Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pieniądze podatników wydawali jak swoje

Anna Mierzyńska
Wicemarszałek Krzysztof Putra w czasie, gdy był prezesem "Lecha", rozdawał stołki swoim partyjnym kolegom
Wicemarszałek Krzysztof Putra w czasie, gdy był prezesem "Lecha", rozdawał stołki swoim partyjnym kolegom A. Zgiet/opr graf. R. Mogilewski
Białystok. Niegospodarność - to słowo najlepiej określa sytuację w białostockiej spółce "Lech". Pod rządami obecnego wicemarszałka Senatu Krzysztofa Putry setki tysięcy złotych wydawano bezzasadnie!

Przez wiele lat Urząd Miejski w Białymstoku nie kontrolował własnej spółki "Lech", zarządzającej targowiskiem przy ul. Kawaleryjskiej i zakładem utylizacji odpadów. Dopiero w tym roku niezależna spółka wykonała audyt i analizę kosztów "Lecha" za ostatnie pięć lat. Właśnie dotarliśmy do pokontrolnego raportu. Wyniki audytu są fatalne dla byłego zarządu spółki.
Wicemarszałek Krzysztof Putra, szef podlaskiego PiS-u, stał na czele "Lecha" od 1995 r. do listopada 2005 r. Do dziś jest zresztą jego pracownikiem. Przebywa na bezpłatnym urlopie w związku z pełnieniem funkcji senatora. Urlopy takie ma też trzech innych pracowników "Lecha": Roman Czepe, Rafał Rudnicki i Mariusz Kamiński. Pierwszy jest burmistrzem Łap i byłym posłem PiS. Dwa pozostali to białostoccy radni z klubu PiS, wcześniej zatrudnieni także w biurze senatorskim Putry (dziś Rudnicki pracuje na stanowisku kierowniczym w białostockim oddziale TVP). Wszyscy zostali zatrudnieni w miejskiej spółce w okresie, gdy kierował nią Krzysztof Putra.
Nieopłacalna transakcja
Ale najwięcej zastrzeżeń budzi wydawanie publicznych pieniędzy lekką ręką, czasem nawet bez zachowania obowiązujących przepisów. Jak choćby w marcu 2003 r. , gdy "Lech" kupił w ramach leasingu nośnik teleskopowy (rodzaj maszyny budowlanej), choć transakcja była zupełnie nieopłacalna! Oprocentowanie odsetek leasingu było bowiem wyższe niż oprocentowanie ówczesnego kredytu bankowego! Poza tym "Lech" miał wtedy pieniądze i mógł nośnik zwyczajnie kupić, a nie zadłużać się. Co ciekawe, ponieważ maszyna kosztowała aż 280 tys. zł, o transakcji powinna wypowiedzieć się rada nadzorcza. Uchwały na ten temat jednak nie ma. Podobnie jak uchwały zarządu.
Wiele wątpliwości budzi też funkcjonowanie targowiska miejskiego przy ul. Kawaleryjskiej. Czy można mówić o dobrym zarządzaniu, skoro za sprzątanie placu odpowiadają kupcy i czterech pracowników spółki, a mimo to firma płaci zewnętrznej spółce właśnie za sprzątanie i kolejnej za wywożenie śmieci z targowiska? Podobnie wyglądała sytuacja z ochroną targowiska. W"Lechu" zatrudniono w tym celu pięć osób. Mimo to płacono dodatkowe pieniądze zewnętrznej firmie właśnie za usługę ochrony mienia! I to w sytuacji, gdy od 2003 roku targowisko przynosiło straty, a nie zysk.
Gdzie to paliwo?
W raporcie podano wiele bulwersujących szczegółów. Jak choćby taki, że na samo paliwo w 2005 r. wydano w "Lechu" 400 tys. zł (tyle samo w 2006 r.)! A przecież samochody "Lecha"jeżdżą najdalej do Wodociągów Białostockich lub (osobowe) do Urzędu Miejskiego w Białymstoku. Skąd więc takie zużycie benzyny i oleju napędowego? Nie wiadomo, ponieważ nikt tego nie kontrolował.
Trudno też zgadnąć, po co grube pieniądze wydawano na reklamę, skoro "Lech", jako monopolista na rynku, reklamować się nie musi. W 2002 r. na ten cel wydano 11 tys. zł, w 2004 r. 94 tys. zł, a w 2006 r., po zmianie prezesa - 17 tys. zł. "Lech" reklamował się m.in. w albumie "Jan Paweł II", na zawodach wędkarskich "Solidarności", a nawet podczas obchodów 60-lecia I LO w Łapach.
Krzysztof Putra zapewnia, że nie obawia się wyników audytu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna