Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pisanki pani Gieni zdobią wielkanocne stoły. Zobacz, jakie są piękne

Agata Sawczenko
Agata Sawczenko
Pisanki z Lipska to ewenement na skalę całej Europy. Są wykonywane metodą batikową.
Pisanki z Lipska to ewenement na skalę całej Europy. Są wykonywane metodą batikową. Wojciech Wojtkielewicz
Pani Gienia przyznaje, że czasem wydaje jej się, że Święta Wielkanocne są przez cały rok. Bo swoje pisanki pisze przecież niezależnie od tego, czy jest lato, czy zima. Jest jedną z najstarszych autorek słynnych na całą Polskę lipskich pisanek

Genowefa Sztukowska-Skardzińska z Lipska przyznaje, że lipskie pisankarki muszą mieć cały czas pod ręką ozdobione wzorami wydmuszki . Żyją nimi nie tylko od święta, ale przez cały rok. I to nie tylko dlatego, że zamówienia są tak duże. Bywa, że lipskie pisanki robią nawet za... czekoladę.

– Czasem, jak chce się podziękować na przykład lekarzowi, kupuje się bombonierkę. Ale jak lekarz wie, że pacjentka jest z Lipska, to czekoladek nie chce. „A pisanek nie macie?” – pytają – śmieje się pani Gienia.

Bo pisanki z Lipska to ewenement na skalę całej Europy. Są wykonywane metodą batikową. Co to znaczy? Batik szpilkowy to nakładanie rozgrzanego wosku na skorupkę jajka przy pomocy szpileczki. W ten sposób powstają przecinki, z których pisankarki tworzą doskonałe kompozycje, równomiernie rozłożone na całej powierzchni jajka rozety, słoneczka, wachlarze, łańcuszki. Dawniej, po nałożeniu woskowego ornamentu, jajko zanurzano w naturalnych barwnikach, uzyskiwanych z wywaru kory dębowej lub olchowej, często zmieszanej z opiłkami żelaza, a następnie gotowano w wywarze z łusek cebuli. Nadawały one pisance charakterystyczną, czarną bądź brunatną barwę. Barwiono też pisanki w samym wywarze z łupin cebuli, co pozwalało uzyskać różne odcienie brązu – od złocistego po brunatną czerwień. Na początku lat siedemdziesiątych XX w. pełne jajka zostały zastąpione wydmuszkami, a naturalne barwniki – syntetycznymi farbami do tkanin wełnianych i jedwabnych. Poprzez kilkakrotne zanurzenie pisanki w barwnikach, w kolejności od najjaśniejszego do najciemniejszego i równoczesne wzbogacanie ornamentu, na skorupce jajka powstają wielobarwne dekoracje.

Technika batiku szpilkowego kultywowana jest na Suwalszczyźnie, a także za naszą wschodnią granicą - na Litwie i w północnej części Białorusi.

Tą techniką posługują się przede wszystkim starsze kobiety. Ale – na szczęście! – coraz częściej szukają sobie uczennic. Tak jak pani Gienia, mistrzyni pisankarstwa z Lipska. Pokazuje metody nakładania wzorków, tłumaczy zasady. Razem z uczennicami tworzy małe dzieła sztuki, ale też jeździ – przede wszystkim przed świętami – po jarmarkach, by z tych świątecznych piękności mogli się cieszyć mieszkańcy całego województwa.

Sama pani Genowefa pisać pisanki nauczyła się jeszcze jako dziecko, w domu rodzinnym, od mamy i babci. To była tradycja, choć pani Gienia z Lipska wcale nie pochodzi. – Pochodzę z Jastrzebnej. Wyszłam tu za mąż, w 1962 roku. I dalej pisałam pisanki, tyle że już nie z mamą, ale z ciocią męża, która na wiele lat wcześniej, zanim się poznałyśmy, robiła już pisanki do Grodna. I to bardzo dobrze je robiła – opowiada. I wyjaśnia, na czym kiedyś polegało pisanie: – Pisaliśmy wtedy pełne jajka, od połowy postu. Potem robiło się specjalne naturalne farby: żelazo rdzawe i olcha w korach suszona, w których jajka moczyło się kilka dni. A potem do garnka, do cebulnika, ugotować.

– Wychodziły wtedy tylko takie dwukolorowe jajka – wspomina.

Dopiero jak była już w Lipsku, przyszła moda, by pisać wydmuszki, a później – by farbować je w już gotowych farbach.
Ale podstawowe – ta najważniejsze – zasady wciąż pozostają te same. Najważniejszy jest tu wosk, ten prawdziwy, od pszczelarzy. Lipskie pisankarki zużywają go naprawdę dużo, choć na jajko nakłada się go delikatnie, końcówką szpileczki.

– Ważne tylko, by wosk był naprawdę dobrze rozgrzany. Inaczej pisanka nie wyjdzie taka ładna – przestrzega pani Gienia.

Kiedyś dostała zamówienie: 800 pisanek w miesiąc! Zrobiła! Pisze właściwie cały czas. Aż w krzyżu boli, bo to praca cały czas na siedząco, w jednej pozycji.

– Ale operację na oczy zrobiłam, więc przynajmniej widzę już doskonale – uśmiecha się pani Gienia. Uśmiecha się, bo bardzo lubi te ozdabianie jajek. I choć często się odgraża, że to już ostatni rok, to później nastaje kolejny sezon i kolejny, a pisanki pani Gieni trafiają do coraz to nowych domów.

Przez lata pisała pianki do białostockiej Cepelii. Ma nawet specjalny, wydany przed laty certyfikat, że może to robić. Później jej małe arcydzieła odbierał od niej hurtownik z Bielska Podlaskiego. Czasem, żeby wyrobić się z zamówieniem, pisankarki całą noc składają jajka w specjalne pudełeczka, by nie potłukły się w podróży. Ale wciąż też są osoby, które chcą kupić pisanki osobiście od artystki, pooglądać, pozmawiać, dowiedzieć się czegoś o tradycji. Dlatego lipskie pisankarki wciąż jeżdżą na jarmarki, rozstawiają swoje kramy.

Jak mówi pani Gienia, wzory bierze z tradycji, ale też z wyobraźni. Nie ma chyba takiego, który lubi najbardziej. Maluje woskiem księżyce, półksiężyce, gwiazdki... Potem zamacza jajko w farbie i dokłada kolejną warstwę wosku. I tak na przemian. Na końcu, jak już wszystko dokładnie wyschnie, przykłada delikatnie skorupkę do płomienia świeczki, a rozpuszczony wosk wyciera szmatką. I jest wielkanocne cudo!

Pisanki z Lipska ozdabiają wielkanocne stoły w całej Polsce, a nawet poza jej granicami. Trafiają nawet do Ameryki.

– Całymi kuframi wysyłają! – mówi pani Genowefa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pisanki pani Gieni zdobią wielkanocne stoły. Zobacz, jakie są piękne - Plus Kurier Poranny

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna