W porównaniu do wygranego 1:0 mecz z Zagłębiem Lubin w składzie Jagi doszło do jednej zmiany. Kontuzjowanego bramkarza Pavelsa Steinborsa zastąpił młodzieżowiec Xavier Dziekoński.
Stabilności gospodarzy trener Radomiaka Dariusz Banasik przeciwstawił nowinkę, w postaci innego ustawienia taktycznego. Radomski beniaminek z reguły traci gole jako pierwszy i by to zmienić wyszedł na Żółto-Czerwonych dwoma napastnikami.
- Wolałbym, żeby to nas gonili przeciwnicy, a nie odwrotnie, bo wtedy łatwiej by nam się grało. Stąd ta zmiana - tłumaczył przed kamerami Canal + Sport szkoleniowiec gości.
I rzeczywiście, przyjezdni ruszyli do ataku, by objąć prowadzenie. Co prawda jako pierwszy groźnie uderzał Fedor Cernych z Jagi, ale za moment potężną bombą odpowiedział Leandro, ale znakomicie spisał się Dziekoński. Radomiakowi udało się zamknąć Jagę na jej polu karnym, ale z kilku rzutów rożnych nic nie wynikło, a jedną z groźnych akcji za cenę żółtej kartki, faulem przerwał stoper Bogdan Tiru.
Gospodarze nie radzili sobie z wysokim pressingiem, z zastraszającą łatwością tracili piłkę i praktycznie każde podanie do przodu kończyło się stratą. Wydawało się, że gol dla Radomiaka to kwestia czasu. I bramka padła, ale dla... Jagiellonii. Szybką akcję lewą stroną i dośrodkowanie Bojana Nasticia zamknął dołożeniem nogi Cernych i było 1:0.
Radość nie trwała długo i w krótkim czasie doszło do dwóch nieszczęść. Najpierw asystujący przy golu Nastić doznał kontuzji i musiał opuścić boisko, a wkrótce potem piłka w polu karnym trafiła w łokieć Jesusa Imaza i sędzia Jarosław Przybył, po konsultacji z VAR-em wskazał na wapno. Karol Angielski nie pomylił się i doprowadził do remisu. Sytuacja była kontrowersyjna, ale trzeba uczciwie przyznać, że Radomiak na gola zasługiwał, bo na pewno w pierwszej połowie nie był zespołem słabszym od Jagiellonii.
- Mecz jest wyrównany. Musimy poprawi skuteczność i oddawać więcej strzałów - ocenił w przerwie kapitan Jagi Taras Romanczuk.
Niestety, jego życzenie nie spełniło się. Z obu stron sporo było szarpanej gry, fauli, strat, a niewiele podbramkowych spięć. Z czasem przewagę zaczęła uzyskiwać Jaga, ale niewiele z niej wynikało. Aż do końcówki, w którym bardzo niebezpiecznie dwa razy uderzył Romanczuk, a potem Michał Nalepa. Niestety, piłka nie wpadła do siatki gości i wynik się nie zmienił.
WYNK
Jagiellonia Białystok - Radomiak Radom 1:1 (1:1). Bramki: 1:0 - Cernych (25), 1:1 - Angielski (33-karny). Żółte kartki: Tiru, Puerto, Cernych - Kaput. Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów: 5350.
Jagiellonia: Dziekoński - Puerto, Tiru, Pazdan, Prikryl, Romanczuk, Struski (46. Nalepa), Pospisil (90. Kwiecień), Nastić (30. Wdowik), Cernych (73. Żyro), Imaz.
Radomiak: Majchrowicz - Jakubik, Rossi, Cichocki, Abramowicz, Leandro (89. Matos), Kaput, Nascimento, Machado (73. Rhuan), Angielski (76. Rondon), Maurides (89. Sokół).
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?