Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pieniądze

Redakcja
Białystok Rozmowa z Czeskiem Tarasewiczem, mieszkańcem okolic ulicy Młynowej

Co tam słychać, panie Czesiu?

- Nu przeważnie to piniondzy.

Jakieś dodatkowe panu wpadły?

- Dzież tam! Jeśli skoro o mnie sie rozchodzi, to ja tyle mam co zawsze, czyli prawie wogle nic. Mówie nie o moim tu kieszeniu, tylko tak agólnie, gdyż podobnież jakisć kryzys fiancow w swiacie sie szykuje. A jak skoro jeśli tak, nu to my tak samo jego u nas tu adczujem.

Niech pan nie przesadza z łaski swojej. Rzeczywiście jakieś są zawirowania finansowe, ale głównie w Stanach Zjednoczonych…

- To on nie wie, że jak w Ameryce kichnie któś troszeczku głosniej, wtenczas w Ełuropie apidemja grypy wystempuje? Nu a terez tam już u ich najpodobniej nie kichanie ale ostre zapalenie płucow nawet. Rozumie?

Niepotrzebnie pan panikę sieje.

- Ja nie sieje, nu a nawet całkowicie wrencz przeciwnie. Apeluje do narodu…

Ułał!

- Ło! On samy po amerykansku ułałuje. Też tak samo jak przecientny Amerykan wziół pożyczke i ja nie ma terez z czego oddać?

Co pan bredzi?!

- Wiem, co mówie. Financowy styl amerykanski zycia głównie dotond sie opierał na kredycie. Każdy jeden obywatel, czy zarobki z pracy miał porzondne, czy wyłoncznie tylko na przeżycie, brał. Pożyczki z bankow na wszyściutko. Na ubranie, na rozrywke, na samochód, na chałupe… żywym groszem nik nie płacił, wszystko było, jak to mówi sie, na jutro.

Dziś kupujesz, jutro płacisz czy pojutrze nawet, nu i wreszcze przyjszło te pojutrze. Trzeba spłacać, a tu nie ma z czego, rozumie? Banki domy odbierajo i taksówki, tyle że im oni na co, jeśli skoro tego nik nie kupi od ich za gotówke. A nie kupi, bo piniondzy nie ma bank żep dla klejentów ich pożyczać, dzienki czemu, w taki otoż sposób koło sie zamyka. Czyli znaczy tak postaje financowy kryzys.

Piękne dzięki za ten wykład z ekonomii, ale Polska Ameryką nie jest, więc raczej nie mamy się czego obawiać.

- Rzeczewiscie jeszcze nie jest, ale co kryzysu pinienżnego sie dotyczy, to my na najlepszej drodze so do jego, czego on jak widze nie rozumie. Ja, ameryt, co niewiele ponad tysionc złote na calutki miesiąc otrzymuje, pare razy miał już prepozycie żep wzioł w banku karte kredytowe albo choć pożyczke jako na kupienie czego nie bonć i to biez żyrantow oczewiscie.

Różne moi kumple też dostali i dlatemu chciał ja apel wzionć wygłosić do narodu albo chociaż do tych, co nas bendo czytać.

Rozumiem, niech pan wygłasza.

- Już mowie. Pierszo prymno trzeba mieć zasade tako - nie pożyczaj, bo to zły obyczaj.

Nie oddają, jeszcze łają…

- Nu te jego zakonczenie tyczy pożyczkow prywatnych, nie u bankówcow. Ty masz nigdy dla nikogo nie pożyczać, gdyż nie jedne przyjacielstwo sie skonczyło z raci na pożyczke. Z bankiem zakończenie druge i biez rymu - oddać zawsze trzeba dużo wiencej niż sie pożyczyło. To zasada piersza, ale jest i druga prymna - nie wpadaj w panike.

I słusznie. Tylko o co panu chodzi?

- Nu toż oczewiscie o piniondzy czyli o gotówke. Jak sie rynek financowy trzensie, nigdy nie należy biec do banku i wyciongać oszczendnosci z konta, co na którym oni leżo i choć może mało, ale zawsze trochu procentujo.

Pan nie pobiegnie?

- Nie pobiegne. I chociażby tylko temu, że niżadnych oszczendnosci u mnie nie ma. Z mojo szlubno babo Lilko, żyjem na tak zwany styk. I tyle.

Aaa, to taka sprawa! Kiedy niczym się nie ryzykuje, wtedy łatwo innym jest doradzać.

- U mnie, choć ja całkowicie biezpinienżny, też tak samo duże jest rezyko. Jak te oni, co na kontach forse majo, rzuco sie do banku, żep na gwałt jo podyjmować, wtenczas bank niżadny tego szturmu nie wytrzyma.

Banki zbankrotujo, gdyż ponieważ oni tej gotówki klejentoskej nie trzymajo w kasie tylko w różne jo zakłady pracy ninwestujo. A jak banki popadajo, to i cała gospodarka w kraju runie, w tym i moja też amerytura.

Ale ludzie będą mieli te pieniądze, które wycofają z banku.

- Bendo mieli, tyle że nie wszystke, bo dla wszystkich nie wystarczy, nu a te, co jakimś cudem jo dostano, uzyskajo mało ważny papier miast gotówki. Już po paruch dniach sto złote bendzie warte może dziesienć, może pienć…

Pan jest pesymistą, a tymczasem nam optymizm teraz jest potrzebny.

- Głównie potrzebujem wiedzy i rozumu. Trzeba wiedzieć, że każdziutki jeden kryzys w gospodarce możno przezwycienżyć, za wyjontkem tego, co postaje on z paniki. Nu i lepiej jest nie sprawdzać, czy to prawda bo sprawdzanie drogo kosztuje.

Zgoda. Nic dodać, nic ująć. No a teraz chodźmy na te nasze polskie, bezalkoholowe…

- Daje idziem. Pokond one nie po sto złote jeszcze za kufel.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna