Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pies żył w strasznych warunkach. Zamknęli go, "bo to szkodnik"

Paweł Chojnowski [email protected]
Pies trzymany był w ciasnej klatce, bez ochrony przed deszczem, zimnem. Głodny i spragniony leżał we własnych odchodach, miał liczne odparzenia.
Pies trzymany był w ciasnej klatce, bez ochrony przed deszczem, zimnem. Głodny i spragniony leżał we własnych odchodach, miał liczne odparzenia. E. Łukowska
Kamo przez cały czas trzymany był w ciasnej klatce bez dachu. Uwolniły go wolontariuszki. Zwierzę teraz trafiło do schroniska.

Drastyczny przykład znęcania się nad zwierzęciem w jednej z podłomżyńskich wsi opisała na naszym portalu mmlomza.pl wolontariuszka Łomżyńskiego Towarzystwa Opieki Nad Zwierzętami.

Skontaktowaliśmy się z autorką wpisu. Ewa Łukowska w wolnym czasie nie tylko pomaga w łomżyńskim schronisku "Arka", ale wraz z koleżanką sprawdza, w jakich warunkach trzymane są psy w okolicznych wsiach.

Zabrały go do schroniska

- Ta akurat interwencja była wynikiem zgłoszenia przez jednego z mieszkańców - opowiada wolontariuszka. - Inaczej w życiu bym się nie domyśliła, że jest tam pies. Kamo (tak nazwano psa w schronisku) ukryty był za ścianą z blachy, nad nim, na metalowych prętach stała butla z gazem.
- "Klatka nie zapewniała żadnego schronienia przed zimnem, deszczem, ani nie pozwalała na swobodne poruszanie się. Pies nie miał jedzenia i wody. Za to mnóstwo odchodów i odparzone łapy" - opisuje pani Ewa.

Właściciele tłumaczyli, że zwierzę jest agresywne i że to szkodnik, stąd taki sposób jego trzymania.
- Rzeczywiście, początkowo chciał mnie nawet ugryźć. W schronisku okazało się jednak, że to zupełnie inny pies. Po nakarmieniu, napojeniu dał się pogłaskać. Obecnie szukamy dla niego nowego domu - dodaje wolontariuszka.

W tym przypadku właściciel zgodził się na zabranie psa do schroniska. Ale odebranie psa to ostateczność.

Zwierzęcy patrol

Łomżyńskie wolontariuszki TONZ reagują na każdy sygnał, ale również same "patrolują" wioski, wypatrując okrutnego traktowania zwierząt. Nie zawsze, mówiąc delikatnie, są mile widziane. Często jednak nastawienie właścicieli psów zmienia się, gdy dostają oni oficjalne pismo, w którym informowani są o konsekwencjach prawnych złego traktowania zwierząt.

- Po to właśnie jeździmy, żeby ludzi uświadamiać, bo często nie znają przepisów - tłumaczy Ewa Łukowska.

A przypomnijmy, że znowelizowana ustawa o ochronie zwierząt nakłada na właścicieli obowiązek zapewnienia należytych warunków czworonogom - nie wolno ich trzymać na uwięzi dłużej niż pół doby, łańcuch musi mieć zaś więcej niż 3 m długości. Nie wolno też psów trzymać w klatkach, gdzie nie są zabezpieczone przed warunkami atmosferycznymi.

Często takie pouczenia skutkują. Właściciele psów starają się stosować do zaleceń. Bożena Jarząbek, kierownik łomżyńskiego schroniska "Arka" podkreśla, że problem wciąż jest jednak olbrzymi. I nie rozwiążą go nowe przepisy, póki nie zmieni się mentalność właścicieli na wsiach.

- Psy nie mają bud, zdarza się, że mieszkają w kręgach od studni. Uwiązane są na zbyt krótkich łańcuchach, bez obroży. W jednej wsi w powiecie łomżyńskim nawet sołtys, przedstawiciel prawa, trzymał psa w takich złych warunkach. Kto jest potworem, to już nim pozostanie - uważa.
Schronisko pomaga, przetrzymując zabrane psy do czasu adopcji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna