PiS trzyma na kontach, a Platforma ma długi

Czytaj dalej
Fot. Archiwum
Tomasz Kubaszewski

PiS trzyma na kontach, a Platforma ma długi

Tomasz Kubaszewski

W 2016 r. posłowie z Podlaskiego powiększyli swoje majątki. Barwy polityczne nie miały tu znaczenia. Choć ci, którzy są członkami rządu, czyli Jurgiel, Zieliński i Bogucki, zyskali z tego tytułu po kilkadziesiąt tysięcy zł.

Wzbogacili się wszyscy. Mają więcej pieniędzy na kontach i mniejsze długi. Dla naszych parlamentarzystów, bez względu na partie, rok 2016 był pod względem finansowym bardzo dobry.

Zdecydowana większość utrzymuje się z tego, co otrzyma z Sejmu. A to około 30 tys. zł diety oraz uposażenie, które wynosi od 115 do 150 tys. zł rocznie. Więcej mają ci, którzy zasiadają w prezydiach sejmowych komisji i nie opuszczają posiedzeń.

Z 14 podlaskich parlamentarzystów tylko jedna osoba nie jest posłem zawodowym - Bożena Kamińska (PO). Głównym źródłem jej zarobków pozostaje Suwalski Ośrodek Kultury, którym kieruje. W ub.r. zarobiła tam 128,6 tys. zł, czyli sejmową średnią. Otrzymała też około 30 tys. zł poselskich diet.

Najwięcej w 2016 r. zyskał Tomasz Cimoszewicz (PO). W swoim oświadczeniu majątkowym za 2015 r. w rubryce „Dochody” nie wykazał choćby złotówki. A teraz ma nie tylko blisko 150 tys. zł z kasy Sejmu (uposażenie oraz dieta), ale też prawie 100 tys. zł z zysków inwestycyjnych. Na czym konkretnie zyski te osiągnął, nie wiadomo.

Minister ma więcej niż poseł

Spory wzrost dochodów odnotowali trzej posłowie, którzy pełnią funkcje w rządzie. Jako minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel zarabia o 50 tys. zł więcej niż zarabiał jako zwykły poseł. W przypadku wiceministra w tym samym resorcie - Jacka Boguckiego kwota ta wynosi 30 tys. zł, a wiceministra spraw wewnętrznych Jarosława Zielińskiego - 26 tys. zł. Członkowie rządu nie otrzymują oczywiście uposażenia poselskiego, ale diety - owszem.

Sejmowy mandat sprawił, że osoby, które przed wyborem utrzymywały się z kilku źródeł, bez bólu mogły z nich zrezygnować. Tak jest np. w przypadku Bernadety Krynickiej (PiS). W 2015 r. zarabiała w aż pięciu miejscach, w tym w łomżyńskim szpitalu i jako przewodnicząca tamtejszej rady miejskiej. W 2016 r. „dorobiła” 1,4 tys. zł jedynie w Państwowej Wyższej Szkole Informatyki i Przedsiębiorczości w Łomży.

Dodatkowe dochody, oprócz Cimoszewicza i Krynickiej, osiągali też Mieczysław Baszko z PSL (20 tys. zł dopłat rolnych) i wiceminister Bogucki (14,9 tys. zł za dzierżawę należącego do niego warsztatu).

Ponad 700 tys. zł do spłaty

Podlascy parlamentarzyści pieniędzy raczej nie inwestują w nowe nieruchomości czy pojazdy, lecz trzymają je w banku. Najbardziej oszczędny okazał się Jacek Żalek (PiS). Teraz ma na koncie 230 tys. zł. Rok temu było o 120 tys. zł mniej.

Z kolei wiceminister Zieliński, choć aż tyle w 2016 r. nie odłożył, to w banku trzyma w sumie więcej, bo aż 441,8 tys. zł. Znaczące kwoty na kontach są zresztą znakiem szczególnym podlaskich polityków PiS. Dariusz Piontkowski może pochwalić się blisko 200 tys. zł, minister Jurgiel - 150 tys., a jego zastępca Bogucki - 80 tys.

Podobnie jak w poprzednich latach, rekordzistką pod względem zadłużenia pozostaje Kamińska. Razem z mężem ma do spłacenia dwa kredyty we frankach szwajcarskich. Po przeliczeniu to około 720 tys. zł.

Sporo, bo 366,4 tys. zł pozostało też do spłaty Lechowi Kołakowskiemu (PiS). Ale on posiada największy majątek, więc zapewne nie będzie miał problemów. Około 100 tys. zł musi oddać bankowi Robert Tyszkiewicz (PO), a 91 tys. zł - Kazimierz Gwiazdowski (PiS).

Tomasz Kubaszewski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.