Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Woda po roztopach ciągle jest dokuczliwa dla mieszkańców

Zdzisław Surowaniec
W gminie Bojanów bada się przypływ wody w Łęgu takim kołkiem, ale spełnia on swoją rolę.
W gminie Bojanów bada się przypływ wody w Łęgu takim kołkiem, ale spełnia on swoją rolę. Zdzisław Surowaniec
Woda w Łęgu podnosi się i opada, ale ciągle ma wysoki poziom. Obowiązuje pogotowie przeciwpowodziowe w gminie Bojanów w powiecie stalowowolskim, ogłoszone przez wójta Sławomira Serafina w minioną sobotę.

- Stan wody jest wysoki, ale utrzymuje się w korycie i nie ma zagrożenia dla mieszkańców - uspokaja zastępca wójta Bojanowa Zofia Kruk. Stan wody ustabilizował się, choć są niewielkie spadki i przybory - dodała.

GWAŁTOWNE OCIEPLENIE

Jak nam powiedział Marian Bednarski, kierownik Referatu Zarządzania Kryzysowego w starostwie powiatowym, do powodzi nie doszło dzięki zbiornikowi wodnemu Wilcza Wola w Maziarni. Śniegu było tak dużo, a ocieplenie tak gwałtowne, że przybór wody w Łęgu był gwałtowny.

Kilkanaście dni przed roztopami ze zbiornika w Wilczej Woli spuszczana była mocniej woda. Dzięki temu zrobiło się miejsce do przyjęcia fali powodziowej. - Przechwycono wodę w wysokości około jednego metra - szacuje Marian Bednarski. Nie ma informacji jaki jest stan wody na Łęgu, bo nie ma mierników. Ludzie korzystają tylko z prymitywnych wskaźników, jakimi są kołki wbite w ziemie przy brzegu. Ale spełniają one rolę, bo informują czy woda podnosi się czy opada.

Stany ostrzegawcze przekroczone są na Sanie i zbliżają się do alarmowych. - Ale wody już nie przybywa - zapewnia Bednarski.

Natomiast dostaliśmy alarmującą informację od mieszkanki Kępia Zaleszańskiego, że niewielka rzeka Osa zalała drogę i odcięte od świata są dwa gospodarstwa. - Sołtys każe iść z tym do wójta, a wójt odsyła do sołtysa i nie ma się komu poskarżyć - ubolewa mieszkanka.

ZAWSZE ZALEWANE

- Tamte gospodarstwa są nad rzeką i zawsze są zalewane podczas powodzi - przyznaje sołtys Stanisław Cygan. Droga była już usypywana wyżej, ale jak się okazuje, to wciąż za mało. - Nazwa rzeczki Osa sama mówi za siebie, jest dokuczliwa. Od wójta dostałem obietnicę, że podsypią drogę jeszcze wyżej - powiedział sołtys.

Jak sołtys dodał, wielu mieszkańców Kępia Zaleszańskiego ma problem z podtopieniami. - Jak szedłem przez wieś, to widziałem ludzi wylewających z piwnic wodę wiadrami - powiedział nam. Bo przepusty w przydrożnych rowach są pozatykane, woda nie ma gdzie spływać i przesiąka do piwnic.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie