Z pewnością piłkarze z Górnego Śląska będą w lepszych humorach, bo efektowne zwycięstwo nad mistrzem Polski musi podnieść morale zawodników.
- Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się takiego wyniku. Powiem więcej, wybierałem się do Gliwic, ale byłem dwa razy na meczach Piasta i dwa razy było do tyłu. Pomyślałem więc sobie, nie pojadę, to może będzie lepiej. No i tak się stało - śmieje się Robert Kądzior, aktualnie prezes czwartoligowego KS Grabówka.
Dobry mecz z mistrzami Polski rozegrał jego syn Damian, który przy golu na 2:0 idealnie obsłużył podaniem Hiszpana Alberto Torila i była to czwarta w tym sezonie asysta coraz lepiej czującego się w śląskiej ekipie pomocnika.
- Rzeczywiście, Damian ma coraz mocniejszą pozycję w drużynie, w czym duża zasługa trenera Waldemara Fornalika. To bardzo mądry szkoleniowiec, który dużo z moim synem rozmawia, pomaga i to przynosi właściwy skutek, bo Damian odwdzięcza się dobrą grą - zaznacza ojciec pomocnika Piasta.
Inna sprawa, że - w niczym nie ujmując gospodarzom - do klęski w Gliwicach przyczynili się sami piłkarze Legii, którzy zaprezentowali się fatalnie, szczególnie w grze obronnej, co kosztowało utratę pracy trenera Czesława Michniewicza.
- W telewizyjnej transmisji od początku było widać, że coś jest nie w porządku. Trener Michniewicz praktycznie nie wstawał z ławki, nie odzywał się i wyglądał na pogodzonego z losem. Na boisku goście zostawiali mnóstwo wolnych przestrzeni i gdyby Piast trochę inaczej rozwiązał niektóre akcje, to wynik byłby jeszcze wyższy - uważa Robert Kądzior. - Ale i tak okazałe zwycięstwo da zespołowi z Gliwic potężnego kopa mentalnego, bo przecież wcześniej w lidze w tym sezonie raczej nie zachwycał - dorzuca.
Czytaj też: Pogoń - Jagiellonia 4:1. Wnioski po miernym występie białostoczan w Szczecinie: Demony wróciły
Jagiellonia znajduje się na drugim biegunie, bo po katastrofalnych błędach w starciu z Pogonią można wpaść w mentalny dołek.
- Nie skreślałbym drużyny z Białegostoku. Po porażce 0:3 z Wisłą Płock wszyscy skazywali ją na porażkę w meczu z Lechem, a lider przegrał przy Słonecznej 0:1. Teraz też Jagiellonia może się podnieść, a jej zawodnikom bardzo będzie zależeć na zmazaniu plamy ze Szczecina. Piast wcale nie przyjedzie jak po swoje i każdy wynik jest możliwy - uważa prezes KAS Grabówka.
Problem Żółto-Czerwonych może polegać na tym, że bardzo osłabione będą szeregi defensywne, a Toril i spółka mogą to wykorzystać.
- Takiego piłkarza, jak Michał Pazdan jest bardzo trudno zastąpić. Widać to też w drużynie Piasta, w której wypadł prawdziwy przywódca, jakim jest Jakub Czerwiński - przekonuje Robert Kądzior. - Ale nieszczęście jednych jest szansą dla innych. Zawodnicy z ławki rezerwowych zechcą wypaść jak najlepiej i mogą wnieść powiew świeżości. Wcale nie jest powiedziane, że osłabią zespół - dorzuca.
Serce naszego rozmówcy będzie w sobotę rozdarte, bo jako białostoczanin kibicuje Jagiellonii, ale jeszcze bardziej jest fanem syna.
- Na pewno będę ściskał kciuki za Damiana, a niech wygra lepszy. Liczę na ciekawe spotkanie i wielkie emocje - kończy Robert Kądzior.
Mecz Jagiellonia - Piast rozpocznie się w sobotę, o godz. 20, na stadionie miejskim w Białymstoku.
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?