogdan Dyjuk, członek zarządu województwa podlaskiego, który podjął się roli mediatora. - To dla szpitala oznaczałoby w skali roku wydatek 4 mln 490 tys. zł. A szpital po I kwartale br. ma już 3 mln zł nadwykonań, nie wiadomo, czy zostaną opłacone. Nie wiemy też jak zakończymy półrocze. W takiej sytuacji finansowej nawet 100 zł podwyżki jest nierealne. Poprosiliśmy pielęgniarki, aby wstrzymały się z oczekiwaniami na dwa-trzy miesiące. Po tym okresie przeanalizowalibyśmy nasze możliwości. Ale nie ma takiej woli.
Dyjuk dodaje, że pielęgniarki otrzymały niedawno podwyżkę od ministra zdrowia 400 zł brutto, w sierpniu ma być kolejna, takiej samej wysokości.
- To nie są pieniądze szpitala, ale z rezerwy finansowej NFZ - odpowiadają pielęgniarki. - Poza tym, nie wiadomo, czy te kolejne podwyżki będą. I gdyby nasze zarobki były tak atrakcyjne, nie brakowałoby pielęgniarek.
W najbliższych dniach ma być spotkanie załogi z dyrekcją szpitala, po nim będzie przeprowadzone referendum strajkowe i - jeśli taka będzie wola większości - strajk.
Bądź na bieżąco. POLUB NAS na Facebooku:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?