Od 20 lat na nieuleczalne stwardnienie rozsiane cierpi 54-letni Piotr Kowalczyk z Zaboryszek w gminie Szypliszki. Do tej pory był rencistą I grupy z prawem do zasiłku opiekuńczego. Teraz oddział Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Białymstoku uznał, że wystarczy mu III grupa inwalidztwa. W rezultacie co miesiąc zamiast 700 zł, dostaje prawie 250 zł mniej.
- To jakieś kpiny - denerwuje się Kowalczyk, który od decyzji właśnie odwołał się do sądu. - Budowali sobie pałace, zarabiają ciężkie pieniądze, a teraz grozi im bankructwo, więc szukają oszczędności. Skoro żyję i nie jeżdżę na wózku inwalidzkim, więc pewnie wyzdrowiałem i tylko symuluję chorobę. Taka jest logika ich rozumowania.
Wyleczył się z niewyleczalnej choroby?!
Stwardnienie rozsiane - chorobę centralnego układu nerwowego, stwierdzono u Kowalczyka przed 20 laty. Już wtedy usłyszał, że w przyszłości może go czekać trwałe inwalidztwo, bo medycyna ciągle jest bezsilna przy tego typu dolegliwościach.
- Bywało różnie - opowiada mężczyzna. - Zdarzały się ostre ataki choroby, później czułem się trochę lepiej. Co nie oznacza, że mogłem samodzielnie funkcjonować. Przyznano mi najpierw rentową "dwójkę", a później już była cały czas "jedynka", właściwie automatycznie przedłużana przez ZUS.
W czerwcu br. Kowalczyka kolejny raz wezwano do ZUS w Białymstoku. Dowiedział się wówczas, że wystarczy mu trzecia grupa inwalidzka. Złożył odwołanie, lecz decyzja została utrzymana w mocy.
- Czyli chyba prawie wyzdrowiałem. Ciekawe, czy nieboszczyka oni też potrafiliby ożywić - kpi Kowalczyk. - Pewnie tak, gdyby zaoszczędzili na tym parę złotych.
Ledwo żywy, ale niech idzie do sądu
Anna Krysiewicz, rzeczniczka białostockiego ZUS, zapewnia, że nikt nie szuka oszczędności kosztem chorych.
- Nie znam tego konkretnego przypadku. Wiem, że stwardnienie rozsiane uchodzi za nieuleczalne. Trudno mi oceniać sprawę. Jeśli ten pan czuje się poszkodowany, powinien odwołać się do sądu - radzi. Kowalczyk to uczynił.
- Mam problemy z chodzeniem, z koordynacją ruchów. Dochodzą do tego zaburzenia mowy. Jak zdarza się kryzys, to bez pomocy bliskich czuję się zupełnie bezradny - twierdzi.
Taka polityka ZUS-u
- Z zawodowego doświadczenia, chociaż nie znam pacjenta, wiem, że po tylu latach choremu raczej nie poprawi się stan zdrowia. Ale ZUS prowadzi od pewnego czasu dziwną politykę - uważa dr Jarosław Kabza, suwalski neurolog. - Trudno to zrozumieć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?