Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr udowodnił, że ma talent

Katarzyna Chojnowska
Piotr Karpienia podczas finału programu Mam Talent zaśpiewał balladę "Kiss from a rose“ Seala. Był w garniturze, bez nieodłącznej gitary. Nie wszystkim to się podobało. Ale i tak zajął drugie miejsce i zgarnął 50 tys. zł.
Piotr Karpienia podczas finału programu Mam Talent zaśpiewał balladę "Kiss from a rose“ Seala. Był w garniturze, bez nieodłącznej gitary. Nie wszystkim to się podobało. Ale i tak zajął drugie miejsce i zgarnął 50 tys. zł. tvn
Zapewnia, że woda sodowa nie uderzy mu do głowy. Gdyby mógł jeszcze raz wybrać finałową piosenkę, znów zaśpiewałby "Kiss from a rose" Seala. Piotr Karpienia opowiada o swoim udziale w programie Mam Talent i planach na najbliższe tygodnie.

Kurtyna opadła, światła jupiterów zgasły, program się skończył, powoli milknie też szum medialny wokół Piotra Karpieni, który jak się okazało ma talent. I to nie byle jaki, bo ełczanin z Białegostoku rodem, finał programu stacji TVN zakończył na drugim miejscu.

Jak pokazuje przykład Kamila Bednarka, finalisty III edycji Mam Talent, drugie miejsce może stać się przepustką do muzycznej kariery. Na to liczy także ełczanin, który na przyszły rok zapowiada wydanie solowej płyty. - Teraz nie mam czasu na odpoczynek. Sporo dzieje się wokół mnie, szczególnie od zakończenia programu - mówi Piotr. - Na razie o płycie mogę powiedzieć tyle, że na pewno będzie. Gdy będę mógł zdradzić więcej szczegółów, na pewno to zrobię.

Był w Idolu... w Irlandii

Kiedy przez całe wakacje co tydzień grał akustyczne koncerty w jednej z ełckich knajp, niewielu spodziewało się, że za kilka miesięcy stanie się gwiazdą, o której pisać będą serwisy plotkarskie. Gdy we wrześniu pędził po koncercie swojej grupy Flesh Creep, z Białegostoku do Warszawy na ostatni casting do programu Mam Talent, mało kto dawał mu szansę. Ci, którzy widzieli go w eliminacjach, z zaczerwienionymi policzkami, speszonego, nie spodziewali się, że znajdzie się w finałowej trójce.

Tak myśleli ci, którzy nie wiedzieli, że Piotr nie jest scenicznym nowicjuszem. Występ w TVN nie jest jego pierwszym kontaktem z programem wyławiającym talenty. W 2008 roku ełczanin wziął udział w irlandzkiej wersji Idola, gdzie dotarł do finałowej piętnastki. Te doświadczenia pomogły mu zapanować nad nerwami i dojść tak wysoko.

- Tym razem umiałem powstrzymać stres, co jest najtrudniejszą sztuką. Jeżeli artysta się zbyt nie denerwuje, może pokazać na co go stać. Luz to podstawa - przyznaje. Ale dodaje, że w finałowej rozgrywce nie do końca udało mu się ten luz zachować.

- Finał był bardzo stresujący, ale cała atmosfera za sceną naprawdę wyśmienita - opowiada Piotr Karpienia. - Ostatnie minuty przed występem były bardzo pracowite. Styliści, makijażystki, ekipy z kamerami, ekipy radiowe, to był czas spędzony na wywiadach. Będzie to można zobaczyć na stronie programu i w serwisie YouTube. Zanim więc poszedłem zaśpiewać musiałem trochę popracować. To też jest potrzebne, to część tego biznesu.

Ballada podzieliła słuchaczy

Wybór finałowej piosenki podzielił fanów ełczanina. Większość żałowała, że nie zaśpiewał utworu "Desire" U2, który dwa tygodnie wcześniej tak zachwycił publiczność i jurorów. Piotr tym razem w garniturze i bez gitary, postawił na balladę Seala.

- Ja to bym tak chciała, żebyś był w dżinsach, z gitarą. Pierwszy twój występ był dla mnie takim najbardziej trafionym w twój świat - oceniła Małgorzata Foremniak.
- Mamy finałowy występ i wydaje mi się, że źle wybrałeś piosenkę - komentowała Agnieszka Chylińska.

Ostatecznie głosy widzów zapewniły Piotrowi drugie miejsce w programie. Ale od soboty spekulacji “co by było gdyby", wśród miłośników talentu Piotra, nie ma końca. Wątpliwości nie ma natomiast sam artysta. Jak przyznaje, nie zmieniłby swojego wyboru, nawet jeżeli miało to kosztować go zwycięstwo w programie.
- Pokazałem stronę rockową i chciałem pokazać też balladową. Niczego nie żałuję i wybrał bym dokładnie tak samo - zapewnia Piotr.

Artysta emocje związane z programem ma już za sobą. Teraz przyszedł czas na pracę nad płytą, a udział w Mam Talent jest znakomitą przepustką do szerszego grona odbiorców. - Liczę na promocję ogólnopolską. Wiem, że brzmi to samolubnie, ale jeżeli chcę robić to co robię do tej pory, czyli żyć wyłącznie z muzyki to muszę wskoczyć z tym na kolejny poziom. Niestety lokalne występy poza sezonem nie wystarczają - przyznaje. - Mam dużo większe ambicje, i myślę, że talentu też wystarczy. Potrzeba tylko trochę pomocy ze strony innych, ciężkiej pracy i szczęścia. Myślę, że nie raz udowodniłem, że potrafię wystąpić na przyzwoitym poziomie.

Woda sodowa już mu nie grozi

Kariera stoi teraz przed nim otworem. Jednak ełczanin zapewnia, że woda sodowa nie uderzy mu do głowy, bo pierwsze doświadczenia z telewizją ma już za sobą. Zdaje sobie również sprawę z tego, że popularność niesie różne skutki. Także te negatywne.

- Woda sodowa uderza każdemu. Mi już kiedyś uderzyła, na szczęście na bardzo krótko - przyznaje. - Najgorsi są jednak tacy artyści, którym bąbelki zostały w głowie i od kilku lat nie mogą się ich pozbyć przy okazji rozrzucając zawiść wokoło. Takich nie brakuje. Popularność medialna powoduje, ze nagle masz na około siebie setki nowych znajomych, a często osoby, które znałeś wcześniej po prostu ci zazdroszczą. Zdążyłem się już do tego przyzwyczaić. Staram się nikomu w życiu nie przeszkadzać i dlatego więcej jest osób, które chcą pomoc, niż takich, które mają w planach zaszkodzić czy obrazić.

W finale programu Robert Kozyra powiedział, że nie może się już doczekać płyty ełczanina. To ogromny komplement od człowieka, który latami kształtował gusta Polaków prowadząc Radio Zet. Piotr jeszcze przed finałem Mam Talent, zapowiadał, że na album będziemy musieli czekać tylko do lutego. Teraz plany te nieco się oddaliły. Wiadomo jednak, że na płycie nie będzie coverów.
Pomimo wielkiego sukcesu Piotr pozostaje nadal skromnym, sympatycznym facetem. Zdaje sobie także sprawę z tego, że jego drugie miejsce w programie to nie tylko jego zasługa.

- Chciałbym bardzo podziękować wszystkim, którzy mi zaufali i głosowali na mnie w sobotni wieczór - dodaje Piotr. - To duży kredyt zaufania i zmieniło to moje życie już na zawsze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna