Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarze okręgówki protestują przeciw złemu sędziowaniu. Mecz rozpocznie się 15 minut później.

Miłosz Karbowski
Dobrzyniewo. Jeszcze w ostatnią niedzielę sędziowie przerwali mecz Kolejarza Czeremcha z KS-em Wasilków, a już w środę doszło do kolejnego spotkania podlaskiej okręgówki, w którym jedna z drużyn ma potężne pretensje do arbitra. Tym razem to Korona Dobrzyniewo. Uległa u siebie 3:4... Kolejarzowi.

Korona, na znak protestu, na swoje najbliższe spotkanie z Magnatem w Juchnowcu wyjdzie z 15-minutowym opóźnieniem.

- Wiele lat gram i oglądam spotkania niższych lig. Widziałem słabo sędziowane mecze, ale to, co wyrabiał arbiter w środę, to był dla mnie szok - mówi Marek Jamiołkowski, trener Korony.

Gospodarze mieli pretensje o, ich zdaniem absurdalne karanie ich kartkami. 24-letni arbiter, Paweł Smorczewski, pokazał im osiem żółtych kartoników, w dwóch przypadkach zawodnicy zobaczyli je po dwa razy, a więc zostali usunięci z boiska.
- Mecz wcale nie był brutalny. Sędzia jednak pokazywał nam kartki za byle dotknięcie rywala. Kolejarzowi natomiast pozwalał grać. W dodatku zwracał się do gości po imieniu. Na każde nasze "brzydkie" słowo reagował. Gdy natomiast padały wyzwiska z ust rywali pod adresem moich piłkarzy, na zwróconą uwagę tylko się śmiał - kontynuuje Jamiołkowski.

- Jeśli sędzia zwracał się po imieniu do piłkarzy, prawdopodobnie znał ich z poprzednich spotkań. Używanie imion studzi emocje na boisku - mówi Przemysław Sarosiek z Podlaskiego Związku Piłki Nożnej. - Słabsze sędziowanie się zdarza, nie ma co tego ukrywać. Ale w niższych ligach piłkarze gorzej znają przepisy. Często z tego powodu biorą się lamenty. Zdarzyło mi się, że w A klasie zawodnik stwierdził: "Jest karny, panie sędzio". Zapytałem "dlaczego"? On mi na to, że "były trzy rzuty rożne". Jeśli natomiast chodzi o pieniądze - sędzia główny w okręgówce dostaje za mecz 70 złotych netto. Za to znosi kilkadziesiąt, zwykle niezasłużonych wyzwisk.

"Koroniarze" zaprotestują 15-minutowym "strajkiem" i namawiają do tego inne zespoły okręgówki.
- Mamy prawo wyjść na boisko z takim opóźnieniem bez uzasadnienia. Nic więcej nie możemy zrobić. Szczerze przyznam, że nie wierzę, by w najbliższym czasie cokolwiek się poprawiło w sędziowaniu. Obserwator pewnie dał arbitrowi naszego meczu średnią notę i tyle. My możemy przynajmniej symbolicznie zaprotestować - mówi Jamiołkowski.

Co na to związek? - Cóż, powiem tylko, że gdybyśmy my jako sędziowie, wychodzili z 15-minutowym opóźnieniem we wszystkich miejscach, gdzie jesteśmy obrażani, 90 procent spotkań zaczynałoby się po zaplanowanym czasie -mówi Sarosiek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna